Pruszków. Miasto „nie może”, mieszkańcy biorą sprawę w swoje ręce

W miniony wtorek mieszkańcy Pruszkowa w ramach akcji społecznej postanowili, zrobić wszytko co ich w mocy, by ratować stawy w zabytkowym Parku Potulickich przed całkowitym wyschnięciem, a ryby przed uduszeniem.

Wszystko zaczęło się od obojętność władz miasta i miejskich radnych, na bardzo poważny problem dotyczący systemu hydrologicznego. W poniedziałek miała się odbyć specjalna komisja poświęcona właśnie tym zagadnieniom, miała, ponieważ radni, którzy powinni w niej uczestniczyć okazali lekceważący stosunek do swoich obowiązków, a przede wszystkim wobec mieszkańców i zaproszonych gości, i nie pojawili się. Jedyną radną, która wykazała się zaangażowaniem była Anna Maria Szczepaniak. Biuro Rady postanowiło o przerwaniu transmisji, więc ta kontynuowana była na kanale redakcji zpruszkowa.pl.

Podczas komisji eksperci z Instytutu Inżynierii Środowiska Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, dr inż. Piotr Siwicki oraz dr inż. Ignacy Kardel podzieliliśmy się efektem swoich kompleksowych badań na terenie zabytkowego Parku Potulickich w Pruszkowie.

Co rekomendują naukowcy, aby stawy w parku uchronić przed wysychaniem? Przedstawimy najważniejsze zalecenia.

1. To nieprawda, że powodem wysychania stawów w parku Potulickich jest niski poziom w Utracie. Wody przez cały rok jest wystarczająco dużo, by zasilała układ. Stawy wysychają z powodu niedrożnego systemu doprowadzającego wodę z rzeki.

2. Doprowadzalnik, czyli kanał zasilający, wymaga odmulenia na całej długości. Odmulanie należy przeprowadzać systematycznie. Można to robić tradycyjną metodą – koparką, albo refulerem (to pływające urządzenie wybierające muł i tłoczące je rurą na brzeg). Metoda refulacji jest dla parku Potulickich rekomendowana.

3. Trzeba wysiedlić bobry, a jeśli to niemożliwe, rozszczelnić ich tamę np. urządzeniem Clemson (to perforowana rura włożona w tamę, której bobry nie są w stanie zatkać, a która umożliwia przepływ wody). Clemson w bobrzej tamie był już instalowany, ale zdaniem specjalistów z SGGW może być niewystarczający, by zapewnić zasilanie stawów w odpowiedniej ilości.

4. Trzeba wyremontować oraz naprawić wszystkie przepusty na doprowadzalniku, bo stan części z nich jest zły.

5. Oczywiście kapitalnego remontu wymaga zepsuty jaz na Utracie – powinien umożliwiać regulowanie ilości wody kierowanej do stawów w zależności od pory roku i temperatur powietrza.

6. Nawet po naprawie jazu należy unikać kierowania zbyt dużej ilości wody do doprowadzalnika, bo przyspiesza to zamulanie jego i całego układu wodnego. Doprowadzalnik ma być drożny, ale nie może mieć postaci rwącej rzeki. W tym celu należy regularnie odmulać go na całej jego długości.

7. Stawy zasilane są dwojako: przez wody podskórne oraz doprowadzalnik (wodą z Utraty). Latem, przy niewielkich i rzadkich opadach, wody podskórne zanikają, a wtedy tylko doprowadzalnik jest w stanie uchronić stawy przed wysychaniem – dlatego tak ważne jest utrzymywanie go w dobrym stanie.

8. Utrzymywanie stabilnego poziomu wody w stawach jest możliwe przez cały rok. Wymaga to po prostu fachowej opieki nad parkiem.

Niestety władze miasta z nieznanych powodów z uporem przyjmują stanowisko…nic nie możemy zrobić. Mieszkańcy Pruszkowa, po wysłuchaniu wniosków ekspertów oraz ich zaleceń, postanowili powiedzieć dość obojętności władz i radnych na agonię zabytkowego parku, skrzyknęli się i wzięli sprawy w swoje ręce. W akcję mieszkańców postanowił włączyć się również jeden z naszych reporterów.

Uzbrojeni w szpadle, grabie i deski zrobili to, co powinno zrobić miasto ruszyli, aby przy użyciu własnych mięśni przekopać i odmulić kilkaset metrów kanału doprowadzającego wodę z rzeki Utraty do parkowych stawów. Efekt ich ciężkiej pracy widać było już pierwszego dnia. Jak zapowiadają nie są to działania jednorazowe i już planują kolejne akcje z nadzieją, że z każdą z nich będzie ich coraz więcej.

Mamy nadzieję, że ich działania zostaną odpowiednio docenione.

  • Teskt: Kamil Tuzek
  • Zdjęcia: Marek Śliwiński

Skup Aut Kasacja Pojazdów Samochodów

Jeden komentarz do “Pruszków. Miasto „nie może”, mieszkańcy biorą sprawę w swoje ręce”

  1. Władze Pruszkowa umieją tylko realizować bezsensowne projekty, niszczenia naturalnych, dzikich terenów – dni parku na terenie Tworek są policzone.
    Natomiast zupełnie nie zastanawiają się nad skutkami, jakie przyniesie tak głęboka ingerencja, w przyrodę.
    A skutki będą opłakane i pozostaną już na zawsze.
    To są urzędnicy, ludzie mają nic wspólnego z praktyką działań.
    Oni po prostu chcą na siłę, coś po sobie pozostawić i niestety, ale udaje im się to.
    Cieszy natomiast to, że ludzie zaczęli brać sprawy w swoje ręce, nie patrząc na niemoc urzędasów, którzy nie potrafią nawet zorganizować się, by spotkać i porozmawiać o problemie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *