Duży pożar hali magazynowej w Jawczycach koło Warszawy [FILM]

Do ogromnego pożaru hali magazynowej o powierzchni ok. 2500m2 doszło
około godziny 18:00 w Jawczycach przy ulicy Pilnej 11 w rejonie węzła Konotopa. Sytuacja jest opanowana, trwa dogaszanie pożaru. W wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń. 

Jak informuje redakcję Luka&Maro starszy kapitan Kazimierz Jaworski, oficer Prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej Warszawa Zachód – na miejscu było 26 zastępów Straży Pożarnej. Spaleniu uległa ponad połowa budynku.
Brak osób poszkodowanych.

  • Autor artykułu i fotografii red. Marek Śliwiński

Śledźcie naszego facebooka i strone internetową bo niebawem przedstawimy
wam pełną fotorelację.

Warszawa: UWAGA podpalacz na Bródnie. Mieszkańcy boją się o swoje samochody

Do kolejnego pożaru pojazdów doszło około godziny 3:50 na osiedlowym parkingu
przy ulicy Michała Kleofasa Ogińskiego 11D na warszawskim Bródnie. Pożar uszkodził trzy auta marki: Ford, Volkswagen oraz Nissan. Jedno auto spłonęło doszczętnie. Wszytko wskazuje na podpalenie, ale oczywiście nie można wykluczyć także zwarcia instalacji elektrycznej.
Choć na zdjęciach wyraźnie widać, że nie ma śladów ognia w komorze silnika, skąd zwykle zaczynają się pożary po podobnych zwarciach.

Z relacji mieszkańców osiedla wynika, że pożary samochodów zdarzały się już wcześniej.
– Jest to już trzeci pożar w ciągu tygodnia. Jesteśmy zaniepokojeni. Nie wiemy, czy to już kolejny przypadek, czy może jakieś lokalne porachunki. W tym momencie prowadzone jest postępowanie, mające na celu ustalenie dokładnego przebiegu oraz przyczyn tego zdarzenia.

Policja szuka sprawców podpalenia pojazdów. Wszystkie osoby, które mają informacje na temat tego zdarzenia proszone są o kontakt z Policją lub naszą redakcją.

Komisariat Policji Warszawa Targówek – KRP VI
Adres: Chodecka 3/5, 03-332 Warszawa Telefon: 22 603 81 71

Redakcja Luka&Maro tel. 530 692 045

  • Autor artykułu i fotografii red. Marek Śliwiński

Akcja #NieKłamMedyka [FILM]

Ratownicy z Grupy Ratowniczo-Medycznej MEDICUS przyłączyli się do ogólnopolskiej akcji #NieKlamMedyka.

W serwisach społecznościowych ratownicy medyczni, apelują by jasno przekazywać informacje dyspozytorowi i mówienie całkowitej prawdy na temat swojego stanu zdrowia, spowodowane powrotem z zagranicy lub kontaktem z osobami, które mogą być zakażone koronawirusem.

Jeśli nie zastosujemy się do apeli za chwilę zabraknie personelu ratującego życie!

Personel szpitala zakaźnego w Warszawie: nikt z nas od początku nie miał testu na koronawirusa!

Wojewódzki Szpital Zakaźny przy ul. Wolskiej 37. To tutaj, 8 marca trafili pierwsi pacjenci z koronawirusem na Mazowszu. Minęło dziewięć dni, chorzy na COVID-19 w tej placówce wciąż są. Codziennie „ktoś” podaje im leki, pobiera badania, sprawdza stan ich zdrowia, przynosi jedzenie, czy dezynfekuje salę i sprząta.

I codziennie rano ten „ktoś” wychodząc z domu, zostawia swoje rodziny i zastanawia się czy to jest ten dzień, kiedy ktoś na niego nakaszle, pechowo zsunie się rękawiczka i przeniesie się zakażenie, a może tak naprawdę to za chwilę zaczną się właśnie duszności, bo już kilka dni temu zaraził go pacjent, który szarpał się przy przyjęciu do szpitala…

Teoretycznie to wszystko nie powinno się zdarzyć w takim miejscu jak szpital zakaźny, przecież wszyscy widzieliśmy to w amerykańskich filmach. Super kombinezony, kapsuła odkażająca przy wyjściu z oddziału… Wygląda pięknie, ale właśnie tylko w tych filmach, bo polskie realia są zupełnie inne, owe kapsuły nasi lekarze i pielęgniarki znają tylko z telewizji. Kombinezony mają. Jeszcze.

– JESZCZE mamy kombinezony i maseczki, z naciskiem na JESZCZE, bo najlepiej nie jest. Dzisiaj był wielki dzień bo w końcu dostaliśmy fartuchy jednorazowe! Idzie ku lepszemu? Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale miejmy nadzieję, że skończy się to noszenie koszulek do domu, żeby je uprać, (bo i tak bywało) i będzie lepiej – opowiada nam pracownik szpitala zakaźnego na Woli i podkreśla, że nie to jest najważniejsze. – Największym problemem jest to, że do tej pory nikomu z nas nie zrobiono testu na koronowirusa! Jak to jest, że testy robione są wszystkim, nawet jeśli bezpośredniego kontaktu nie miał, a nas się pomija?! Przecież codziennie mamy styczność z chorymi! NIKT, ani lekarze (jeden z nich bo wrócił z rejonu gdzie jest koronawirus i był przeziębiony, miał taki test wykonany), ani pielęgniarki, salowe – kompletnie NIKT z personelu nie jest sprawdzany?! Przecież mamy rodziny, małe dzieci, rodziców i dziadków! Możemy zarażać wszystkich dookoła, sąsiadów, pasażerów komunikacji i wiele osób! DLACZEGO PERSONEL MEDYCZNY NIE MA WYKONYWANYCH TESTÓW NA KORONAWIRUSA?!

To pytanie zadaliśmy dyrekcji Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego. Jak otrzymamy odpowiedź, natychmiast ją opublikujemy.

Kwarantanna w pogotowiu. Ratownicy koczują w karetkach oczekując na wyniki badań pacjentów?

Karetka ze Śródmieścia utknęła razem z załogą w bazie przy ul. Woronicza. Jak ustalił nasz reporter Marek Śliwiński, wczoraj (15 marca) wieczorem, zespół pojechał do szpitala przy ul. Lindleya. W tym samym czasie inna karetka przywiozła pacjenta z podejrzeniem koronawirusa. Chociaż ratownicy ze Śródmieścia nie mieli z nim kontaktu, Sanepid zdecydował, że do czasu uzyskania wyników badań u owego chorego, mają oni pozostać w bazie przy Woronicza. W bazie jest również drugi zespół pogotowia z Ochoty. Wszyscy czekają na wyniki badań.

– Z tego co udało mi się dowiedzieć, dopiero dzisiaj w nocy maja zostać rozstawione namioty, bo od wczoraj ci ludzie koczują w karetkach! – nie kryje oburzenia Marek Śliwiński i podkreśla, że to bardzo przykry widok. – Ratownicy to ludzie, którzy idą “na pierwszą linię frontu”, ryzykują życiem. Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca…

Natomiast na Ursynowie kwarantannie zostały poddane trzy zespoły ratownictwa ze stacji przy ul. Jastrzębowskiego. Jak mówi Marek Śliwiński z Luka&Maro, karetki z Ursynowa nie wyjeżdżają na razie do pacjentów. Sytuacja jest wynikiem niefrasobliwości lub niewiedzy jednego z chorych, do którego pojechali ratownicy. Nie poinformował on, że może być zarażony koronawirusem i ratownicy wyszli do niego jak do zwykłego pacjenta, bez strojów ochronnych. W kwarantannie jest ekipa specjalistyczna, dwa zespoły podstawowe, a także personel stacji – doprecyzowuje portal wawalove.pl

Informację potwierdza rzecznik warszawskiego pogotowia Elżbieta Weinzieher. – Czekamy na wyniki testów- powiedziała rzecznik.

Ursynowska baza karetek w kwarantannie. Pacjent nie powiedział, że może mieć koronawirusa

Ze względu na bezpieczeństwo karetki ze stacji na warszawskim Ursynowie
przy ulicy Jastrzębowskiego 22 zostały poddane kwarantannie do odwołania. Chodzi dokładnie o trzy pojazdy – jeden specjalistyczny i dwa podstawowe. Cała załoga została poddana kwarantannie, ponieważ jeden z pacjentów nie poinformował, że może być zarażony koronawirusem. Ratownicy wyszli do niego jak do zwykłego pacjenta bez strojów ochronnych.

Informację potwierdziła rzecznik warszawskiego pogotowia Elżbieta Weinzieher.
Czekamy na wyniki testów- powiedziała Elżbieta Weinzieher, rzecznik warszawskiego pogotowia ratunkowego.

Redakcja Luka&Maro trzyma kciuki, żeby wszystko było w porządku.

  • Autor artykułu i fotografii red.Marek Śliwiński


Bawili się, rzucając butelkami z dachu wieżowca na Bródnie

Mieszkańcy warszawskiego Bródna około godziny 18:10 spostrzegli na dachu wieżowca
przy ulicy Wyszogrodzkiej 7, kilku młodych ludzi pijących, którzy swój czas wypełniali zrzucaniem butelek z wysokości. Lokatorzy zareagowali niemal od razu, alarmując o zdarzeniu służby. Na miejsce zdarzenia zadysponowano 3 zastępy Straży Pożarnej. Policjanci patrolu intrewencyjnego udali się na miejsce, po czym świadek zdarzenia wskazał w którym lokalu mogą przebywać sprawcy.

Przebywanie w tak niebezpiecznym miejscu może grozić tragedią, a samo wejście na zakazany teren grozi także problemami z prawem.

  • Autor artykułu i fotografii red. Marek Śliwiński

Zderzenie czterech aut w Warszawie

Jak zwykle, przypadków najechania na tył cały czas przybywa i to w najróżniejszych formach. Do typowego najechania na siebie czterech pojazdów doszło w Warszawie
około godziny 15:20 w Al. Armii Ludowej na wysokości Warszawskiego Centrum Sportu Młodzieżowego „Agrykola” w kierunku Portu Czerniakowskiego. Zderzyły się tam cztery pojazdy osobowe – Honda, dwa Volkswageny oraz Citroën. Kierujący Hondą nie wyhamował i uderzył w poprzedzający go pojazd marki Volkswagen. Brak osób poszkodowanych.

Główną przyczyną takich zdarzeń było niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, bądź niezachowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu.

APELUJEMY do wszystkich uczestników ruchu drogowego o zachowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu, rozwagę i zdrowy rozsądek.

  • Autor artykułu i fotografii red. Marek Śliwiński

Żona strażaka z JRG Grodzisk Mazowiecki z podejrzeniem koronawirusa. Jednostaka nie wyjedzie do akcji

12 strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Grodzisku Mazowieckim, od piątku nie opuszcza budynku jednostki. Powodem jest podejrzenie zakażenia koronawirusem u żony jednego z nich.

W miniony piątek 13 marca br., podczas służby, jeden ze strażaków otrzymał telefon od swojej żony, że może być zarażona koronawirusem i musi wrócić do domu. Z uwagi na sytuację i wymaganą opiekę nad dwójką małych dzieci, strażak został zwolniony ze służby, zastąpił go inny.

Jak informuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Grodzisku Mazowieckim bryg. Krzysztof Tryniszewski, strażak nie miał objawów choroby, czuł się dobrze. Jego żona została zabrana do szpitala zakaźnego w Warszawie. Pierwszy przeprowadzony test wyszedł negatywnie, zgodnie z procedurami został on powtórzony. Strażak został objęty kwarantanną – dodaje. Strażacy, którzy pełnili tego dnia zmianę, zdecydowali się pozostać w jednostce, mimo że nie nie są objęci kwarantanną. Jak twierdzą robią to z uwagi na bezpieczeństwo swoich rodzin i mieszkańców.

Jeśli drugi test wyjdzie negatywnie opuszczą budynek, natomiast w przypadku pozytywnego wyniku, zostaną oni objęci kwarantanną, a budynek jednostki będzie musiał zostać odkażony specjalnymi środkami. W tym czasie strażacy zajmują się konserwacją sprzętu, organizują wewnętrzne szkolenia, śledzą wiadomości. Nie wyjeżdżają do akcji. Do pomocy w zabezpieczeniu przeciwpożarowym zadysponowano Jednostkę Ratowniczo-Gaśniczą JRG 16 z Ursusa. W gotowości pozostają również jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych na terenie powiatu. Wsparcia przy większych zdarzeniach udzielają również jednostki z Żyrardowa i Pruszkowa.

Redakcja Luka&Maro trzyma kciuki, żeby wszystko było w porządku.

Zawał serca – objawy, pierwsza pomoc [FILM]

Zawał oznacza martwicę narządu lub tkanki wywołaną niedokrwieniem. W zależności od miejsca niedokrwienia mówi się o zawale serca, płuca lub tkanki mózgowej.

Ratownik Jacek z Grupy Ratowniczo-Medycznej MEDICUS  przybliży nam  jakie są objawy.

Ból w klatce piersiowej, duszności, ból za mostkiem (nagły, silny), uczucie lęku, poty
– to najbardziej charakterystyczne objawy zawału serca.

Jak się objawia zawał serca?

  • pocenie się
  • zmęczenie
  •  zawroty głowy/omdlenia
  •  bezsenność
  • ból w klatce piersiowej
  • ból w nadbrzuszu
  • nagły, silny, rozlany ból za mostkiem
  • duszność
  • kołatanie serca
  • bladość powłok skóry
  • uczucie lęku
  • stan podgorączkowy
  • zbyt szybkie lub zbyt wolne tętno
  • wymioty

Jeżeli bólowi towarzyszy nam jeden lub kilka z poniższych objawów to należy natychmiast zadzwonić pod numer alarmowy 112, samodzielnie lub z pomocą osoby znajdującej
się w pobliżu.