Od kilku lat jeden człowiek i jego pies sieją postrach na terenie Pruszkowa. Ofiar agresywnego psa przybywa, a jego właściciel z dumą zlicza liczbę zagryzionych psów. Sprawca Policji jest dobrze znany, jednak do tej pory nic z tym nie zrobiono. Właściciele psów, mówią dość.
Amstaff znów atakuje
Do kolejnego ataku amstaffa doszło wieczorem 10 października, przy ulicy Kraszewskiego w Pruszkowie, o sprawie poinformowała nas właścicielka czworonoga.
Poszłam do punktu DPD przy ulicy Kraszewskiego, aby odebrać paczkę. W pewnej chwili usłyszałam skowyt mojego psa. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak amstaff trzyma go za gardło – relacjonuje nam Pani Aneta Kanigowska, właścicielka zaatakowanego psa rasy Cavalier.
Złapałam lewą ręką za obrożę amstaffa, a prawą zaczęłam bić go po pysku, w nos i krzyczałam. Amstaff puścił, ale po chwili chwycił mojego psa za łapę i rzucał nim jak kukiełką. Ja cały czas go biłam, szarpałam się z nim, odciągałam i krzyczałam.
Jak zachowywał się właściciel psa? – pytamy. Właściciel stał obok i tylko się przyglądał, z jego strony nie było żadnej reakcji. Gdy w końcu jakiś cudem udało mi się oddać psa temu człowiekowi, zakręciło mi się w głowie i upadłam – mówi nam Pani Aneta.
Czy amstaff był w jakiś sposób zabezpieczony? Gdy nas zaatakował miał tylko obrożę, nie było przy niej smyczy – odpowiada.
Do weterynarza zawieźli nas obcy ludzie, tam dowiedziałam się, że mój pies miał dużo szczęścia, że łapa nie została odgryziona, a jeszcze większe, że przeżył.
W dokumentacji medycznej przesympatycznego Shingo czytamy: – rana skóry na wysokości 1/3 górnej przedramienia prawej, bolesność mięśni tej okolicy. 2 rany po pogryzieniu, obrzęk stawu łokciowego prawego. Diagnoza – uraz po pogryzieniu – pisownia oryginalna.
Warto zaznaczyć, że cała sytuacja miała miejsce tuż przy budynku Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, oraz siedzibie Straży Miejskiej.
Ten pies atakował już wiele razy, osobiście znam cztery osoby, które miały z nim do czynienia. Rok temu zagryzł kolejnego psa, posmakował krwi, więc będzie zabijał dalej. Dziś psy, a jutro mogą być to dzieci – kończy Pani Aneta Kanigowska.
Czy właściciel znęca się nad psem i uczy go agresji? Dowody wskazują, że tak.
Podczas przygotowywania materiału udało nam się dotrzeć do osób, które przyznają, że właściciele wielokrotnie zamykali psa na poddaszu budynku i wywoływali w nim agresję.
Pies od samego początku był uczony agresji, bo właściciel chciał być bandziorem i mieć szacunek na Pruszkowie, z uwagi na groźnego psa – mówi nam Pani Katarzyna jedna z mieszkanek Pruszkowa. Wielokrotnie ten pies był zamykany na poddaszu bloku, bo właściciele nie chcieli go trzymać w mieszkaniu, jakby sami się go bali. Sprawa była kilkukrotnie zgłaszana w Spółdzielni Mieszkaniowej, która podejmowała interwencję – dodaje
Niejednokrotnie słyszałam jak właściciel psa, szczuł go na swoją żonę, a ten za każdym razem się na nią rzucał – opowiada kolejna mieszkanka Pruszkowa, która chce pozostać anonimowa.
Ponadto wielu mieszkańców przyznało, że boi się nawet o swoje dzieci, ponieważ bardzo często dochodzi do sytuacji, gdzie pies w sąsiedztwie placu zabaw biega luzem i bez kagańca, podobnie jest również w parku.
Nasz reporter dotarł również do wiadomości prywatnej wysłanej przez właściciela psa na komunikatorze Messenger, w której wprost przyznaje, że pies jest przez niego bity.
Wiadomość została wysłana w dniu zdarzenia, całość korespondencji pozostaje do wiadomości redakcji. Wszelkie zgromadzone dowody w sprawie zostały przekazane do Urzędu Miasta w Pruszkowie oraz Komendę Powiatową Policji w Pruszkowie.
Mieszkańcy mówią dość i piszą do Urzędu Miasta. Władze Pruszkowa: Wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie. Zadbamy o bezpieczeństwo mieszkańców.
O sprawie rozmawiamy z wiceprezydentem Pruszkowa Panem Michałem Landowskim.
Jakie możliwości prawne posiadają władze miasta w takich przypadkach i co można zrobić w tej sprawie? – pytamy. W pierwszej kolejności co należy zaznaczyć to, to, że pozyskaliśmy informację od mieszkańców Pruszkowa, którzy złożyli oficjalne wnioski w tej sprawie – mówi wiceprezydent Pruszkowa Michał Landowski.
Złożone wnioski w sposób jednoznaczny dotyczą sytuacji, gdzie pies zaatakował inne zwierzę, a także o zachowaniu właściciela i braku nadzoru nad tym zwierzęciem – informuje Landowski.
My podjęliśmy działania po pierwsze informujące, zbadaliśmy czy sprawa została zgłoszona na Policję i wiemy, że taka sprawa została zgłoszona. Wiemy, że sprawa jest zgłoszona także do Inspekcji Weterynaryjnej w Pruszkowie – dodaje.
Prezydent Miasta ma kompetencje, aby w myśl ustawy przeprowadzić postępowanie administracyjne, a następnie wydać decyzję w kilku przypadkach – w momencie, kiedy pies jest w niegodnych warunkach, kiedy nadzór nad tym zwierzęciem jest niedostateczny, czy nawet brak tego nadzoru co jest niezwykle ważne, a także kwestia żywienia zwierzęcia. To są elementy decyzji, która będzie nakazywała odbiór tego zwierzęcia – mówi wiceprezydent Pruszkowa Michał Landowski.
Co obecnie zostało zrobione w tej sprawie? Te działania, na których my się dziś skupiamy, to zbadanie sprawy, sprawdzenie na ile zwierzę jest przechowywane we właściwych warunkach i czy nadzór nad tym zwierzęciem jest odpowiedni. To są elementy, które wymagają bardzo szczegółowej analizy – tłumaczy Landowski.
Miejsce tego zdarzenia było pod nadzorem monitoringu wizyjnego Miasta Pruszkowa, materiał z tego zdarzenia został zabezpieczony i przekazany Policji – dodaje. Wiemy również, że Powiatowy Lekarz Weterynarii, który prowadzi odrębne postępowanie również dokonał czynności sprawdzających – informuje Landowski.
Wiemy, że tutaj nadzór nad tym zwierzęciem mógł być nieodpowiedni – potwierdza Michał Landowski wiceprezydent Pruszkowa.
Wiemy, że to nie jest pierwszy tego typu przypadek, czy podobne wnioski od mieszkańców wpływały już wcześniej? – nie takie wnioski wcześniej nie wpływały – odpowiada.
Jednocześnie apeluję, aby osoby będące świadkami takiego zdarzenia, czy też osoby wcześniej pokrzywdzone przez to zwierzę lub posiadające inne dowody np. zdjęcia, czy filmy związane z tym konkretnym zwierzęciem, zgłaszały się do nas nawet poprzez adres e-mail – um@miasto.pruszkow.pl – mówi wiceprezydent Pruszkowa.
Co zostało zrobione, aby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców i ich pupili w danym rejonie? Prezydent Miasta zwrócił się z wnioskiem do Komendanta Straży Miejskiej, aby zwiększyć po pierwsze liczbę patroli pieszych, które się przemieszczają po tym rejonie, po drugie nadzór monitoringu, żeby również uczulić tutaj osoby dozorujące monitoring wizyjny Miasta Pruszkowa, aby zwracały uwagę na konkretne osoby z konkretnymi zwierzętami – zaznacza Landowski.
Powiatowy Lekarz Weterynarii prowadzi odrębne postępowanie
Zostały wdrożone działania zgodne z kompetencjami Powiatowego Lekarza Weterynarii w Pruszkowie tj. pies, o którym mowa, jest w trakcie obserwacji w celu wykluczenia wścieklizny, obserwacja nie wiąże się z odebraniem psa właścicielowi – informuje Anna Kozłowska Powiatowy Lekarz Weterynarii w Pruszkowie. Ponadto, zgodnie z kompetencjami organów Inspekcji Weterynaryjnej została przeprowadzona kontrola dobrostanu tego psa – dodaje
W chwili publikacji materiału otrzymaliśmy informację, że Powiatowy Lekarz Weterynarii w Pruszkowie skierował zawiadomienie, o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzęciem.
Sprawa zgłoszona na Policję i co dalej?
Jeszcze w dzień zdarzenia Pani Aneta wraz z naszym reporterem udała się do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, w celu złożenia zawiadomienia. Niestety z uwagi na obsadę Komendy, zawiadomienie w sprawie zostało złożone następnego dnia.
Jednak podczas wizyty w KPP Pruszków, udało nam się dowiedzieć, że zarówno sam właściciel, jak i sprawa ataków jego psa, są funkcjonariuszom doskonale znane.
Próbowaliśmy uzyskać informację dotyczące działań podjętych ze strony Policji w tej sprawie, a także dowiedzieć się, dlaczego Policja znacznie wcześniej nie podjęła bardziej zdecydowanych kroków, które mogłyby przyczynić się do obioru zwierzęcia, tylko pozwoliła, aby przez ostatnie kilka lat dochodziło do kolejnych ataków czy nawet zagryzień innych zwierząt, a właściciel czuł się zupełnie bezkarny. Zapytaliśmy także, jakie działania zostały podjęte w celu poprawy bezpieczeństwa.
Policja nabiera wody w usta.
Z uwagi na braki odpowiedzi ze strony oficerów prasowych Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, o pomoc w uzyskaniu informacji zwróciliśmy się do Rzecznika Prasowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.
Po ponad tygodniu kolejnego oczekiwania, chwilę przed publikacją materiału otrzymaliśmy odpowiedź, w której Policja zasłania się art. 47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i tym samym odmawia udzielenia informacji.
Dowiadujemy się jedynie, że złożone przez Panią Anetę zawiadomienie jest prowadzone przez policjantów Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi.
Prowadzone jest także postępowanie przygotowawcze przez Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzęciem. Jest to drugie odrębne postępowanie.
O tym, jakie działania zostały podjęte ze strony Policji, aby mieszkańcy Pruszkowa mogli bezpieczniej poruszać się po ulicach miasta ze swoimi pupilami w rejonie ataków, a także, dlaczego przez te kilka lat Policja, nie podjęła żadnych zdecydowanych kroków, które mogłyby doprowadzić do odbioru zwierzęcia, tylko pozwalała na takie sytuacje, nie ma ani słowa.
Czy brak odpowiedzi w tej sprawie oznacza, że Policja ze swojej strony nie zrobiła nic, aby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców Pruszkowa w rejonie ataków, i dalej pozwoli właścicielowi amstaffa czuć się bezkarnie, dopisując kolejne ataki i zagryzienia na konto jego psa, czy może brak odpowiedzi w tym przypadku oznacza mocne uderzenie się w pierś i przyznanie do popełnianych błędów i zbyt pobłażliwego podejścia do wcześniejszych spraw z udziałem danego zwierzęcia? Być może dowiemy się tego, pisząc o kolejnych atakach lub odbiorze zwierzęcia i ukaraniu właściciela.
- Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
- Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Tekst: Kamil Tuzek, Zdjęcia pochodzą od czytelników.
Rzeczpospolita psiej bezkarności.
Krótko trzeba z takim czymś.
Gdy nasze dziecko kundel pogryzł to milicja nas się czepiała i grozili nam sądem i opieką społeczną – właściciela psa nawet nie szukali.