Nożownik zatrzymany po pościgu na placu Zamkowym

1 listopada do patrolujących Stare Miasto dwojga strażników miejskich podeszła kobieta, która zaalarmowała, że w okolicach ruchomych schodów na placu Zamkowym mężczyzna grozi przechodniom nożem.

Okazało się, że nie była jedynym świadkiem tego zdarzenia. Gdy patrol zbliżał się do miejsca, strażnicy miejscy dostali informację o kolejnych osobach, które zastraszał nożownik. Jedną z nich był Francuz, od którego napastnik domagał się pieniędzy. Poszkodowany obcokrajowiec wraz ze strażnikami ruszył tropem uzbrojonego w nóż napastnika i już po kilku minutach wypatrzył osobę, która usiłowała go okraść. Kiedy strażnicy zbliżyli się do podejrzanego, mężczyzna zaklinał się, że to pomyłka i nie ma przy sobie żadnego noża, co jednak szybko okazało się nieprawdą. W trakcie prewencyjnego sprawdzenia odzieży, strażnicy wyczuli nóż o długości ostrza 7 cm w rękawie bluzy 35-latka. Funkcjonariusze zdecydowali o konieczności zastosowania kajdanek. Wtedy ujęty stał się wulgarny i agresywny, a do listy postawionych mu zarzutów dołączyły groźby i znieważenie funkcjonariusza publicznego. Obezwładnionego, groźnego mężczyznę z całą listą poważnych przestępstw na sumieniu przekazano policji.
Interwencja wzbudziła spore uznanie i wdzięczność wśród przechodniów odwiedzających tego dnia Stare Miasto.

Źródło: Straż Miejska m.st. Warszawy

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
  • Jesteś świadkiem wypadku lub pożaru, masz dla nas ciekawy temat z Twojego miasta lub okolicy, którym warto się zająć – napisz do nas!

„Atak w amoku! Policjant raniony w czasie pościgu za dwoma Ukraińcami”

To miała być rutynowa interwencja. Zgłoszenie o mężczyźnie z nożem przy ulicy Drozdów w Katowicach nie zapowiadało aż tak dramatycznych wydarzeń. Jednak w ciągu kilku minut zwykły patrol przerodził się w walkę o życie.

Gdy policyjni wywiadowcy pojawili się na miejscu, zauważyli dwóch mężczyzn zachowujących się nerwowo, spoglądających wokół jakby czegoś szukali. W momencie, gdy padło hasło „Policja!”, obaj rzucili się do ucieczki. Rozpoczął się pościg, w którym liczyła się każda sekunda.

Jeden z funkcjonariuszy dogonił uciekającego 21-latka. To, co wydarzyło się chwilę później, było jak scena z thrillera. Mężczyzna odwrócił się i w amoku zaatakował policjanta nożem. Uderzał na oślep, z wściekłością i desperacją. Ostrze kilkukrotnie uderzyło w kamizelkę kuloodporną funkcjonariusza, a jedno z pchnięć trafiło w jego rękę.

Pomimo bólu i chaosu wywiadowca nie odpuścił. Dzięki zimnej krwi i wyszkoleniu zdołał obezwładnić napastnika i założyć mu kajdanki. W tym czasie jego partner zatrzymał drugiego uciekiniera. Dopiero gdy sytuacja została opanowana, okazało się, że policjant jest ranny. Krew spływała mu po łokciu, ale życiu nie zagrażało już niebezpieczeństwo — uratowała go kamizelka.

Na miejsce natychmiast wezwano pogotowie. Ranny funkcjonariusz trafił do szpitala, a dwaj 21-letni obywatele Ukrainy zostali przewiezieni do policyjnej celi.

W samochodzie, którym przyjechali, znaleziono marihuanę. Jak się później okazało, młodzi mężczyźni przyjechali w to miejsce, by „odkopać” narkotyki ukryte wcześniej przez innych. Ich plan jednak zakończył się fiaskiem, a desperacka próba ucieczki przerodziła się w brutalny atak.

Następnego dnia agresor usłyszał zarzut czynnej napaści na policjanta i spowodowania obrażeń ciała, a także usiłowania wejścia w posiadanie narkotyków. Sąd nie miał wątpliwości – 21-latek trafił na trzy miesiące do aresztu. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Drugi z mężczyzn również nie uniknie odpowiedzialności – odpowie za posiadanie marihuany i pomocnictwo w próbie przejęcia środków odurzających. Otrzymał policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju.

Każdego dnia policjanci w całej Polsce ryzykują własne życie, by chronić innych. Ten wieczór w Katowicach mógł skończyć się tragedią. Mógł — ale dzięki odwadze i determinacji mundurowych nie skończył.

Nie ma i nie będzie żadnej tolerancji dla przemocy wobec funkcjonariuszy.

📸fot. KMP e Katowicach

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
  • Jesteś świadkiem wypadku lub pożaru, masz dla nas ciekawy temat z Twojego miasta lub okolicy, którym warto się zająć – napisz do nas!

Koszmar na Placu Bankowym. Obywatel Jamajki dźgnął Polaka nożem

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali mężczyznę podejrzanego o brutalny atak, do którego doszło pod koniec marca na jednym z przystanków tramwajowych w centrum stolicy. 50-letni obywatel Jamajki usłyszał poważne zarzuty po tym, jak ranił nożem 27-letniego mężczyznę. Pokrzywdzony z ciężkimi obrażeniami został przetransportowany do szpitala, a sprawca – decyzją sądu – trafił na trzy miesiące do aresztu tymczasowego.

Do dramatycznych wydarzeń doszło na przystanku przy Placu Bankowym. Według ustaleń śledczych, pomiędzy dwoma mężczyznami doszło wcześniej do sprzeczki w tramwaju. Gdy wysiedli, konflikt przerodził się w szarpaninę, w trakcie której jeden z uczestników wyjął nóż i zaatakował drugiego, zadając mu ciosy w klatkę piersiową oraz ramię. Po ataku napastnik uciekł z miejsca zdarzenia.

Na miejscu natychmiast pojawili się śródmiejscy policjanci oraz technik kryminalistyki, a także grupa dochodzeniowo-śledcza, która zabezpieczyła ślady i rozpoczęła intensywne działania operacyjne.

Dzięki sprawnej pracy funkcjonariuszy Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Życiu i Zdrowiu szybko udało się ustalić tożsamość podejrzanego. Mężczyzna został zatrzymany przez funkcjonariuszy Oddziału Prewencji Policji na Pradze, przy ulicy Targowej, a następnie przewieziony do komendy przy ulicy Wilczej.

Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ przedstawiła zatrzymanemu zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – czynu zagrożonego karą do 20 lat pozbawienia wolności. Sąd zdecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci trzymiesięcznego aresztu.

Śledczy nadal wyjaśniają dokładne okoliczności zdarzenia oraz motywy działania sprawcy. Postępowanie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Zdjęcia: policja.pl