6 lat minęło… Jubileusz Luka&Maro

Wszystko zaczęło się w 2014 roku w Warszawie od grupy miłośników motoryzacji i fotografii. Spotkali się kilka razy przypadkiem, potem już umawiali na wspólne wypady foto. Nazwali się MAG czyli Mazovia Automotive Group. Zabawa przekształciła się bardziej profesjonalne zajęcie i w grudniu 2016r.  grupa przekształciła się w Warszawską Grupę Luka&Maro. Pomysłodawcą Stowarzyszenia zrzeszającego fotoreporterów z różnych środowisk jest Marek Śliwiński.

Motorem napędowym i całym sercem Luka&Maro jest jego założyciel i prezes Marek Śliwiński. Dla niego wyjście z domu oznacza nie tyle dobór odpowiedniej garderoby, a skompletowanie obiektywów i aparatów, bo bez nich nie rusza się nawet w odwiedziny do cioci, czy na zakupy, bo przecież zawsze po drodze coś może się zdarzyć. Wielka miłość do fotografowania towarzyszy mu od lat, dlatego tak bardzo angażuje się w Stowarzyszenie i poświęca mu mnóstwo czasu. Po co to wszystko? Co tak naprawdę daje mu Luka&Maro?

– Luka&Maro daje nieskończone możliwości rozwoju w fotografii, udział w warsztatach fotograficznych, w licznych wydarzeniach kulturalnych, imprezach motoryzacyjnych, jeździmy do zdarzeń drogowych, ciągle coś się dzieje. Jako jedni z nielicznych tworzymy kampanie edukacyjne, mające na celu propagowanie bezpieczeństwa wśród uczestników ruchu drogowego. Chociaż nie jesteśmy milionerami, to cieszymy się sympatią  czytelników, bo możemy pomóc w różny sposób – mówi Marek Śliwiński – Naszą ekipę cenię przede wszystkim za zaangażowanie w pracę i chęć pomocy innym. Do tego wszyscy mają niesamowite poczucie humoru i tak naprawdę jesteśmy kumplami.

Fotoreporterzy Stowarzyszenia Luka&Maro to ludzie, którzy pracują w różnych zawodach, każdy w innym miejscu. Łączy ich pasja do fotografii, miłość do świata i ludzi. Wszyscy podkreślają, że właśnie L&M dało im możliwość poznawania nowych ludzi i odkrywania świata z innej perspektywy. Co scala tę ekipę? Nie ma wątpliwości – osoba prezesa.

Emilia „Chyża” Buczyńska: Do Luka&Maro trafiłam przypadkiem. Po wydaniu książki napisałam o tym do Stowarzyszenia. Spotkaliśmy się, zrobiliśmy materiał, a później wszystko samo się potoczyło, najpierw strażacka sesja zdjęciowa, dalej zaproszenie do współpracy. Warto było! Po ponad 2,5 roku w Redakcji mogę śmiało stwierdzić, że na to właśnie czekałam całe życie. Od zawsze kręciła mnie praca w mediach, lubiłam występować przed kamerą i aparatem. To właśnie Luka&Maro dało mi możliwość rozwoju, nauki i pracy z wieloma świetnymi ludźmi. Jako Wiceprezes jestem dumna z ludzi, którzy z nami współpracują. Myślę, że gdyby nie Marek, Grupa nigdy by nie powstała. Podziwiam go za cierpliwość, spokój, optymizm. Nigdy nie będę w stanie go w stu procentach zastąpić i nawet nie będę próbować, bez niego Luka&Maro nie istnieje. Jest dobrym, ciepłym człowiekiem. Ma w sobie ogromną miłość do tego co robi. Na kolejne lata życzę sobie i Grupie jeszcze więcej świetnych materiałów i satysfakcji z rozwoju.

Olga Gałecka: To był dzień…pamiętny dzień 08.08.2022. Piknik u Strażaków w Młochowie, Team Nadarzyn CHROBRY i Ja – typowy airsoftowy fotograf, który sobie stał z przyjaciólmi z Teamu i pstrykał foty. Wtem wzrok zaczął skupiać się na czymś, co wydało się być wyjątkowe…Taaak, wzrok mój skupił się na sprzęcie fotograficznym pewnego człowieka, do którego z początku obawiałam się podejść i zapytać o ten obiektyw. Stoję więc sobie i stoję i myślę…podejść, nie podejść…podejść, nie podejść. W końcu przełamałam siebie i lody pomiędzy mną i tym człowiekiem. Tu było bardzo duże zdziwienie, że człowiek ten jest bardzo sympatycznym gościem, który na dokładkę okazał się prezesem Warszawskiej Grupy Luka&Maro. Po krótkich pogadankach jeszcze bardziej się przekonałam do prezesa Marka Śliwińskiego. Po dosłownie paru dniach wykonałam ten jeden telefon, który odmienił cały mój świat. Tak to wyglądało z perspektywy człowieka który był zaledwie fotografem-amatorem na strzelankach i ewentualnie strzelał fotki krajobrazowe. To była data, kolejna z tych bardzo ważnych dla mnie dat, gdy dnia 12.08.2022 r. bardzo chętnie przystąpiłam do Stowarzyszenia w którym jestem i będę do…zacytuję słowa Jurka Owsiaka… ,,do końca świata i jeden dzień dłużej,, . Ktoś może zapyta mnie dlaczego to robię. Śpieszę z odpowiedzią, robię to ponieważ do fotografii zawsze czułam pasję i zamiłowanie, a prezes Marek Śliwiński swoją osobą i życzliwością wręcz mnie bardzo podbudował i zmotywował na tyle mocno, że postanowiłam nawet ukończyć kurs w Akademii Fotografii, aby być jeszcze lepszym fotografem. Podsumowując : życzę by jak najwięcej ludzi na swojej drodze spotkało Marka i jak najwięcej takich ludzi jak Marek Śliwiński prezes Stowarzyszenia Warszawskiej Grupy Luka&Maro. Od siebie dodam jeszcze tylko to…że to Złoty i Dobry Człowiek i aż chce się fotografować i współpracować z Nim…

Tomasz Nowak: Dlaczego wszedłem do L&M? Zadałbym pytanie: jak to się stało że L&M zostało, bo nasze początki nie zapowiadały tego, że przetrwa 6 lat, które właśnie minęło. Na początku jako jedynie jeździliśmy na spoty. Inni robili zdjęcia kobietom, samochodom i to było już nudne „enty raz” oglądać to samo… My odeszliśmy od stereotypów i „poszliśmy” w koty, psy, węże, wypadki i wszystko, co po prostu można było sfotografować. Bez Marka L&M nie mogłoby istnieć. To Marek ma ciągle dużo różnych pomysłów, których się nie da zrealizować w 5 minut…. to dużo pracy na lata dla nas wszystkich razem. Z Markiem!

Wojtek Manewicz: Do Luka&Maro tak naprawdę wstąpiłem z ciekawości po rozmowie z Markiem, to on mnie zaprosił. Najciekawsze jest w tym wszystkim ciągłe poznawanie nowych osób. Czy Stowarzyszenie mogłoby funkcjonować bez Marka w roli prezesa? Hmmm… Pewnie by mogło, ale wymagałoby to zaangażowania wielu osób.

Damian Mutryn:  Wszedłem do Stowarzyszenia po to, by rozwijać swoją pasję, kocham fotografię, a poza tym Luka&Maro to ciągły kontakt z ludźmi, możliwość poznania nowych ludzi, nowe doświadczenia, wciąż nowe sesje. Szanujemy się jako wszyscy w Stowarzyszeniu, wszyscy fotoreporterzy wyciągną pomocną dłoń zarówno w pracy jako fotoreporter jaki jako kumple i w życiu prywatnym . Czy L&M mogłoby istnieć bez Marka ? Raczej nie, bo Marek scala całą grupę i robi kawał dobrej roboty.

Kamil Kozak: Do Luka& Maro trafiłem przypadkiem. Poznaliśmy się podczas działań przy którymś z wypadków. Od tamtej pory zaczęła się nasza współpraca. Razem z Markiem, oraz resztą świetnej ekipy co chwilę gdzieś działamy. A to wypadki, a to kampanie czy wydarzenia charytatywne. Zawsze coś się dzieje, nie ma nudy! Marek jako prezes Stowarzyszenia L&M jest bardzo pomocny, otwarty i to on ciągnie te sanki, bez niego to by nie przetrwało. Wkłada w to całe swoje serce. Życzę dalszych sukcesów 😀

Patryk Rudnik: Jak to się stało, że dołączyłem do Luka&Maro? Fotografia od wielu lat sprawiała mi satysfakcję, stało się to moje hobby, a o działalności grupy dowiedziałem się od mojej wieloletniej przyjaciółki „Chyżej”, która już działała w grupie od roku, zapytała czy nie chciałbym podziałać na szerszą skalę. W ten sposób „na próbę” dołączyłem do grupy i poznałem niesamowitych ludzi, na których czele stoi Marek-prezes Luka&Maro, człowiek orkiestra, oddany pracy i ludziom z którymi współpracuje.

Miniony 2022 rok był 6. rokiem działania Stowarzyszenia Warszawska Grupa Luka&Maro. Przez ten czas sporo się zmieniło. Rozwijamy się i idziemy do przodu, zyskujemy nowych czytelników, którzy coraz częściej proszą nas o pomoc albo informują o sprawach ważnych dla ich lokalnych społeczności. Mamy coraz więcej maili i telefonów z całego kraju, więc nasi fotoreporterzy dzisiaj to już nie tylko sama Warszawa. Dziękujemy Wam wszystkim, że jesteście z nami i ze swojej strony obiecujemy, że zrobimy wszystko, by być jeszcze bliżej Was i na bieżąco informować o tym co się dzieje.

I chwalimy się jubileuszowym tortem i Piccolo, którym wznieśliśmy toast za Was wszystkich w Redakcji.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *