O godzinie 12:00 w całym kraju zawyły policyjne syreny, oddając hołd śp. Mateuszowi Biernackiemu, 34-letniemu funkcjonariuszowi policji, który zginął śmiertelnie postrzelony podczas interwencji na warszawskiej Pradze w miniony weekend. Tragiczna śmierć policjanta wstrząsnęła całą społecznością mundurową i wywołała głębokie poruszenie w kraju.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się również o godzinie 12:00 w Kościele Rzymskokatolickim pw. Św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej. W ceremonii uczestniczyły tłumy: rodzina, przyjaciele, współpracownicy oraz przedstawiciele służb mundurowych z całej Polski. Msza święta, odprawiona w intencji zmarłego, była przejmującym momentem refleksji i wspomnień o jego poświęceniu oraz oddaniu służbie. Po mszy ciało funkcjonariusza zostało odprowadzone na miejsce wiecznego spoczynku, gdzie pożegnano go zgodnie z ceremoniałem policyjnym.
W pożegnaniu w Pruszkowie, przed budynkiem komendy, policjanci, strażnicy miejscy, strażacy oraz urzędnicy m.in. Piotr Bąk Prezydent Miasta Pruszkowa oraz Adrian Ejssymont – Starosta Pruszkowski uczcili pamięć Mateusza Biernackiego, oddając hołd wspólną minutą ciszy i symbolicznie włączając syreny radiowozów i wozów strażackich.
W ramach hołdu dla zmarłego kolegi, o tej samej godzinie w całym kraju zawyły syreny policyjnych radiowozów. Do akcji solidarnościowej przyłączyli się funkcjonariusze Straży Granicznej oraz strażacy z Państwowej Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Ten symboliczny gest miał przypomnieć o poświęceniu, z jakim służyć muszą osoby pracujące w formacjach mundurowych, często narażając swoje życie dla bezpieczeństwa innych.
Mateusz Biernacki był funkcjonariuszem z wieloletnim stażem, cenionym za profesjonalizm i zaangażowanie w wykonywanie obowiązków. Jego odejście to ogromna strata nie tylko dla rodziny i przyjaciół, ale także dla całej społeczności policyjnej. Podczas ceremonii wielokrotnie podkreślano jego oddanie pracy, a także tragiczne okoliczności śmierci, która jest przypomnieniem o ryzyku, jakie niesie za sobą służba w policji.
Ta smutna chwila zjednoczyła społeczność mundurową w całej Polsce. Funkcjonariusze wyrazili swoją solidarność nie tylko poprzez wspomnianą akcję syren, ale również poprzez liczne gesty wsparcia dla rodziny zmarłego. Pogłębiający się problem niebezpieczeństw, na jakie narażeni są funkcjonariusze podczas codziennych interwencji, zwrócił uwagę opinii publicznej oraz decydentów na konieczność zapewnienia im odpowiednich środków ochrony.
Mateusz Biernacki pozostanie w pamięci jako bohater, który zginął w służbie społeczeństwu. Niech jego śmierć stanie się przestrogą oraz inspiracją do dalszych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa i wsparcia dla wszystkich, którzy podejmują trud ochrony życia i mienia obywateli.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Dziś w południe, na łuku drogi prowadzącej z wiaduktu przy ul. Kazimierza Gierdziejewskiego w Ursusie, doszło do groźnej kolizji z udziałem osobowego Audi. Kierowca, jadąc z nadmierną prędkością na śliskiej nawierzchni, spowodowanej opadami deszczu, stracił panowanie nad pojazdem, co doprowadziło do dramatycznych konsekwencji.
Według wstępnych ustaleń policji, samochód wpadł w poślizg na ostrym łuku drogi. Auto z impetem uderzyło w słup, po czym wjechało w żywopłot znajdujący się tuż przed słupem linii wysokiego napięcia. Na szczęście, pojazd zatrzymał się tuż przed niebezpiecznym elementem infrastruktury energetycznej, co mogło zapobiec jeszcze poważniejszym skutkom zdarzenia. Całe szczęście, że w chwili wypadku na chodniku nie znajdowali się piesi ani pasażerowie oczekujący na przystanku autobusowym Leszczyńskiego 01.
Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe. Strażacy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, który na szczęście nie doznał poważniejszych obrażeń. Jak informują służby, nikogo innego nie było w pojeździe, a śledztwo ma ustalić szczegółowe przyczyny zdarzenia. Kierowca został ukarany mandatem karnym i punktami.
Policja apeluje do kierowców o zachowanie szczególnej ostrożności na drogach, szczególnie w okresie zimowym, gdy nawierzchnia może być śliska. Prędkość dostosowana do warunków na drodze i rozwaga mogą uchronić przed tragicznymi konsekwencjami.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Kryminalni z Pragi Północ odnotowali kolejny sukces w walce z przestępczością narkotykową. W wyniku przeprowadzonej akcji udało się zabezpieczyć blisko 4000 porcji amfetaminy, która mogła trafić na rynek.
Kryminalni z Wydziału Operacyjno-Rozpoznawczego Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI przeprowadzili kolejną skuteczną akcję wymierzoną w przestępczość narkotykową na Pradze Północ. Efektem działań było zabezpieczenie prawie 4000 porcji amfetaminy oraz zatrzymanie dwóch osób. Przesłuchani przez prokuraturę 49-latek i jego 48-letnia partnerka usłyszeli zarzuty posiadania znacznej ilości środków odurzających. Decyzją prokuratora zostali objęci policyjnym dozorem. Za popełnione przestępstwa grozi im kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Akcja była poprzedzona wnikliwą pracą operacyjną w środowisku osób związanych z handlem narkotykami. Na podstawie zgromadzonych informacji policjanci wytypowali mieszkanie przy ul. Wołomińskiej, w którym znajdowały się narkotyki, a jego lokatorzy mieli zajmować się ich porcjowaniem na sprzedaż.
Funkcjonariusze wkroczyli do mieszkania, gdy byli pewni obecności podejrzanych. W środku przebywał 49-latek oraz jego partnerka. Podczas przeszukania kryminalni znaleźli narkotyki niemal w każdym pomieszczeniu – ukryte były m.in. w kieszeniach ubrań, szufladach z bielizną, kosmetyczkach oraz w kuchennych szafkach. Zabezpieczono również sprzęt służący do porcjowania, w tym rolki folii aluminiowej, woreczki foliowe, wagi elektroniczne oraz telefony komórkowe.
W działaniach uczestniczył przewodnik z psem specjalizującym się w wykrywaniu zapachu narkotyków. Znalezione substancje trafiły do policyjnego technika, który wstępnie określił ich wagę i skład. Następnie materiał dowodowy zbadał biegły, którego opinia stała się podstawą wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Praga Północ.
Z ustaleń wynika, że z zabezpieczonej amfetaminy można było przygotować około 4000 porcji przeznaczonych na sprzedaż. Prokuratura zdecydowała o objęciu zatrzymanych policyjnym dozorem, a grożąca im kara wynosi nawet 10 lat pozbawienia wolności.
To kolejny przykład skutecznej pracy stołecznych policjantów w walce z narkobiznesem. Śledczy kontynuują działania mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy oraz ustalenie ewentualnych wspólników zatrzymanego.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Zdjęcia: KRP VI – Białołęka, Praga Północ, Targówek
W czwartek, 28 listopada br. na ulicy Okrąg 3d, doszło do zderzenia trzech samochodów osobowych. Dwie osobówki zderzyły się czołowo, co było główną przyczyną incydentu. Na szczęście, w wyniku zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń.
Zgłoszenie wpłynęło do służb ratunkowych w godzinach porannych. Na miejsce pojawił się patrol z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, który natychmiast przystąpił do zabezpieczenia miejsca zdarzenia oraz ustalenia okoliczności kolizji. Po przeprowadzeniu wstępnych oględzin potwierdzono brak osób poszkodowanych
Według wstępnych ustaleń wynika, że na skutek chwilowej nieuwagi jeden z kierowców zjechał na niewłaściwy pas. Wszystkie trzy samochody doznały uszkodzeń, jednak żaden z nich nie wymagał holowania. Kierowcy byli trzeźwi, a sprawę zakwalifikowano jako kolizję drogową.
W wyniku zdarzenia ruch na ulicy Okrąg został tymczasowo utrudniony, jednak służby szybko uporały się z usunięciem pojazdów z jezdni. Normalny ruch został przywrócony po około godzinie.
Policja apeluje do kierowców o zachowanie ostrożności na drodze i dostosowanie prędkości oraz odległości do warunków panujących na drodze. Kolizje tego typu mogą prowadzić do poważniejszych konsekwencji, jeśli nie zostaną zachowane podstawowe zasady bezpieczeństwa.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Do groźnego wypadku drogowego doszło na Rondzie Radosława, od strony al. Jana Pawła II. Jak nieoficjalnie ustaliła redakcja „Warszawa w Pigułce”, zdarzenie objęło dwa policyjne radiowozy oraz samochód osobowy.
W wyniku wypadku rannych zostało dwóch policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji. Według wstępnych ustaleń, cała sytuacja rozpoczęła się od kolizji jednego z radiowozów z samochodem osobowym. Chwilę po tym, w rozbite pojazdy uderzył kolejny radiowóz, który prawdopodobnie nie zdążył wyhamować. Siła drugiego zderzenia dodatkowo spotęgowała skutki wypadku, powodując obrażenia u osób znajdujących się w pojazdach.
Na miejsce szybko dotarły służby ratunkowe, w tym dwie karetki pogotowia oraz technicy policyjni. Z pierwszych informacji wynika, że ranni zostali funkcjonariusze będący w radiowozach. Poszkodowani policjanci zostali przetransportowani do szpitala, gdzie udzielono im pomocy medycznej. Stan rannych nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony, jednak wstępne raporty wskazują na obrażenia o różnym stopniu nasilenia.
Przyczyny zdarzenia są obecnie przedmiotem dochodzenia. Na miejscu trwają prace policyjnych biegłych, którzy zbierają ślady oraz przesłuchują świadków. Kluczowe dla ustalenia okoliczności zdarzenia będą m.in. nagrania z kamer monitoringu oraz rejestratorów zamontowanych w radiowozach.
Wypadek, w którym ucierpiało dwóch policjantów, pokazuje, jak ważne jest zachowanie uwagi i ostrożności na drodze. Służby kontynuują wyjaśnianie szczegółów tego zdarzenia, a poszkodowanym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieudzielenie pomocy poszkodowanemu oraz złamanie zakazu, wydanego wcześniej przez sąd za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu odpowie 41-latek, który w sobotę nad ranem na przejściu dla pieszych na ul. Mokotowskiej potrącił 36-letniego mężczyznę. Kierujący fordem mężczyzna, po tym zdarzeniu oddalił się z miejsca kolizji i nie udzielił pomocy poszkodowanemu. Mężczyzna w chwili zatrzymania był nietrzeźwy, miał w organizmie prawie promil alkoholu. Jego samochód został porzucony na ul. Hożej i po komunikatach Policji rozpoznany przez mieszkankę pobliskiego bloku. Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny.
W kilkanaście godzin po zdarzeniu, do którego doszło minionej soboty nad ranem na ul. Mokotowskiej, policjanci ze Śródmieścia ustalili i zatrzymali cztery osoby, mogące znajdować się w fordzie, którego kierowca na przejściu dla pieszych potrącił 36-letniego mężczyznę. Poszkodowany doznał ogólnych potłuczeń, ale nie wymagał dłuższej hospitalizacji. Sprawca natomiast odjechał z miejsca zdarzenia, a następnie porzucił pojazd na ul. Hożej.
W ustaleniu lokalizacji pojazdu, po komunikatach Policji, pomogła mieszkanka pobliskiego bloku. W tym samym czasie policjanci ze Śródmieścia prześledzili monitoring, na którego podstawie ustalili numer rejestracyjny samochodu, który potrącił 36-latka. Tym sposobem dotarli do trzech mężczyzn i jednej kobiety, którzy znajdowali się w fordzie w momencie zdarzenia. Zostali oni zatrzymani przy ul. E. Plater i Koszykowej.
Jak się okazało po policyjnych ustaleniach, w momencie, kiedy doszło do kolizji za kierownicą samochodu siedział 41-latek. W chwili zatrzymania mężczyzna był nietrzeźwy. W organizmie miał promil alkoholu.
Samochód, którym spowodował kolizję, trafił na policyjny parking, gdzie został poddany oględzinom. Miał widoczne uszkodzenia, które jednoznacznie wskazywały, że brał udział w zdarzeniu drogowym: rozbitą szybę czołową oraz zarysowania na zderzaku i masce.
Czynności wykonane w tej sprawie przez policjantów Komendy Rejonowej Policji Warszawa I zakończyły się postawieniem 41-latkowi, który przyznał się do kierowania samochodem i potrącenia mężczyzny, zarzutów narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieudzielenia pomocy poszkodowanemu oraz złamania sądowego zakazu, wydanego wcześniej przez sąd za kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu.
41-latek działał w warunkach recydywy. Miał orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów wydany w 2020 roku przez Sąd Rejonowy dla Warszawy – Woli na okres 15 lat za kierowanie pod wpływem alkoholu i łamanie sądowych zakazów, za co odbył karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla mężczyzny.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Tekst: Edyta Adamus
Zdjęcia: mł. asp. Jakub Pacyniak/ mł. asp. Bartłomiej Śniadała
Policjanci z Oddziału Prewencji Policji, biorący udział w zabezpieczeniu meczu piłki nożnej pomiędzy drużynami Polonią Warszawa, a Ruchem Chorzów, zatrzymali dwuosobową załogę prywatnego pogotowia ratunkowego. Kobieta i mężczyzna zostali przyłapani na próbie wwiezienia na teren imprezy masowej ponad 160 sztuk różnego rodzaju środków pirotechnicznych, 29 kombinezonów malarskich oraz 20 zapalniczek.
W toku prowadzonych czynności funkcjonariusze ustalili, że kierujący pojazdem nie posiadał uprawnień do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych. Co więcej, mężczyzna, który obsługiwał ambulans, nie miał kwalifikacji ratownika medycznego i był jedynie studentem medycyny. Działania te wzbudziły szczególne zaniepokojenie funkcjonariuszy, zważając na poważne naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa podczas imprez masowych.
Wprowadzenie środków pirotechnicznych na stadion mogłoby stanowić realne zagrożenie dla życia i zdrowia uczestników meczu. Również obecność kombinezonów malarskich oraz zapalniczek sugeruje możliwość przygotowywania potencjalnych działań o charakterze chuligańskim.
Funkcjonariusze prowadza obecnie intensywne czynności zmierzające do wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego incydentu. Policja sprawdza m.in., czy zatrzymane osoby działały na własną rękę, czy też mogły być częścią szerszej grupy. Zabezpieczony sprzęt został przekazany do dalszej analizy, a zatrzymanym grożi kara do 5 lat pozbawienia wolności, zgodnie z art. 59 Ustawy o Bezpieczeństwie Imprez Masowych.
Służby podkreślają, że zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom wydarzeń masowych jest priorytetem, a tego rodzaju naruszenia przepisów są traktowane z najwyższą powagą. Policja apeluje także do organizatorów imprez oraz uczestników o współpracę w przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa, aby tego rodzaju zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiły się informacje o niepokojącym zdarzeniu, do jakiego miało dojść w świetlicy Szkoły Podstawowej nr 2 w Markach. Sprawa wywołała duże zainteresowanie i niepokój wśród rodziców oraz mieszkańców miasta. W związku z tym zdarzeniem rodzice oraz opinia publiczna domagają się wyjaśnień.
Według doniesień, w czasie zajęć w świetlicy miało dojść do sytuacji zagrażającej bezpieczeństwu dzieci. Użytkownicy mediów społecznościowych podawali różne wersje zdarzenia, co dodatkowo wprowadziło chaos informacyjny. Jedni sugerowali brak nadzoru ze strony nauczycieli, inni mówili o agresywnym zachowaniu jednego z uczniów. W tej sytuacji postanowiliśmy zwrócić się z pytaniami do szkoły.
Wybór między tym, komu wierzyć – rodzicom czy szkole – jest trudny, ponieważ obie te instytucje pełnią różne role w życiu. Rodzice są dla dziecka opiekunami, którzy dbają o jego bezpieczeństwo i wychowanie. Zazwyczaj chcą dla dziecka jak najlepiej, ale ich zdanie może wynikać z osobistych doświadczeń i przekonań. Często zależy im na ochronie przed niebezpieczeństwami i trudnymi sytuacjami.
Szkoła natomiast jest miejscem, gdzie dziecko zdobywa wiedzę obiektywną i szeroką, w oparciu o naukowe podejście. Nauczyciele powinni prezentować różnorodne perspektywy i pozwalać uczniom na rozwijanie własnych poglądów, ale nie zawsze będą w stanie znać dziecko tak dobrze jak rodzice.
Zwróciliśmy się do szkoły z pytaniami dotyczącym incydentu, który miał miejsce 15 listopada 2024 roku.
Stanowisko szkoły:
Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 2 w Markach odniosła się do naszej prośby o komentarz. W przesłanym oświadczeniu zapewniono, że placówka dokładnie przeanalizowała całą sytuację.
„W trosce o dobro naszych uczniów oraz ich rodziców podjęliśmy działania mające na celu wyjaśnienie wszelkich okoliczności. Zebraliśmy szczegółowe informacje od nauczycieli, dzieci i innych osób przebywających w świetlicy w tym czasie. Zdarzenie, które miało miejsce, nie stanowiło poważnego zagrożenia dla bezpieczeństwa dzieci, a podjęte przez nas działania prewencyjne pozwoliły na szybkie załagodzenie sytuacji” – napisała dyrekcja szkoły.
Dyrekcja podkreśla również, że kadra pedagogiczna ściśle przestrzega procedur związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa dzieci. Jednocześnie zaapelowano o unikanie rozpowszechniania niesprawdzonych informacji w mediach społecznościowych, które mogą wprowadzać niepotrzebne zamieszanie.
1. Czy sytuacja miała miejsce, i jeśli tak, jakie kroki zostały podjęte przez nauczycieli lub wychowawców świetlicy w związku z tym zdarzeniem?
7-letni chłopiec z klasy 1a tego dnia miał przy sobie nożyk, tak jak inne dzieci z tej klasy, gdyż tego dnia odbywały się zajęcia lekcyjne zgodne z programem nauczania, podczas których robili sałatki. Uczeń nie groził nikomu. Będąc w świetlicy po zajęciach wyjął nożyk z plecaka. W tym momencie jedna z nauczycielek świetlicy zobaczyła to, podeszła do chłopca i odebrała mu nożyk.
2. Czy Nauczycielka/wychowawca świetlicy została zraniona przez ucznia?
Nauczycielka nie została zraniona przez ucznia. Skaleczyła się powierzchownie w palec odbierając mu nożyk.
3. Czy szkoła dysponuje procedurą postępowania w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa uczniów (posiadania niebezpiecznych przedmiotów)? Tak.
4. W jaki sposób szkoła zareagowała na sytuację, w której dziecko groziło rówieśnikowi?
Nie było takiej sytuacji.
5. Czy rodzice ucznia, który miał przy sobie przedmiot przypominający nóż, zostali poinformowani o zajściu? Jakie działania zostały podjęte w porozumieniu z nimi?
Rodzice ucznia, który miał nożyk do warzyw zostali poinformowani o wyjęciu przez ucznia nożyka z plecaka, gdy go odbierali tego dnia ze szkoły. Nauczycielka świetlicy oddała wtedy nożyk rodzicowi. W poniedziałek rano zostali wezwani na rozmowę do dyrekcji.
6.Jakie działania wychowawcze są planowane w celu rozwiązania sytuacji? Czy szkoła planuje rozmowy z dzieckiem oraz z jego rodzicami?
Sytuacja została już omówiona i rozwiązana w poniedziałek na rozmowie z dyrekcją. Szkoła na bieżąco współpracuje z dzieckiem i jego rodzicami.
7. Czy dziecko miało wcześniej problemy z zachowaniem lub podobne incydenty, które powinny być wzięte pod uwagę przy ocenie tej sytuacji?
Nigdy nie było takiego incydentu. Uczeń zachowuje się adekwatnie do swojego wieku. Opinia o jego funkcjonowaniu została przekazana właściwym instytucjom.
8. Czy szkoła planuje wprowadzenie jakichś działań prewencyjnych, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości (np. zajęcia z zakresu rozwiązywania konfliktów, edukacja na temat bezpieczeństwa)?
W każdym roku szkolnym szkoła planuje, realizuje i ewaluuje działania wychowawczo-profilaktyczne przy współudziale nauczycieli, uczniów i rodziców. Uczniowie objęci są pomocą psychologiczno-pedagogiczną, w tym w zakresie kształtowania umiejętności społecznych. Współpracujemy z przedstawicielami Ośrodka Pomocy Społecznej, Sądu Rodzinnego, Komisariatu Policji, fundacji. Zapraszamy ich do szkoły i organizujemy spotkania dla rodziców i warsztaty dla uczniów i nauczycieli. W szkole realizowane są rekomendowane programy profilaktyczne.
9. Jakie wsparcie psychologiczne lub pedagogiczne będzie oferowane dziecku oraz ewentualnie jego rodzinie, aby zapobiec powtórzeniu się takiego zachowania?
Wsparcie psychologiczne lub pedagogiczne jest oferowane każdemu uczniowi szkoły za wiedzą i zgodą rodziców.
10.Czy szkoła podjęła współpracę z instytucjami zewnętrznymi (np. poradnią psychologiczno-pedagogiczną) w celu wsparcia dziecka? Tak.
11. Czy sytuacja została zgłoszona do odpowiednich służb, takich jak policja lub kuratorium oświaty, w celu dalszego rozwiązania problemu?
W związku z niespójnymi informacjami przekazanymi od rodziców, które są niespójne z relacjami nauczycieli świetlicy, rozbieżności w informacji o zdarzeniu będzie rozstrzygała Policja, Sąd i Kuratorium.
12. Jakie środki ochrony zostały podjęte w celu zapewnienia bezpieczeństwa pokrzywdzonemu dziecku po incydencie?
Żadne dziecko nie zostało pokrzywdzone. Żaden uczeń nie zgłosił niepokoju dotyczącego wyjęcia nożyka z plecaka żadnej z trzech nauczycielek przebywających na świetlicy.
13. Czy dziecko, które stało się ofiarą groźby, otrzymało wsparcie psychologiczne lub pedagogiczne?
Po nagłośnieniu niesprawdzonej i nierzetelnej informacji, która następnie wywołała niepokój wśród uczniów, szkoła zapewniła wsparcie psychologiczno-pedagogiczne dla wszystkich naszych uczniów w formie zajęć przeprowadzonych w klasach przez pedagogów/psychologów. Rodzic, który rozpowszechnił informację zasłyszaną od rodziców innych dzieci o rzekomej „próbie zabójstwa swojego syna” nie wyraził zgody na wsparcie psychologiczno-pedagogiczne dla swojego dziecka.
14. Czy szkoła podjęła działania mające na celu zapewnienie, że pokrzywdzone dziecko nie będzie czuło się zagrożone w szkole w przyszłości?
Robimy wszystko, aby wszyscy uczniowie i pracownicy byli w naszej szkole bezpieczni. Monitorujemy wszelkie sytuacje, które mogą budzić niepokój i reagujemy na nie niezwłocznie.
Rozbieżności w informacji o zdarzeniu będzie rozstrzygała Policja, Sąd i Kuratorium. Organy te rozpoczęły już odpowiednie procedury mające na celu ustalenie przebiegu zdarzeń oraz ewentualnych zaniedbań.
Między szkołą a rodzicami istnieją duże rozbieżności co do wersji wydarzeń. Rodzice niektórzy twierdzą, że szkoła bagatelizuje problem, podkreślając, że incydent był bardziej poważny niż wynika to z oficjalnych oświadczeń. Z relacji rodziców wynika, że dzieci mogły być narażone na większe niebezpieczeństwo, a reakcja nauczycieli miała być zbyt opieszała.
Z informacji uzyskanych od świadków wynika, że doszło do incydentu między dwójką dzieci, który jednak szybko został opanowany przez nauczycieli. Nie odnotowano poważniejszych konsekwencji zdrowotnych ani psychicznych u żadnego z uczniów. Dyrekcja zaznaczyła, że szkoła planuje dodatkowe spotkania z rodzicami i uczniami w celu omówienia zasad współżycia społecznego oraz wzmacniania bezpieczeństwa w placówce.
Rodzice, którzy byli bezpośrednio zaangażowani w sytuację, postanowili zwrócić się do mediów, apelując o nagłośnienie sprawy. Ich celem jest uzyskanie szybszych odpowiedzi i wyjaśnień ze strony szkoły oraz instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo dzieci. W obliczu braku pełnych informacji na temat incydentu, rodziny uczniów czują się zaniepokojone i potrzebują pewności, że takie zdarzenia nie będą miały miejsca w przyszłości.
Zaniepokojeni rodzice podkreślają, że transparentność i szybka reakcja szkoły na wszelkie niepokojące sytuacje są kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa dzieci. W związku z tym, apelują o pełne wyjaśnienie okoliczności incydentu oraz ewentualne podjęcie działań, które zapobiegną podobnym sytuacjom w przyszłości.
Choć szkoła zadeklarowała, że sytuacja jest pod kontrolą, to jednak rodzice czują potrzebę, by sprawa była szerzej dyskutowana, aby upewnić się, że żadne niepokojące zdarzenie nie zostanie zignorowane. Dlatego też zwrócenie się do mediów jest dla nich sposobem na wywieranie większej presji na odpowiednie instytucje.
Będziemy się przyglądać tej sprawie i wrócimy jeszcze do tego tematu.
Choć początkowe informacje mogły wywołać niepokój, ostateczne stanowisko szkoły wskazuje, że sytuacja została szybko zażegnana i nie było poważnego zagrożenia dla dzieci. Ważne jest, aby w podobnych przypadkach opierać się na rzetelnych źródłach informacji oraz unikać niepotrzebnego eskalowania emocji w mediach społecznościowych.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Ostatnie wydarzenia związane z interwencją policyjną, podczas której doszło do użycia broni palnej, stały się przedmiotem szerokiego zainteresowania mediów. Niestety, w ferworze poszukiwania sensacji, wiele publikacji wprowadziło opinię publiczną w błąd, przedstawiając nieścisłe informacje na temat strzelającego funkcjonariusza.
23 listopada na ul. Inżynierskiej w Warszawie policja interweniowała wobec agresywnego mężczyzny z maczetą. W trakcie akcji sierżant Biernacki, będący po cywilnemu, został przypadkowo zastrzelony przez kolegę z policji. Mimo szybkiej pomocy medycznej, zmarł.
Niestety, w omawianym przypadku niektóre media społecznościowe i duże redakcje przedłożyły sensację nad weryfikację informacji. Sugestie, że policjant nie posiadał doświadczenia, były nie tylko niezgodne z rzeczywistością, ale również mogły wywołać nieuzasadnioną falę krytyki wobec działań funkcjonariuszy.
W szczególności zarzuty, jakoby policjant był stażystą, okazały się nieprawdziwe. Tego rodzaju błędy w relacjonowaniu wydarzeń nie tylko naruszają dobre imię zaangażowanego funkcjonariusza, ale również szkodzą wizerunkowi całej formacji policyjnej, podważając zaufanie społeczne do jej działań.
Prawda jest taka, że strzelający policjant był odpowiednio przeszkolonym funkcjonariuszem, który działał zgodnie z obowiązującymi procedurami. Decyzja o użyciu broni nigdy nie jest łatwa i zawsze obciążona jest ogromną odpowiedzialnością. Media, zamiast podkreślać profesjonalizm i trudność takich działań, skupiły się na budowaniu sensacyjnego przekazu, bazującego na niezweryfikowanych doniesieniach.
Błędne informacje, zwłaszcza tak poważne jak te dotyczące interwencji z użyciem broni, mogą prowadzić do niepotrzebnych napięć społecznych. W dodatku negatywnie wpływają na morale funkcjonariuszy, którzy codziennie ryzykują swoje życie, aby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom. Trudno wymagać od policjantów pełnego zaangażowania, gdy ich działania są niesłusznie krytykowane na podstawie nierzetelnych publikacji.
Nie, po 1,5 roku służby policjant nie jest już formalnie uznawany za stażystę. Status „stażysty” w polskiej Policji dotyczy okresu adaptacyjnego oraz pierwszego etapu służby, który trwa znacznie krócej niż 1,5 roku.
Ścieżka kariery młodego policjanta:
Okres adaptacyjny i szkoleniowy:
Po przyjęciu do służby policjant zaczyna od okresu przygotowawczego, który obejmuje zarówno wprowadzenie w codzienną pracę jednostki, jak i szkolenie podstawowe w policyjnej szkole.
Ten etap trwa zwykle kilka miesięcy, a dokładny czas zależy od harmonogramu szkoleń i stażu.
Praktyka zawodowa:
Po szkoleniu podstawowym policjant wraca do jednostki macierzystej, gdzie pod nadzorem bardziej doświadczonych funkcjonariuszy odbywa praktykę. Okres praktyki to czas, kiedy zdobywa doświadczenie w realnych działaniach służbowych.
Ten etap trwa zwykle do zakończenia pełnego cyklu 1 roku służby.
Mianowanie na stałe stanowisko:
Po pomyślnym ukończeniu okresu przygotowawczego i zdaniu wymaganych egzaminów policjant jest mianowany na stanowisko starszego posterunkowego.
Od tego momentu ma pełne uprawnienia funkcjonariusza i nie jest już traktowany jako stażysta.
Po 1,5 roku służby policjant powinien być już mianowany na stanowisko stałe (np. starszy posterunkowy) i mieć za sobą zarówno okres szkoleniowy, jak i adaptacyjny. Jeśli są jakieś opóźnienia w mianowaniu, mogą one wynikać z wyjątkowych sytuacji, takich jak brak ukończenia szkolenia czy procedur administracyjnych. Jednak w standardowych warunkach policjant po 1,5 roku nie jest już stażystą.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
W dniu dzisiejszym 25 listopada br. na warszawskiej Ochocie doszło do tragicznego wypadku. Na skrzyżowaniu ulic Grójeckiej i Bitwy Warszawskiej 1920 r. pieszy został potrącony przez tramwaj linii 25. Według wstępnych ustaleń mężczyzna wbiegł na torowisko na czerwonym świetle, wprost pod nadjeżdżający tramwaj.
Na skutek zdarzenia występują utrudnienia w kursowaniu komunikacji miejskiej, zwłaszcza tramwajów na tej trasie. Zarząd Transportu Miejskiego informuje o opóźnieniach i zmianach tras linii w rejonie skrzyżowania.
Do zdarzenia doszło, gdy ruch na skrzyżowaniu był wzmożony. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się służby ratunkowe. Pieszy był reanimowany przez kilka minut, zanim został przewieziony do szpitala. Niestety, jego stan określany jest jako ciężki.
Świadkowie zdarzenia relacjonują, że pieszy prawdopodobnie próbował przebiec przez ulicę w ostatniej chwili, ignorując czerwone światło. Motorniczy tramwaju nie miał szans na wyhamowanie, mimo podjęcia próby awaryjnego zatrzymania pojazdu.
Policja prowadzi śledztwo w sprawie, aby ustalić szczegóły i okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Służby apelują do pieszych o przestrzeganie zasad ruchu drogowego, w szczególności korzystanie z przejść dla pieszych zgodnie z sygnalizacją świetlną.
To kolejny wypadek w tym rejonie miasta, co zwraca uwagę na konieczność poprawy bezpieczeństwa na drogach. Władze Warszawy zapowiedziały już analizę sytuacji na tym skrzyżowaniu oraz rozważenie dodatkowych środków bezpieczeństwa, takich jak lepsze oznakowanie czy wprowadzenie systemów ostrzegawczych.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.