Strzeleccy policjanci poszukują zaginionej 11-letniej Patrycji Głowani. Dziewczynka zaginęła 13 maja 2025 r., kiedy po wizycie u dziadków nie powróciła do rodzinnego domu. Ostatni raz widziana była ok. godz. 12:30 w miejscowości Dziewkowice (woj. opolskie).
Rysopis zaginionej Patrycji: 158 cm wzrostu, tęższej budowy ciała, włosy długie do pasa lekko kręcone koloru brązowego.
Znaki szczególne: może mieć okulary ciemne z dużymi oprawkami.
Ubiór Patrycji w chwili zaginięcia: czarne dresowe spodnie, ciemny t-shirt, czarne buty z biało-pomarańczową podeszwą typu adidasy marki Jordan, plecak czarny marki Nike, na głowie miała czarną opaskę.
Wszystkie osoby, które mają informacje na temat zaginionej, proszone są o kontakt z policjantami strzeleckiej komendy pod nr tel. 47 86 326 03, 47 86 326 504 lub z najbliższą jednostką Policji pod nr tel. alarmowego 112.
AKTUALIZACJA:
CHILD ALERT 11-letniej Patrycji odwołany!
Z radością informujemy, że zaginiona Patrycja została odnaleziona i jest bezpieczna!
Dzisiaj strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 16 w Warszawie około godziny 14:40 zostali wezwani do akcji ratowniczej przy ul. Silnikowej w Ursusie. Po otrzymaniu zgłoszenia, natychmiast wyjechali wozem bojowym, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych, aby jak najszybciej dotrzeć na miejsce potencjalnego zagrożenia.
Po przyjeździe na wskazany adres strażacy sprawnie przystąpili do działań rozpoznawczych. Dokładnie skontrolowali teren, aby upewnić się, czy rzeczywiście doszło do sytuacji wymagającej interwencji. Po przeprowadzeniu szczegółowych oględzin okazało się, że zgłoszenie było alarmem fałszywym.
Strażacy, zgodnie z procedurami, zakończyli działania i bezpiecznie wrócili do bazy. Choć akcja tym razem nie wymagała podjęcia interwencji ratowniczych, pokazuje to gotowość i profesjonalizm służb ratunkowych, które zawsze traktują każde wezwanie z najwyższą powagą.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Nowy Jork, 5 kwietnia 2025 r. — popołudniem klienci sklepu Target przy Szóstej Alei w dzielnicy Chelsea zostali zaskoczeni głośnym alarmem przeciwpożarowym. Chociaż sytuacja wyglądała groźnie, wszystko wskazuje na to, że doszło do przypadkowego uruchomienia czujki dymu. Na miejsce natychmiast zadysponowano kilka jednostek nowojorskiej straży pożarnej (FDNY), które w ciągu kilku minut zjawiły się pod budynkiem.
Zgodnie z procedurą ewakuowano klientów i pracowników sklepu. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, a działania straży pożarnej przebiegały bardzo sprawnie. Służby szybko sprawdziły cały obiekt, nie stwierdzając obecności ognia ani dymu. Najprawdopodobniej przyczyną fałszywego alarmu była nadmierna ilość kurzu w okolicach jednej z czujek lub chwilowe spięcie w systemie.
Wśród mieszkańców i turystów, którzy obserwowali akcję, największe zainteresowanie wzbudził… nietypowy detal jednego z wozów strażackich. Na przodzie pojazdu znajdowała się duża figurka KING KONGA — giganta z kultowych japońskich filmów. To nie przypadek. Jak się okazuje, każda jednostka FDNY ma prawo do umieszczania swojej „maskotki” lub symbolu, który wyróżnia ją na tle innych.
– To nasz talizman. Mówią, że KING KONG walczy z potworami. A my robimy to z ogniem – żartobliwie skomentował jeden ze strażaków z jednostki Engine 3, która brała udział w akcji. – Każda jednostka ma coś swojego: jedni mają pluszowego misia, inni rekina, a my mamy KING KONGA. To część naszej tożsamości i tradycji.
Całe zajście trwało około 40 minut. Po dokładnym sprawdzeniu instalacji i otrzymaniu zgody od służb, klienci mogli wrócić do sklepu. Pracownicy Targetu podkreślają, że bezpieczeństwo klientów to dla nich priorytet i przeproszono za niedogodności.
Mimo że był to fałszywy alarm, mieszkańcy dzielnicy zareagowali ze zrozumieniem — i z uśmiechem. – Lepiej, żeby to była fałszywa czujka niż prawdziwy pożar. A KING KONG? Super sprawa! — mówiła jedna z klientek opuszczająca teren sklepu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
W piątek, 28 lutego 2025 roku służby ratownicze w Warszawie zostały postawione w stan gotowości po zgłoszeniu alarmu pożarowego na ul. Złotej. Na miejsce natychmiast skierowano zastępy straży pożarnej, policję oraz zespół ratownictwa medycznego. Po przybyciu strażacy niezwłocznie przystąpili do rozpoznania sytuacji.
Po dokładnym sprawdzeniu budynku nie stwierdzono żadnego pożaru ani innych zagrożeń. Alarm okazał się fałszywy, co pozwoliło służbom na szybki powrót do swoich baz. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a mieszkańcy oraz osoby przebywające w okolicy nie byli narażeni na niebezpieczeństwo.
Służby apelują o rozwagę i odpowiedzialne korzystanie z numeru alarmowego 112. Każde nieuzasadnione wezwanie angażuje cenne zasoby, które mogłyby w tym czasie być wykorzystane w realnej sytuacji zagrożenia. W przypadku celowego wywołania fałszywego alarmu sprawcy mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności prawnej.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Dziś straż pożarna została wezwana do interwencji w parkingu podziemnym przy ul. Osmańczyka 28. Alarm pożarowy uruchomił się w jednym z budynków, co natychmiast wzbudziło niepokój i wymagało szybkiej reakcji służb ratunkowych. Na miejsce wysłano trzy zastępy straży pożarnej, w tym specjalistyczny wóz z drabiną, gotowy do udzielenia pomocy w razie potrzeby.
Po dotarciu na miejsce, strażacy przystąpili do dokładnego sprawdzenia sytuacji. Okazało się, że alarm był fałszywy. Z informacji, które udało się uzyskać, wynika, że ktoś przypadkowo lub celowo wcisnął czerwony przycisk, tzw. ręczny ostrzegacz pożarowy. Działanie to wywołało niepotrzebną panikę i zmusiło służby do podjęcia interwencji, mimo że w rzeczywistości nie doszło do żadnego pożaru.
Strażacy, pomimo braku zagrożenia, musieli przeprowadzić pełne sprawdzenie obiektu, aby upewnić się, że nie ma żadnego rzeczywistego niebezpieczeństwa. Takie działania są standardową procedurą w przypadku aktywacji alarmu pożarowego. Po szczegółowej weryfikacji, potwierdzono, że nie występuje żadne zagrożenie pożarowe, a sytuacja została uznana za opanowaną.
Fałszywe alarmy pożarowe, choć nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla życia, wiążą się z dużymi kosztami i mogą prowadzić do niepotrzebnego stresu. Tego typu sytuacje mogą mieć różne przyczyny. Często winą za fałszywe alarmy obarczane są niesprawne urządzenia. Może to być np. uszkodzenie czujników dymu, awaria systemu sygnalizacji pożarowej czy nieprawidłowe działanie ręcznych ostrzegaczy pożarowych.
Warto dodać, że każdy fałszywy alarm wiąże się z koniecznością mobilizacji służb ratunkowych, co nie tylko angażuje czas i zasoby, ale także może spowodować opóźnienia w dotarciu straży pożarnej do rzeczywistych zagrożeń. Ponadto, takie alarmy mogą prowadzić do zbędnych kosztów finansowych związanych z przeprowadzonymi akcjami ratunkowymi, a także do utraty zaufania w systemy bezpieczeństwa, jeżeli fałszywe alarmy będą się zdarzać zbyt często.
Jak zapobiegać fałszywym alarmom?
Aby uniknąć tego typu sytuacji, warto regularnie kontrolować i konserwować systemy przeciwpożarowe w budynkach, w tym sprawdzać sprawność czujników, instalacji alarmowych oraz ręcznych ostrzegaczy. Również edukacja pracowników oraz mieszkańców w zakresie właściwego użytkowania systemów alarmowych i rozpoznawania rzeczywistych zagrożeń pożarowych może znacząco wpłynąć na zmniejszenie liczby fałszywych alarmów.
Podobne incydenty przypominają nam o istotnej roli odpowiednich procedur bezpieczeństwa i sprawnych systemów ochrony przeciwpożarowej w budynkach, które mogą w każdej chwili uratować życie. Jednak równie ważne jest, by odpowiedzialnie i świadomie korzystać z tych systemów, by nie narażać służb ratunkowych na zbędną pracę w sytuacjach, które nie stanowią rzeczywistego zagrożenia.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Do niebezpiecznego incydentu doszło w centrum Warszawy, na ulicy Nowy Świat. Podczas rutynowej kontroli tożsamości przeprowadzanej przez funkcjonariuszy Policji, legitymowany mężczyzna oznajmił, że w swoim plecaku posiada granat.
W obliczu potencjalnego zagrożenia policjanci natychmiast wdrożyli standardowe procedury bezpieczeństwa. Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone, wyznaczono strefę zagrożenia, a na miejsce wezwano policyjnych pirotechników. W związku z sytuacją zapadła decyzja o zamknięciu ulicy Nowy Świat na odcinku od Alei Jerozolimskich do ulicy Foksal, co spowodowało utrudnienia w ruchu zarówno dla kierowców, jak i pieszych.
Po dokładnym rozpoznaniu zawartości plecaka przez specjalistów okazało się, że rzekomy granat to jedynie atrapa, która nie stanowiła realnego zagrożenia. Mężczyzna został natychmiast zatrzymany i przewieziony na komisariat. W związku ze swoim zachowaniem może usłyszeć zarzuty wszczęcia fałszywego alarmu, za co grozi mu odpowiedzialność karna.
Na miejscu interweniowały służby ratunkowe, w tym Straż Pożarna, Zespół Ratownictwa Medycznego, Nadzór Ruchu oraz Policja. Dzięki sprawnie przeprowadzonej akcji udało się szybko opanować sytuację i przywrócić porządek w tej części miasta.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.