Kierowca osobówki potrącił strażaka, uciekając wjechał w rowerzystów. Są ranni i ofiara śmiertelna

Te tragiczne zdarzenia miały swój początek na terenie powiatu pruszkowskiego. Dzisiaj pod wieczór, kierowca osobówki potrącił strażaka OSP, który brał udział w akcji gaszenia ciągnika rolniczego. Sprawca wypadku nie zatrzymał się, uciekł w kierunku Tarczyna.

W miejscowości Przypki, w rejonie skrzyżowania Sosnowej z Nadarzyńską wjechał w grupę 14 kolarzy i ponownie uciekł. W wypadku, większość rowerzystów odniosło lekkie obrażenia, cztery osoby zostały ciężko ranne, jedna z nich była długo reanimowana, wezwano śmigłowiec LPR. Niestety reanimacja nie przyniosła skutku. Kolarz zmarł.

Foto: Tomasz Nowak

Tekst: Anna Sadowska

Szwecja i Finlandia złożyły wnioski o wstąpienie do NATO. Helsinki pokazały swój schron – świat oniemiał

Ambasadorzy Szwecji i Finlandii, złożyli oficjalne wnioski o wstąpienie do NATO. Ich wejście do sojuszu oznacza wzmocnienie bezpieczeństwa nie tylko samych tych państw, ale też całego regionu Morza Bałtyckiego, północnej Europy.

Zarówno Szwecja, jak i Finlandia mają wyszkolone wojska, a do tego dobre uzbrojenie. Finowie słyną m.in. z potężnych sił powietrznych, w skład których wchodzą F/A-18 z najnowszą amunicją z USA, mają w planach zakup F-35 (amerykański myśliwiec piątej generacji). Szwedzi natomiast latają myśliwcami Gripen. Obie armie znane są z profesjonalnych i nowoczesnych marynarek wojennych. Finlandia słynie też z bardzo silnej artylerii, ma w swoich zasobach niemal 1500 różnych systemów rakietowych i co ważne, wyjątkowo duże siły poborowe i rezerwowe.

W ostatnich dniach okazało się też, że właśnie Finlandia, jest wyjątkowo dobrze przygotowana do ochrony ludności w przypadku zagrożenia i to zarówno bombowego, nuklearnego jak i chemicznego. W stolicy kraju znajduje się wielki schron, który pomieści 6 tysięcy osób. Mogą one tam wejść w ciągu 20 minut, kolejne 10 jest potrzebne, aby pozamykać wszystkie drzwi. W schronie zgromadzono zapasy wody, które wystarczą na 3 tygodnie, więc przez tyle czasu, te 6 tysięcy ludzi, może nie wychodzić na zewnątrz, z tego podziemnego ukrycia 20 metrów pod powierzchnią.

Brzmi nieźle prawda? Ale to nie wszystkie ciekawostki. Amerykańska stacja CNBC pokazała, jak wygląda ten wielki schron w Helsinkach i… świat oniemiał, bo chyba nigdzie na świecie podobnego nie ma (może mają równie interesujące miejsca, miliarderzy i oligarchowie, ale tylko na własny użytek). W schronie znajduje się bowiem m.in. plac zabaw, siłownia, boisko, restauracja czy kawiarnia.

To w stolicy, a wokół niej znajdują się także inne bunkry. W sumie miejsca jest wystarczająco dużo dla wszystkich mieszkańców metropolii. Po roku 1945 w całej Finlandii budowano schrony i dzisiaj jest w nich miejsce dla 4,4 mln ludzi, a w całej Finlandii żyje ok. 5,5 mln osób.

To „trochę” lepiej niż w Polsce, prawda?… Bez komentarza…

Foto: YouTube CNBC

Tekst: Anna Sadowska

Kierowca przewozu osób spowodował wypadek. Policja znalazła przy nim narkotyki

Dzisiaj (16 maja) po południu doszło do groźnego wypadku w Jawczycach. W kobietę jadącą prawidłowo seatem po ul. Piastowskiej, uderzyła toyota, którą prowadził obcokrajowiec zajmujący się przewozem osób. Kierowca wyjechał z drogi podporządkowanej, wymusił pierwszeństwo.

W wypadku została ranna jedna osoba, przewieziono ją do szpitala. Policja sprawdziła trzeźwość kierowców – zarówno kobieta z seata, jak i mężczyzna z toyoty byli trzeźwi, ale u sprawcy zdarzenia znaleziono marihuanę. Podjęto więc decyzję o sprawdzeniu, czy jest on pod wpływem środków odurzających.

  • Foto: Sławomir Wasiak

Laweta z Misiem 604 997 557

Skup Aut Kasacja Pojazdów Samochodów

Niebezpieczne hulajnogi: 8-latka potrącona przez rowerzystę, 12-latek zginął po zderzeniu z samochodem.

Sezon na hulajnogi mamy w pełni i niestety na wypadki z ich udziałem również. Pojazdy stały się bardzo popularne zarówno wśród dorosłych, jak i dzieci. Niestety, wielu użytkowników hulajnóg zapomina (lub nie zdaje sobie sprawy z tego), jak bardzo niebezpieczna może okazać się jazda bez zachowania należytej ostrożności i znajomości przepisów.

Tylko w ciągu dwóch dni doszło do dwóch zdarzeń z udziałem elektrycznych hulajnóg na terenie Mazowsza o których wiemy, więc tak naprawdę mogło być ich więcej, bo pogoda sprzyja korzystaniu z tego typu pojazdów.

W piątek 13 maja, w Śródmieściu, przy ulicy Bielańskiej, starszy mężczyzna jadący chodnikiem na rowerze, potrącił 8-letnią dziewczynkę z plecakiem, która jechała elektryczną hulajnogą. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale warto zauważyć, że zdarzenie miało miejsce na chodniku, a ten z założenia jest przeznaczony dla… pieszych, więc ci, którzy poruszają się na własnych nogach mają w takich miejscach coraz mniej przestrzeni, ale to zupełnie inny temat.

Kolejne zdarzenie, niestety, tragiczne w skutkach, miało miejsce dzień później. W sobotę 14 maja, w Gielniowie, 12-latek wyjeżdżał na elektrycznej hulajnodze z utwardzonej drogi gruntowej na drogę powiatową i wjechał pod nadjeżdżającego, ciężarowego Forda Transita. Chłopiec w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala śmigłowcem. Niestety po kilku godzinach zmarł.

Pamiętajmy, że użytkowników hulajnóg, niezależnie od wieku, obowiązują takie same zasady jak innych. Przestrzegajmy przepisów, uczulajmy dzieci, uczmy ich zachowywania ostrożności na drogach! To nie jest tylko zabawa! Chodzi o ich bezpieczeństwo, zdrowie i życie!

Zdjęcia ilustracyjne: Archiwum

Tekst: Anna Sadowska

Auto z dwiema osobami stoczyło się do rzeki. Kobieta wezwała pomoc i… utonęła

Było po północy z piątku na sobotę ( z 13 na 14 maja), kiedy dyspozytor numeru alarmowego odebrał  zgłoszenie przerażonej kobiety, która krzyczała, że znajduje się w tonącym samochodzie. Połączenie zostało przerwane, kiedy wykrzykiwała: „Jesteśmy nad Bugiem samochodem i topimy się…” W tle było słychać wlewającą się do auta wodę.

Policjanci szybko ustalili, że połączenie wykonano z okolicy ul. Na Skarpie w Wyszkowie. Na miejsce skierowano służby ratunkowe. Tam zauważono przemoczonego mężczyznę. Kontakt z nim był utrudniony, bo bełkotał, wyraźnie też czuć było od niego alkohol, udało jednak się ustalić, że był uczestnikiem zgłoszonego przez kobietę zdarzenia.

Okazało się, że to 48-letni mieszkaniec Wyszkowa. Wieczorem przyjechał w okolice Bugu ze znajomą i oboje w samochodzie pili alkohol. Swoje renault zaparkował zbyt blisko rzeki i w pewnym momencie pojazd stoczył się do wody. Wtedy kobieta zadzwoniła po pomoc. Mężczyzna wydostał się z nabierającego wody samochodu. Tłumaczył, że wyciągnął kobietę, ale nie udało mu się jej utrzymać, porwał ją nurt rzeki i wtedy stracił towarzyszkę z oczu.

Mundurowi udzielili mężczyźnie pomocy przedmedycznej i zapewnili komfort termiczny. Po zbadaniu alkomatem okazało się, że mieszkaniec Wyszkowa ma ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.  48-latek został zatrzymany do wytrzeźwienia i trafił do policyjnej celi.

Policjanci i strażacy natychmiast rozpoczęli poszukiwania kobiety oraz samochodu. W Komendzie Powiatowej Policji w Wyszkowie został ogłoszony alarm dla funkcjonariuszy, którzy pilnie musieli stawić się w jednostce, aby do działań skierować jak największe siły. Z Warszawy zadysponowano specjalistyczną grupę ratownictwa wodno-nurkowego.  Funkcjonariusze prowadzili poszukiwania na lądzie, wodzie wykorzystując łodzie z sonarami oraz z powietrza za pomocą dronów. Sprawdzana była rzeka, starorzecza oraz brzegi. Akcja trwała nieprzerwalnie całą noc do czasu odnalezienia ciała tragicznie zmarłej kobiety oraz samochodu.

Ciało 46-letniej mieszkanki Wyszkowa wyłowiono w sobotę około południa. Strażakom udało się wydobyć również auto. 

Ciało kobiety zabezpieczono celem wykonania sekcji. Teraz śledczy wyjaśniają i badają jak doszło do tragedii.

Niestety, tego dnia nie był to koniec interwencji nad wodą. Wieczorem, ok. godz. 19 w okolicy Gulczewa strażacy wyłowili ze starorzecza rzeki Bug ciało innej kobiety. Służby ratunkowe zaalarmowali rybacy, którzy zauważyli pływające zwłoki. Jak się okazało, to 55-letnia mieszkanka gminy Somianka. Wstępne czynności wykluczyły udział osób trzecich, jednak ciało 55-latki zostało zabezpieczone w prosektorium.

Źródło: KPP Wyszków

Runmageddon Warszawa czyli wielkie emocje, adrenalina i zabawa dla całych rodzin

Ten weekend dla wielu mieszkańców Warszawy i okolic przejdzie do historii jako jeden z niezapomnianych, bo pełen adrenaliny, wielkich emocji i niesamowitej zabawy. Wszystko to dzięki wyjątkowym zawodom jakimi jest rywalizacja w Runmageddon. Tym razem, nad Zalewem Bardowskiego, swoich sił mogli spróbować wszyscy, niezależnie od wieku, zarówno dorośli jak i dzieci, a także wszyscy razem w Runmageddon Family.

Dla dzieciaków były wyjątkowe atrakcje, bo z pewnością wiele z nich nie mogło się doczekać żeby wskoczyć do jamy smoka, czy wpakować się do błota – to był największy urok tych zawodów dla najmłodszych! Runmageddon Kids to wyzwanie dla dzieci w wieku od 4 do 11 lat czyli trasa o długości 1 kilometra na której było 10 przeszkód.

Młodzież od 12 do 15 lat startowała w formule „Junior”. Osoby po 16 roku mogły poczuć smak trzech formuł: najprostszej „Intro”, czyli 3 km z ponad 15 przeszkodami, „Rekrut” – 6 kilometrów i 30 przeszkód oraz „Nocny Rekrut”, czyli bieg po zmroku po 6-kilometrowej trasie. A wszyscy Ci, którzy lubią niezły wycisk, mogli przebiec 12 kilometrów i pokonać 50 przeszkód.

Obszerna galeria z dwudniowych zmagań już jutro na FB Warszawska Grupa Luka&Maro

Foto: Przemysław Rak

Parada zabytkowych autobusów w Warszawie

Noc Muzeów to czas, kiedy można zobaczyć wyjątkowe, zabytkowe i na co dzień niedostępne dla wszystkich eksponaty. W Warszawie działo się bardzo dużo w sobotę, 14 maja.

Było mnóstwo atrakcji dla miłośników motoryzacji, w tym m.in. parada zabytkowych autobusów, która wyruszyła na stołeczne ulice o godzinie 17.45 sprzed Pałacu Kultury i Nauki. Wcześniej, można było je podziwiać na na wspólnej paradzie z tramwajami.

W przejeździe przez miasto wzięły udział niespotykane już: Chausson AH48, Jelcz MEX272, Jelcz 043, Jelcz PR110, Jelcz 080, Jelcz 120MM/1, Ikarus 260.04, Ikarus 280 czy Jelcz M121.

Foto: Przemysław Rak

Noc Muzeów z Tramwajami Warszawskimi

Po dwóch latach przerwy, Tramwaje Warszawskie otworzyły swoje podwoje dla mieszkańców stolicy w czasie Nocy Muzeów. W sobotę, 14 maja wszyscy mogli zobaczyć zabytkowe pojazdy i Zajezdnię Praga, skąd w 1945 roku wyjechał pierwszy tramwaj. To właśnie przy Kawęczyńskiej można było zobaczyć zarówno zabytkowe jak i najnowsze tramwaje oraz tabor, który stanowi zaplecze techniczne TW.

Wielką atrakcją dla zwiedzających był też zbudowany przez pracowników Tramwajów Warszawskich, najnowocześniejszy w Europie tramwaj laboratorium. Ciekawostką dla sympatyków przedwojennej Warszawy okazał się natomiast, najstarszy stołeczny omnibus konny – relikt z czasów, gdy stołeczna komunikacja nie była jeszcze zasilana energią elektryczną.

Zwiedzanie zajezdni było tylko częścią przygotowanych atrakcji, bo największą okazała się Wielka Parada Zabytkowych Wagonów, która wyruszyła o godzinie 18 z Kawęczyńskiej. To był największy przejazd jaki dotychczas zorganizowały warszawskie tramwaje.

Składy można było podziwiać na trasie: ZAJEZDNIA PRAGA – al. Tysiąclecia – Kijowska – Targowa – al. Solidarności – most Śląsko-Dąbrowski – al. Solidarności – pl. Bankowy – Marszałkowska – pl. Konstytucji – Marszałkowska – pl. Zbawiciela – Nowowiejska – Krzywickiego – Filtrowa – PL. NARUTOWICZA.

Foto: Przemysław Rak

Mieszkańcy Pruszkowa NIE chcą łącznika. Trwa walka o historyczny park

Kiedy mieszkańcy Pruszkowa usłyszeli, że w miejscu najstarszego, zielonego skweru w mieście, ma znaleźć się asfalt i beton, postanowili głośno się temu sprzeciwić. Dlatego 8 maja punktualnie o godzinie 14:00 rozpoczął się protest, który zorganizowało stowarzyszenie „Za Pruszków!”. Zgromadzeni mieszkańcy protestowali przeciwko zniszczeniu liczącego ponad 100 lat skweru i wycince wiekowych drzew.

Przetrwał wojnę, zginie w czasie pokoju?

Skwer przy zbiegu ulic Sienkiewicza i Kościuszki w Pruszkowie to pozostałość najstarszego w Pruszkowie Parku Bersohna założonego w latach 60. lub 70. XIX w. przez Jana Bersohna, który był znanym warszawskim przedsiębiorcą i filantropem. W czasie bitwy o Pruszków w październiku 1914 r. w wyniku ostrzału artyleryjskiego, znaczna część parku uległa zniszczeniu, po zakończeniu wojny tereny zniszczonego parku rozparcelowano na działki budowlane, tak właśnie powstały ulice Parkowa, Owocowa i Sobieskiego w Pruszkowie. Mimo iż park był znacznie okrojony, dalej funkcjonował jako Park Bersona albo Bersoniak.

Obecnie jest to również miejsce pamięci bohaterów poległych podczas okupacji hitlerowskiej w walce o wyzwolenie. Niestety w najbliższych miesiącach Park Bersohna może doczekać końca swojego historycznego istnienia.

Asfalt w miejscu zieleni

W jego miejsce planowana jest budowa łącznika ulic Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej i Sienkiewicza. Budowa ma zostać zrealizowana przy wsparciu finansowym miasta w kwocie 2,7 mln złotych oraz rządu 4 mln złotych.

W teorii budowa łącznika ma pomóc w rozładowaniu korków samochodów oczekujących na wjazd na al. Wojska Polskiego w kierunku Warszawy. W teorii, ponieważ Starostwo Powiatowe w Pruszkowie nigdy nie dokonało wyliczeń i analiz potwierdzających tę tezę.

Mieszkańcy Pruszkowa na różne sposoby próbują zatrzymać budowę. Według przeciwników łącznika przeniesie on punkt tworzenia się korków ze styku ulic Jana Sobieskiego i Kościuszki o kilka metrów dalej, na styk ulic Sienkiewicza i Kościuszki. Tam też zgodnie z planem inwestycji, ma powstać sygnalizacja świetlna. Dodatkowo łącznik, zamiast wyprowadzać ruch tranzytowy z centrum miasta będzie go wprowadzał.

Walkę o zachowanie skweru podjął społecznik Arkadiusz Gębicz prezes stowarzyszenia „Za Pruszków!”. Zważywszy, że niektóre drzewa w parku, które Starostwo planuje wyciąć liczą ponad 120 lat i osiągnęły wymiary pomnikowe, zwrócił się do Rady Miasta Pruszkowa z propozycją przyjęcia uchwały, która miałaby ustanowić drzewa pomnikami przyrody. Swoją opinię poparł opracowaniem sporządzonym dla stowarzyszenia „Za Pruszków!” przez certyfikowaną inspektor drzew inż. Dorotę Koźbiał.

W niedzielę 8 maja mieszkańcy Pruszkowa postanowili wyjść na ulicę, o godzinie 14:00 rozpoczęli protest przeciwko budowie łącznika.

Demonstrację rozpoczął prezes stowarzyszenia „Za Pruszków!” Arkadiusz Gębicz. Swoje przemówienie wygłosili również aktywiści: Anna Gawryś, Bartek „Brzoza” Brzeziński, Dorota Smak, Paulina Chełmicka, a także pruszkowski historyk Marian Skwara, były dziennikarz i radny miasta Antoni Platowski. W proteście mieszkańców wspierali radny Edgar Czop i radna Anna-Maria Szczepaniak.

Na proteście mieszkańców, pojawił się również radny Piotr Bąk i to właśnie w kierunku jego osoby wylała się fala się negatywnych komentarzy i zarzutów. Radny Piotr Bąk próbując się bronić stwierdził, że zgromadzeni na skwerze mieszkańcy są ofiarami kolejnej manipulacji Pana Gębicza – prezesa stowarzyszenia „Za Pruszków!” , co wywołało jeszcze większe oburzenie ze strony protestujących mieszkańców. Winą próbował obarczyć również Edgara Czopa i Annę-Marię Szczepaniak, radnych będących przeciwko budowie łącznika.

Podczas protestu okazało się również, że jedyna firma, która wystartowała w przetargu na budowę łącznika ulic Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej i Sienkiewicza w Pruszkowie, wyceniła swoje prace na 11,4 mln zł, to ponad 4 miliony więcej niż zakładali urzędnicy. Taki scenariusz daje mieszkańcom nadzieję na uratowanie najstarszego skweru w mieście.

Szacunkowo w proteście wzięło udział ponad 100 mieszkańców. Biorąc pod uwagę pruszkowskie społeczeństwo, to prawdziwy sukces. Nad bezpieczeństwem protestujących czuwali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.

Podczas zgromadzenia doszło tylko do jednego incydentu, który polegał na zawieszeniu baneru z napisem „Mieszkańcy Pruszkowa chcą łącznika!!!”.

Mieszkańcy zapowiedzieli, że nie złożą broni. Natomiast baner, który miał wprowadzać w błąd, otrzymał drugą szansę i zawisł nad al. Wojska Polskiego, będącą główną drogą Pruszkowa, jego hasło brzmi teraz: „Mieszkańcy Pruszkowa NIE chcą łącznika!!!”

Tekst i foto: Kamil Tuzek

Zdjęcia historyczne: Archiwum prywatne Krystyny i Zdzisława Zaborskich



Na spacer i rowerową przejażdżkę – Kampinoski Park Narodowy wyjątkowym miejscem na zielonej mapie Mazowsza

Kiedy tylko pierwsze wiosenne promienie słońca zaczynają budzić przyrodę do życia, wielu mieszkańców Warszawy i okolic obiera jeden cel: Puszczę Kampinoską. Dlaczego, skoro zielonych, leśnych zakątków jest wiele? Ci, którzy choć raz pokusili się o spacer leśnymi duktami Kampinosu doskonale wiedzą, że takiego bogactwa fauny i flory, nie znajdziemy nigdzie więcej nawet w dalekim sąsiedztwie. A czy można wyobrazić sobie lepszy relaks, niż z dala od warkotu, spalin, w spokoju i w ciszy, pośród ptasich treli? Oj nie…

Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać naszej podwarszawskiej leśnej „perły”, postanowiliśmy nieco przybliżyć ten cud natury, którego na szczęście jeszcze nie zniszczyła cywilizacja.

Zielone płuca Warszawy

Kampinoski Park Narodowy został utworzony w 1959 r. Obejmuje tereny Puszczy Kampinoskiej w pradolinie Wisły, w zachodniej części Kotliny Warszawskiej. Liczy 38 544,3 ha, z czego 4303 ha objęto ochroną ścisłą. Park obejmuje 9 rezerwatów ścisłych o powierzchni 2,2 tys. hektarów. Ponad 70% powierzchni Parku zajmują lasy. Podstawowym gatunkiem lasotwórczym jest sosna, a dominującym siedliskiem bór świeży. Kampinoski Park Narodowy ma urozmaicony krajobraz, dominują dwa kontrastujące ze sobą elementy – wydmy i bagna. Otulina wokół parku zajmuje powierzchnię 37 756,5 ha. Obszary te pełnią rolę „zielonych płuc Warszawy”, mają też status rezerwatu biosfery. W godle parku znajduje się łoś. W roku 2000, Kampinoski Park Narodowy wpisany został na światową listę rezerwatów biosfery UNESCO, jest też obszarem Natura 2000.

Na spacer i rowerem

W Kampinoskim Parku Narodowym można uprawiać turystykę pieszą i rowerową. Oczywiście rowerem można tu poruszać się po szlakach pieszych, jednak należy pamiętać o tym, że piesi mają pierwszeństwo.

Dla strudzonych wędrowców przygotowano na szlakach turystycznych miejsca wypoczynku gdzie można przekąsić co nieco, schronić się przed deszczem lub słońcem.

Park Kampinoski ma do dyspozycji wiele oznakowanych tras pieszych i rowerowych wraz z ścieżkami dydaktycznymi. To daje wręcz niesamowitą możliwość eksploracji i docierania do rozmaitych zakątków Parku.

Szlaki – jaki wybrać?

  • Szlak czerwony Główny Szlak Puszczy Kampinoskiej – dystans 55,8 km,
  • Szlak zielony Północny Szlak Krawędziowy – dystans 41,0 km,
  • Szlak zielony Południowy Szlak Leśny – dystans 56,1 km,
  • Szlak niebieski Południowy Szlak Krawędziowy – dystans 9,8 km,
  • Szlak niebieski Północny Szlak Leśny im. Teofila Lenartowicza – dystans 39,6 km,
  • Szlak żółty im. Powstańców Warszawskich – dystans 19,5 km,
  • Szlak żółty im. Zygmunta Padlewskiego – dystans 16,3 km,
  • Szlak żółty im. Aleksandra Janowskiego – dystans 21 km.

Ścieżki dydaktyczne

  • Ścieżka „Do leśnego ośrodka botanicznego” – dystans 2 km. Start: Izabelin
  • Ścieżka „Wokół Opalenia” – dystans 4 km. Start: polana turystyczna „Opaleń”
  • Ścieżka „Doliną Roztoki” – dystans 1,5 km. Start: Roztoka
  • Ścieżka „Wokół Bieli” – dystans 3,4 km. Start: Chorągwiana Szkoła ZHP
  • Ścieżka „Do Karczmiska” – dystans 2,8 km. Start: Truskaw – parking
  • Ścieżka „Skrajem Puszczy” – dystans 4 km. Start: Granica
  • Ścieżka „Przez Wilczą Górę” – dystans 2,5 km. Start: Wilcze Tułowskie
  • Ścieżka „Wokół Palmir” – dystans 1,7 km. Start: Palmiry-cmentarz

Trasę pieszą lub rowerową po Kampinoskim Parku Narodowym możecie zaplanować tutaj: https://mapa-turystyczna.pl/kampinoski-park-narodowy

Źródła: Wikipedia, kampinoski-pn.gov.pl

Tekst i Foto: Przemysław Rak

Więcej zdjęć już wkrótce na naszym FB