Dzień w którym na ziemi nastało piekło

Mija 29 lat od największego pożaru lasu w historii Polski, który pochłoną niemal 10 tysięcy hektarów. Ogień zniszczył ogromną ilość sprzętu strażackiego i zabrał ze sobą dwie ofiary. Z żywiołem w Kuźni Raciborskiej walczyło 10 tysięcy osób.


W dniu 26 sierpnia 1992 roku około godziny 13:50 dwie wieże obserwacyjne wysłały meldunki o dymie wzdłuż torów kolejowych PKP linii Racibórz – Kędzierzyn, które przebiegają na zachodnim krańcu kompleksu leśnego. Pierwszy pożar powstał w leśnictwie Nędza, na południe od Kuźni Raciborskiej obejmując odcinek o długości 1100 m. Drugi pożar zlokalizowany został na północ od Kuźni Raciborskiej w oddziale 96 leśnictwa Kiczowa na długości około 800 metrów. Kilka minut później zauważony został trzeci pożar na północ od miejscowości Solarnia na długości ok. 1400 m w leśnictwie Lubieszów. Wszystkie pożary zlokalizowane były przy linii kolejowej.


Akcja gaśnicza

Po 15 minutach od wpłynięcia zgłoszenia w akcji brało udział 10 zastępów gaśniczych, 8 zastępów skierowanych zostało do pożaru w oddziale 96 leśnictwa Kiczowa, zdaniem leśników pożar ten był najgroźniejszy. W ciągu zaledwie kilku minut front ognia szybko zaczął przesuwać się w kierunku wschodnim w głąb zwartego, dużego kompleksu leśnego. Tego dnia warunki meteorologiczne były wyjątkowo sprzyjające pożarowi, temperatura wynosiła ponad 32°C wilgotność ściółki leśnej była wyjątkowo niska, sprzymierzeńcem był również silny wiatr z gwałtowną zmianą kierunków.

Po dwóch godzinach pożar stał się niemożliwy do zatrzymania, wszelkie próby tworzenia nowych linii obrony kończyły się niepowodzeniem. Pożar przesuwał się z prędkością 4 km/h trawiąc drzewa i wszystko, co napotkał na swojej drodze. Akcję utrudnia niedostateczna sieć dróg, w wielu miejscach lasu są tylko wąskie wydeptane ścieżki i ślepe leśne zaułki. Stare i wysłużone pompy z trudem nadążają zaopatrywać wozy strażackie w wodę.


Dochodzi godzina 16:10 sytuacja pożarowa staje się coraz bardziej dramatyczna, pożar młodników zmusza strażaków do natychmiastowej ewakuacji. Temperatura pożaru staje się na tyle wysoka, że w wozach strażackich zaczynają topić się części silników, podobnie jak łączniki węży strażackich. Powietrze zaczyna dusić i parzyć drogi oddechowe strażaków, a na ich głowy spadają kule ognia. Widoczność wynosi maksymalnie 10 metrów.

Po godzinie 17:00 sytuacja pożarowa staje się coraz bardziej beznadziejna, do strażaków dociera informacja, że pożar przeszedł górą na drugą stronę torów. Ogień nagle zmienia kierunek wielu strażaków zmuszonych jest do ponownej ucieczki i samo ratowania poprzez polewanie siebie i wozów wodą. Kilka minut później w jednym ze spalonych wozów strażackich Zygmunt Sitko odnajduje doszczętnie spalone zwłoki trzydziestoośmioletniego st. asp. Andrzeja Kaczyny. Następnie kilkadziesiąt metrów dalej w młodniku odnajdują ciało trzydziestotrzyletniego druha Andrzeja Malinowskiego, który uciekając prawdopodobnie upadł i już nie zdążył wstać.

Drugiego dnia pożaru w ogniu stoją już ponad cztery tysiące hektary lasu. Łunę ognia widać z oddalonego o 20 kilometrów Kędzierzyna-Koźla. Trzeciego dnia ogień jest coraz bliżej zabudowań Grabówki, Korzonka Ortowic i „Kotlarni”. Czwartego dnia pożaru w „Kotlarni” i Starej Kuźni podstawiane są autobusy do ewakuacji mieszkańców, ogień ponownie przedostaje się na drugą stronę drogi i torów trawiąc resztki drzew. Raz po raz w lesie słychać eksplozje niewybuchów. Temperatura pożaru wynosi 1000 stopni Celsjusza.


Pożar udaje się ugasić 31 sierpnia, natomiast całkowite zakończenie akcji gaśniczej następuje po 26 dniach, 12 września 1992 roku. Spłonęło łącznie 9062 hektarów lasu, 6212 w ówczesnym województwie katowickim, 2850 hektarów w ówczesnym województwie opolskim.

W kulminacyjnej fazie pożar gasiło 1150 pracowników Służby Leśnej, 4700 strażaków, 3200 żołnierzy, 650 policjantów, 1220 osób z obrony cywilnej, a także niezliczona liczba ludzi dobrej woli. W akcji gaśniczej zaangażowano 4 helikoptery, 27 samolotów, 48 ciągników ciężkich i specjalistycznych, 25 ciągników rolniczych, 36 kolejowych cystern na wodę. 50 osób było wówczas hospitalizowanych, a około 2000 odniosło drobne urazy. Mimo ogromu pożaru nie spłonął żaden dom ani nawet zabudowanie gospodarcze. Straty oszacowano na 286 milionów złotych, akcja gaśnicza kosztowała blisko 76 milionów złotych. Spłonęło 15 wozów gaśniczych i 26 motopomp. Rozgrzany popiół pogorzeliska zniszczył 70 km węży strażackich.

W pożarze zginęły dwie osoby, st. asp. Andrzej Kaczyna i druh Andrzej Malinowski.
W niektórych źródłach możemy natkać się na informację, że ofiarą pożaru był także cywil. Młoda kobieta Gabriela Dirska, która zginęła potrącona przez jadący na akcję wóz strażacki. Nie jest ona jednak zaliczona do ofiar pożaru, ponieważ do wypadku doszło poza obszarem działań gaśniczych.

Przyczyny pożaru

Jako przyczynę pożaru podano iskrę spod kół hamującego pociągu. Z dokumentacji zgromadzonej po pożarze wynika, że zabezpieczenie szlaku kolejowego na odcinku Kuźnia Raciborska – Dziergowice stanowił pas Kienitza, którego utrzymanie należało do obowiązków PKP. Pas ten nie spełniał wymogów przepisów ochrony przeciwpożarowej z dwóch względów: był założony w niewłaściwej odległości od nasypu kolejowego i źle utrzymany.

Po pożarze

Na wypalonym terenie w ciągu 29 lat zasadzono kilkaset milionów drzew, na wszelki wypadek od czasu pożaru sadzi się więcej drzew liściastych, które wolniej się palą. Przyjęły się sosna i brzoza, do odbudowy drzewostanu sprzed tragedii potrzeba jeszcze co najmniej 70 lat, a do odbudowy całego ekosystemu ponad 100. Mimo, że w tym miejscu rośnie już nowy las, to z góry po wysokości młodych drzew wciąż widać ogromną wyrwę, jaką pozostawił pożar, wiele starych drzew wciąż nosi znamiona pożaru.

Dziś w części dawnego pogorzeliska znajduje się lądowisko śródleśne oraz dwa duże zbiorniki na wodę, z których tankować się mogą również śmigłowce i samoloty gaśnicze. Utworzone zostały także pasy przeciwpożarowe, które mają uniemożliwić rozprzestrzenianie się pożaru. Zbudowano także wieże przeciwpożarowe, zainstalowano specjalny system wczesnego wykrywania pożaru.


Dla upamiętnienia pamięci st. asp. Andrzeja Kaczyny i druha Andrzeja Malinowskiego, co roku odbywają się zawody strażackie w Raciborzu, zapalane są znicze i składane kwiaty pod pomnikiem.

  • Autor artykułu: red. Kamil Tuzek
  • Autor fotografii: Archiwum KW PSP w Opolu oraz RDLP Katowice

Skup Aut Kasacja Pojazdów Samochodów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *