PIJANY OJCIEC WYRZUCIŁ ŻONĘ Z DZIECKIEM NA AUTOSTRADZIE I ODJECHAŁ

Wstrząsający incydent miał miejsce w sobotę wieczorem na jednej z polskich autostrad, gdzie pijany kierowca postanowił wyrzucić matkę z sześcioletnim dzieckiem z auta, a następnie odjechał z niemowlęciem w środku. Sprawa wywołała ogromne oburzenie wśród społeczeństwa i wzbudziła pytania o bezpieczeństwo na drogach oraz odpowiedzialność kierowców.

Do dramatu doszło na autostradzie A4, gdzie, według relacji świadków, kierowca zatrzymał się w pobliżu zjazdu. W wyniku kłótni z partnerką, mężczyzna, będący pod wpływem alkoholu, wyrzucił ją z auta wraz z ich dzieckiem. Mimo że matka błagała o pomoc, kierowca nie reagował i bez chwili zawahania odjechał, pozostawiając kobietę i 6-letnią córką na poboczu autostrady.

Przerażona kobieta natychmiast wezwała służby ratunkowe, które szybko pojawiły się na miejscu zdarzenia. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji, matka z dzieckiem zostały bezpiecznie zabrane z autostrady. Po kilku godzinach intensywnych poszukiwań, policja zdołała odnaleźć pijanego mężczyznę na ulicy Raciborskiej w Gorzycach, który wciąż podróżował z niemowlęciem w samochodzie.

Jak wynika z wstępnych ustaleń, 38-letni kierowca obywatel Czech miał w organizmie ponad promil alkoholu. Badanie alkomatem potwierdziło, że był on pijany w chwili, gdy dopuścił się tego szokującego czynu. Specjaliści podkreślają, że alkohol znacząco obniża zdolności motoryczne i decyzyjne, co w tym przypadku mogło prowadzić do nieodwracalnych konsekwencji.

Nieodpowiedzialny ojciec trafił do policyjnego aresztu. Kiedy wytrzeźwiał, usłyszał zarzut kierowania pojazdem mechanicznym, znajdując się w stanie nietrzeźwości, a także zarzut dopuszczenia do przebywania małoletniego w okolicznościach niebezpiecznych. O jego dalszym losie zdecyduje niebawem sąd. Grozi mu kara 3 lat więzienia.

Przypadek ten pokazuje, jak ważne jest wychowywanie w duchu odpowiedzialności za własne czyny oraz za innych uczestników ruchu drogowego, zwłaszcza dzieci. Kampanie edukacyjne oraz zaostrzenie kar dla pijanych kierowców mogą pomóc w zmniejszeniu liczby takich dramatycznych sytuacji na naszych drogach.

„W takich przypadkach musimy mówić głośno, że alkohol i prowadzenie samochodu to połączenie, które nigdy nie powinno mieć miejsca. Każdy z nas ma odpowiedzialność za bezpieczeństwo na drodze i za innych uczestników ruchu, a szczególnie za dzieci”.

Incydent na autostradzie A4 to kolejny przypadek, który przypomina, jak ogromne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego stanowią osoby prowadzące pojazdy pod wpływem alkoholu. Historia matki i jej dziecka, które zostały porzucone na autostradzie przez pijanego kierowcę, musi być przestrogą i impulsem do dalszych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa na drogach. Każdy kierowca powinien pamiętać, że odpowiedzialność za własne życie i życie innych jest wartością bezcenną.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Zdjęcia: KWP w Katowicach

Pruszków: Amstaff i jego właściciel terroryzują miasto

Od kilku lat jeden człowiek i jego pies sieją postrach na terenie Pruszkowa. Ofiar agresywnego psa przybywa, a jego właściciel z dumą zlicza liczbę zagryzionych psów. Sprawca Policji jest dobrze znany, jednak do tej pory nic z tym nie zrobiono. Właściciele psów, mówią dość.

Amstaff znów atakuje

Do kolejnego ataku amstaffa doszło wieczorem 10 października, przy ulicy Kraszewskiego w Pruszkowie, o sprawie poinformowała nas właścicielka czworonoga.

Poszłam do punktu DPD przy ulicy Kraszewskiego, aby odebrać paczkę. W pewnej chwili usłyszałam skowyt mojego psa. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak amstaff trzyma go za gardło – relacjonuje nam Pani Aneta Kanigowska, właścicielka zaatakowanego psa rasy Cavalier.

Złapałam lewą ręką za obrożę amstaffa, a prawą zaczęłam bić go po pysku, w nos i krzyczałam. Amstaff puścił, ale po chwili chwycił mojego psa za łapę i rzucał nim jak kukiełką. Ja cały czas go biłam, szarpałam się z nim, odciągałam i krzyczałam.

Jak zachowywał się właściciel psa? – pytamy. Właściciel stał obok i tylko się przyglądał, z jego strony nie było żadnej reakcji. Gdy w końcu jakiś cudem udało mi się oddać psa temu człowiekowi, zakręciło mi się w głowie i upadłam – mówi nam Pani Aneta.

Czy amstaff był w jakiś sposób zabezpieczony? Gdy nas zaatakował miał tylko obrożę, nie było przy niej smyczy – odpowiada.

Do weterynarza zawieźli nas obcy ludzie, tam dowiedziałam się, że mój pies miał dużo szczęścia, że łapa nie została odgryziona, a jeszcze większe, że przeżył.

W dokumentacji medycznej przesympatycznego Shingo czytamy: – rana skóry na wysokości 1/3 górnej przedramienia prawej, bolesność mięśni tej okolicy. 2 rany po pogryzieniu, obrzęk stawu łokciowego prawego. Diagnoza – uraz po pogryzieniu – pisownia oryginalna.

Warto zaznaczyć, że cała sytuacja miała miejsce tuż przy budynku Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, oraz siedzibie Straży Miejskiej.

Ten pies atakował już wiele razy, osobiście znam cztery osoby, które miały z nim do czynienia. Rok temu zagryzł kolejnego psa, posmakował krwi, więc będzie zabijał dalej. Dziś psy, a jutro mogą być to dzieci – kończy Pani Aneta Kanigowska.

Czy właściciel znęca się nad psem i uczy go agresji? Dowody wskazują, że tak.

Podczas przygotowywania materiału udało nam się dotrzeć do osób, które przyznają, że właściciele wielokrotnie zamykali psa na poddaszu budynku i wywoływali w nim agresję.

Pies od samego początku był uczony agresji, bo właściciel chciał być bandziorem i mieć szacunek na Pruszkowie, z uwagi na groźnego psa – mówi nam Pani Katarzyna jedna z mieszkanek Pruszkowa. Wielokrotnie ten pies był zamykany na poddaszu bloku, bo właściciele nie chcieli go trzymać w mieszkaniu, jakby sami się go bali. Sprawa była kilkukrotnie zgłaszana w Spółdzielni Mieszkaniowej, która podejmowała interwencję – dodaje

Niejednokrotnie słyszałam jak właściciel psa, szczuł go na swoją żonę, a ten za każdym razem się na nią rzucał – opowiada kolejna mieszkanka Pruszkowa, która chce pozostać anonimowa.

Ponadto wielu mieszkańców przyznało, że boi się nawet o swoje dzieci, ponieważ bardzo często dochodzi do sytuacji, gdzie pies w sąsiedztwie placu zabaw biega luzem i bez kagańca, podobnie jest również w parku.

Nasz reporter dotarł również do wiadomości prywatnej wysłanej przez właściciela psa na komunikatorze Messenger, w której wprost przyznaje, że pies jest przez niego bity.

Wiadomość została wysłana w dniu zdarzenia, całość korespondencji pozostaje do wiadomości redakcji. Wszelkie zgromadzone dowody w sprawie zostały przekazane do Urzędu Miasta w Pruszkowie oraz Komendę Powiatową Policji w Pruszkowie.

Mieszkańcy mówią dość i piszą do Urzędu Miasta. Władze Pruszkowa: Wszczęliśmy postępowanie w tej sprawie. Zadbamy o bezpieczeństwo mieszkańców.

O sprawie rozmawiamy z wiceprezydentem Pruszkowa Panem Michałem Landowskim.

Jakie możliwości prawne posiadają władze miasta w takich przypadkach i co można zrobić w tej sprawie? – pytamy. W pierwszej kolejności co należy zaznaczyć to, to, że pozyskaliśmy informację od mieszkańców Pruszkowa, którzy złożyli oficjalne wnioski w tej sprawie – mówi wiceprezydent Pruszkowa Michał Landowski.

Złożone wnioski w sposób jednoznaczny dotyczą sytuacji, gdzie pies zaatakował inne zwierzę, a także o zachowaniu właściciela i braku nadzoru nad tym zwierzęciem – informuje Landowski.

My podjęliśmy działania po pierwsze informujące, zbadaliśmy czy sprawa została zgłoszona na Policję i wiemy, że taka sprawa została zgłoszona. Wiemy, że sprawa jest zgłoszona także do Inspekcji Weterynaryjnej w Pruszkowie – dodaje.

Prezydent Miasta ma kompetencje, aby w myśl ustawy przeprowadzić postępowanie administracyjne, a następnie wydać decyzję w kilku przypadkach – w momencie, kiedy pies jest w niegodnych warunkach, kiedy nadzór nad tym zwierzęciem jest niedostateczny, czy nawet brak tego nadzoru co jest niezwykle ważne, a także kwestia żywienia zwierzęcia. To są elementy decyzji, która będzie nakazywała odbiór tego zwierzęcia – mówi wiceprezydent Pruszkowa Michał Landowski.

Co obecnie zostało zrobione w tej sprawie? Te działania, na których my się dziś skupiamy, to zbadanie sprawy, sprawdzenie na ile zwierzę jest przechowywane we właściwych warunkach i czy nadzór nad tym zwierzęciem jest odpowiedni. To są elementy, które wymagają bardzo szczegółowej analizy – tłumaczy Landowski.

Miejsce tego zdarzenia było pod nadzorem monitoringu wizyjnego Miasta Pruszkowa, materiał z tego zdarzenia został zabezpieczony i przekazany Policji – dodaje. Wiemy również, że Powiatowy Lekarz Weterynarii, który prowadzi odrębne postępowanie również dokonał czynności sprawdzających – informuje Landowski.

Wiemy, że tutaj nadzór nad tym zwierzęciem mógł być nieodpowiedni – potwierdza Michał Landowski wiceprezydent Pruszkowa.

Wiemy, że to nie jest pierwszy tego typu przypadek, czy podobne wnioski od mieszkańców wpływały już wcześniej? – nie takie wnioski wcześniej nie wpływały – odpowiada.

Jednocześnie apeluję, aby osoby będące świadkami takiego zdarzenia, czy też osoby wcześniej pokrzywdzone przez to zwierzę lub posiadające inne dowody np. zdjęcia, czy filmy związane z tym konkretnym zwierzęciem, zgłaszały się do nas nawet poprzez adres e-mail – um@miasto.pruszkow.pl – mówi wiceprezydent Pruszkowa.

Co zostało zrobione, aby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców i ich pupili w danym rejonie? Prezydent Miasta zwrócił się z wnioskiem do Komendanta Straży Miejskiej, aby zwiększyć po pierwsze liczbę patroli pieszych, które się przemieszczają po tym rejonie, po drugie nadzór monitoringu, żeby również uczulić tutaj osoby dozorujące monitoring wizyjny Miasta Pruszkowa, aby zwracały uwagę na konkretne osoby z konkretnymi zwierzętami – zaznacza Landowski.

Powiatowy Lekarz Weterynarii prowadzi odrębne postępowanie

Zostały wdrożone działania zgodne z kompetencjami Powiatowego Lekarza Weterynarii w Pruszkowie tj. pies, o którym mowa, jest w trakcie obserwacji w celu wykluczenia wścieklizny, obserwacja nie wiąże się z odebraniem psa właścicielowi – informuje Anna Kozłowska Powiatowy Lekarz Weterynarii w Pruszkowie. Ponadto, zgodnie z kompetencjami organów Inspekcji Weterynaryjnej została przeprowadzona kontrola dobrostanu tego psa – dodaje

W chwili publikacji materiału otrzymaliśmy informację, że Powiatowy Lekarz Weterynarii w Pruszkowie skierował zawiadomienie, o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzęciem.

Sprawa zgłoszona na Policję i co dalej?

Jeszcze w dzień zdarzenia Pani Aneta wraz z naszym reporterem udała się do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, w celu złożenia zawiadomienia. Niestety z uwagi na obsadę Komendy, zawiadomienie w sprawie zostało złożone następnego dnia.

Jednak podczas wizyty w KPP Pruszków, udało nam się dowiedzieć, że zarówno sam właściciel, jak i sprawa ataków jego psa, są funkcjonariuszom doskonale znane.

Próbowaliśmy uzyskać informację dotyczące działań podjętych ze strony Policji w tej sprawie, a także dowiedzieć się, dlaczego Policja znacznie wcześniej nie podjęła bardziej zdecydowanych kroków, które mogłyby przyczynić się do obioru zwierzęcia, tylko pozwoliła, aby przez ostatnie kilka lat dochodziło do kolejnych ataków czy nawet zagryzień innych zwierząt, a właściciel czuł się zupełnie bezkarny. Zapytaliśmy także, jakie działania zostały podjęte w celu poprawy bezpieczeństwa.

Policja nabiera wody w usta.

Z uwagi na braki odpowiedzi ze strony oficerów prasowych Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, o pomoc w uzyskaniu informacji zwróciliśmy się do Rzecznika Prasowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie.

Po ponad tygodniu kolejnego oczekiwania, chwilę przed publikacją materiału otrzymaliśmy odpowiedź, w której Policja zasłania się art. 47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i tym samym odmawia udzielenia informacji.

Dowiadujemy się jedynie, że złożone przez Panią Anetę zawiadomienie jest prowadzone przez policjantów Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi.

Prowadzone jest także postępowanie przygotowawcze przez Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą i Korupcją Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, w związku z podejrzeniem znęcania się nad zwierzęciem. Jest to drugie odrębne postępowanie.

O tym, jakie działania zostały podjęte ze strony Policji, aby mieszkańcy Pruszkowa mogli bezpieczniej poruszać się po ulicach miasta ze swoimi pupilami w rejonie ataków, a także, dlaczego przez te kilka lat Policja, nie podjęła żadnych zdecydowanych kroków, które mogłyby doprowadzić do odbioru zwierzęcia, tylko pozwalała na takie sytuacje, nie ma ani słowa.

Czy brak odpowiedzi w tej sprawie oznacza, że Policja ze swojej strony nie zrobiła nic, aby poprawić bezpieczeństwo mieszkańców Pruszkowa w rejonie ataków, i dalej pozwoli właścicielowi amstaffa czuć się bezkarnie, dopisując kolejne ataki i zagryzienia na konto jego psa, czy może brak odpowiedzi w tym przypadku oznacza mocne uderzenie się w pierś i przyznanie do popełnianych błędów i zbyt pobłażliwego podejścia do wcześniejszych spraw z udziałem danego zwierzęcia? Być może dowiemy się tego, pisząc o kolejnych atakach lub odbiorze zwierzęcia i ukaraniu właściciela.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst: Kamil Tuzek, Zdjęcia pochodzą od czytelników.

POSZUKIWANY 17-LETNI MATEUSZ!

Zaginął Mateusz Malczewski, syn jednego z druhów Ochotniczej Straży Pożarnej w Raszynie – powiat pruszkowski.

Mateusz ostatni raz był widziany w Warszawie Os. Górczewska linia 189

Ubrany był w krótkie jeansy ciemne oraz czarna koszulkę. Nosi okulary Rayban duża gruba oprawka. Buty sportowe NIKE, saszetka „nerka” na szyję.

Może mieć przy sobie bluzę 3 kolorową (żółty, czarny, niebieski).

Posiada charakterystyczną szramę pod lewym okiem. Wzrost około 183cm, szczupły, krótko obcięty.

Osoby, które go widziały lub mające informacje gdzie może przebywać proszone są o kontakt z policją lub z rodziną pod wskazanym numerem telefonu 514 343 033.

Mateusz może potrzebować pilnej pomocy medycznej.

Pruszków: Kolejne zatrzymanie za posiadanie narkotyków

W minioną sobotę dzięki systemowi monitoringu miasta Pruszkowa kolejny raz ujęto młodego mężczyznę za posiadanie narkotyków. Okazał się nim 23-letni cudzoziemiec.

W sobotę 27 kwietnia uwagę operatora monitoringu miasta Pruszkowa zwróciło nerwowe zachowanie mężczyzny znajdującego się na terenie Parku Kościuszki. W czasie obserwacji funkcjonariusz Straży Miejskiej w Pruszkowie, zwrócił uwagę na przekładanie przez mężczyznę torebek foliowych z zawartością z bagażu do „nerki” i kieszeni kurtki. Nie zaprzestając dalszej obserwacji, na miejsce skierowano patrol Straży Miejskiej.

W czasie dojazdu patrolu mężczyzna oddalił się w rejon ulicy Chopina, gdzie wciąż pozostawał pod obserwacją kamer. Znajdujące się tam kamery zarejestrowały moment „wciągania” przez mężczyznę białego proszku. W wyniku podjętych działań strażnicy dokonali ujęcia 23-letniego cudzoziemca.

Wezwany do wydania przedmiotów i środków zakazanych prawem, mężczyzna wyjął dziesięć torebek strunowych informując, że znajdują się w nich narkotyki. Zatrzymany mężczyzna został przewieziony do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, gdzie funkcjonariusze Policji poddali szczegółowemu przeszukania. W wyniku przeszukania ujawniono kolejne dwie torebki oraz wagę kieszonkową. Przeprowadzone testy wykazały posiadanie przez 23-letniego mężczyznę 15 gram środków psychoaktywnych takich jak: kokaina, mefedron, amfetamina i haszysz.

Dalsze czynności w sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Pruszkowie.

Osoby zmagające się z problemem uzależnienia, mogą korzystać z bezpłatnej i anonimowej pomocy pod numerem telefonu zaufania – 800 199 990.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli zaciekawił Cię artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Straż Miejska Pruszków

 

 

 

Pruszków: Zatrzymanie nieletnich

Dzięki czujności i szybkiej reakcji operatora miejskiego systemu monitoringu miasta doszło do zatrzymania nieletnich w związku z posiadaniem narkotyków.

W niedzielę 14 marca funkcjonariusz Straży Miejskiej w Pruszkowie na stanowisku operatora miejskiego systemu monitoringu miasta, zwrócił uwagę na grupę młodych mężczyzn przebywających na terenie Parku Anielin, przy Alei Wojska Polskiego w Pruszkowie. Wśród zgromadzonych operator rozpoznał dwóch nieletnich mężczyzn, wobec których podejmowane były już wcześniejsze interwencje.

Podczas dalszej obserwacji operator zauważył przekazanie, a następnie schowanie w skarpecie przedmiotu mogącego zawierać środki zabronione prawem. Operator nie zaprzestając obserwacji mężczyzn, skierował na miejsce patrol Straży Miejskiej. W tym czasie grupa mężczyzn zaczęła oddalać się z miejsca zdarzenia, nie wiedząc, że cały czas pozostają pod obserwacją kamer monitoringu miasta.

W wyniku podjętej interwencji w Alei Wojska Polskiego doszło do ujęcia jednego z mężczyzn. Znaleziono przy nim torebkę strunową z zawartością białego proszku. Drugi z mężczyzn wskazany przez operatora został zatrzymany na przystanku autobusowym przy ulicy Bolesława Prusa. Na miejsce zatrzymania przybyli również policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, którzy przejęli nieletnich do dalszych czynności.

Po przeprowadzeniu badań potwierdzono, że w torebce znajduje się substancja zakazana prawem. Nieletni mężczyzna posiadał przy sobie ponad 2 gramy metamfetaminy. Czynności w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Pruszkowie, przy wsparciu materiałów dowodowych w postaci nagrań z systemu monitoringu miasta Pruszkowa.

Przypominamy, że narkotyki są w Polsce substancjami nielegalnymi. Ich posiadanie, wytwarzanie, sprzedaż oraz inne działania określone w Ustawie z dnia 29 lipca 2005 roku o przeciwdziałaniu narkomanii, stanowią przestępstwo i podlegają karze określonej w Ustawie.

Osoby zmagające się z problemem uzależnienia, mogą korzystać z bezpłatnej i anonimowej pomocy pod numerem telefonu zaufania – 800 199 990.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli zaciekawił Cię artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Straż Miejska Pruszków

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dorian S. oficjalnie podejrzany o gwałt i zabójstwo w centrum Warszawy

Prokuratura Okręgowa w Warszawie zmienia treść zarzutu wobec Doriana S. Zdaniem śledczych zgwałcił on i zabił młodą kobietę w centrum Warszawy. Grozi mu dożywocie.

Wcześniej mężczyźnie zarzucano usiłowanie zabójstwa na tle rabunkowym i seksualnym, po napadzie w Śródmieściu.

Bez oznak życia leżała na schodach w centrum Warszawy

Naga i nieprzytomna 25-letnia Liza została znaleziona w niedzielę 25 lutego przez ochronę, na schodach budynku przy ulicy Żurawiej 47 w Śródmieściu. Przez kilkanaście godzin na miejscu pracowali policjanci i technicy kryminalistyki, co doprowadziło do zatrzymania 23-letniego Doriana S. w związku z napaścią. Początkowo mężczyzna usłyszał zarzuty związane z usiłowaniem zabójstwa kobiety na tle rabunkowym i seksualnym. Był zaskoczony zatrzymaniem.

Kobieta po pięciu dniach walki o życie zmarła w jednym z warszawskich szpitali. Białorusinka spoczęła na Cmentarzu Północnym w Warszawie.

Jest opinia biegłych. Prokuratura zmienia zarzuty

Jak przekazał Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, mężczyzna jest teraz podejrzany o zabójstwo. Jak tłumaczył, prokuratura czekała na opinię biegłych medycyny sądowej w tej sprawie. Podejrzanemu Dorianowi S. grozi dożywocie.

Dwie kobiety były świadkami napadu

Kamery monitoringu zarejestrowały dwie kobiety, będące świadkami zdarzenia. Z nagrania wynika, że kobiety w trakcie tragicznego zdarzenia zatrzymały się w bramie. Jednak o tym, że w tym miejscu doszło do brutalnej napaści miały dowiedzieć się z mediów.

Kobiety zgłosiły się na Policję i złożyły zeznania. Uznały one, że sytuacja, której były świadkami to stosunek seksualny, prawdopodobnie osób w kryzysie bezdomności. Mężczyzna w sposób wulgarny miał się do nich zwrócić, żeby poszły. Kobiety utrzymują, że nie miały świadomości przestępstwa.

 

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli zaciekawił Cię artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Marek Śliwiński

 

 

 

 

 

 

 

 

Zniszczone drzewa przy ogródkach działkowych na Bemowie

Zarząd Zieleni Warszawy poinformował o zniszczeniu robinii akacjowych przy ogródkach działkowych na Bemowie. Sprawa została zgłoszona do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnica Bemowo i Policję.

5 kwietnia ogrodnicy miejscy Zarządu Zieleni Warszawy stwierdzili zniszczenie wysokich robinii akacjowych, rosnących przy ulicy Dywizjonu 303 w rejonie ogródków działkowych na warszawskim Bemowie. Nieznany sprawca naciął pnie dziewięciu w pełni zdrowych robinii akacjowych. Na miejsce wezwano Policję i Straż Miejską.

Podczas oględzin na kilku pniach stwierdzono dziury ze śladami nieznanej substancji, co świadczy o wcześniej podejmowanych próbach likwidacji drzew. Sprawę zgłoszono również do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Dzielnica Bemowo.

Z uwagi, że zniszczone drzewa zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców i ich mienia, w sobotę 6 kwietnia dokonano usunięcia drzew. Na miejscu pozostawiono pnie o wysokości dwóch metrów, które będą poddawane oględzinom.

Urzędnicy apelują do mieszkańców o czujność w podobnych sytuacjach. Każdy przypadek niszczenia zieleni, należy niezwłocznie zgłaszać do Zarządu Zieleni Warszawy, pod numerem telefonu +48 22 277 42 00 lub na kontakt@zzw.waw.pl, a także do Straży Miejskiej pod numer 986 lub Policję.

Jeśli masz informację o sprawcy dokonania zniszczenia drzew, należy niezwłocznie przekazać je Policji.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli zaciekawił Cię artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Zarząd Zieleni Warszawy

Nie żyje wiceprezes klubu piłkarskiego po czołowym zderzeniu z ciężarówką

W czwartek w okolicach Legionowa doszło do tragicznego w skutkach wypadku. W czołowym zderzeniu z ciężarówką zginął wiceprezes klubu sportowego Wisła Jabłonna.

Do zdarzenia doszło w czwartek 18 stycznia około godziny 15, na drodze wojewódzkiej numer 630 pomiędzy Jabłonną a Rajszewem. Pojazd osobowy zderzył się czołowo z pojazdem ciężarowym typu TIR.

W wyniku zderzenia oba pojazdy znalazły się poza drogą: tir na poboczu w kierunku Nowego Dworu Mazowieckiego, samochód osobowy marki Audi na poboczu w przeciwnym kierunku. W pojeździe osobowym był zakleszczony mężczyzna, miał liczne obrażenia. Został uwolniony przy użyciu narzędzi hydraulicznych. Po wydobyciu z wraku został przekazany zespołowi ratownictwa medycznego. Trafił do szpitala. Kierowcy samochodu ciężarowego nic się nie stało – relacjonował mł. bryg. Łukasz Szulborski ze straży pożarnej w Legionowie.

Policja ustala przyczyny wypadku

Ze wstępnych ustaleń wynika, że 48-letni mężczyzna kierujący pojazdem osobowym z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwległy pas i doszło do czołowego zderzenia z pojazdem ciężarowym. 45-letni mężczyzna kierujący ciężarówką był trzeźwy. Kierujący samochodem osobowym trafił do szpitala – przekazała komisarz Justyna Stopińska z Komendy Powiatowej Policji w Legionowie.

Nie żyje Mariusz Ostaszewski

W piątek nad ranem kierowca pojazdu osobowego zmarł w szpitalu. Okazał się nim Mariusz Ostaszewski, wiceprezes klubu sportowego Wisła Jabłonna.

Mariusz Ostaszewski w 1997 roku był jednym z założycieli klubu i członkiem zarządu. Przez lata był także podstawowym zawodnikiem i kapitanem drużyny seniorów.

Bardzo lubiany przez młodych zawodników. Piłka nożna była jego pasją, której poświęcał wiele czasu. Wspaniały organizator i kolega. Miał jeszcze wiele pomysłów do zrealizowania…. Niestety widocznie gdzieś indziej był bardziej potrzebny. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci. Spoczywaj w spokoju – napisali przedstawiciele Wisły Jabłonna.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: OSP Jabłonna

Zaatakował ratowników i policjantów. Zniszczył ambulans

21-latek w trakcie udzielania pomocy medycznej zaatakował ratownika medycznego i funkcjonariusza Policji. Sprawę prowadzi Policja.

Do zdarzenia doszło 14 stycznia w Nowej Wsi Podgórnej w województwie wielkopolskim. Załoga policji podejmująca interwencje wobec 21- latka postanowiła wezwać zespół ratownictwa medycznego z uwagi na jego pobudzenie.

W chwili udzielania pomocy przez ratowników medycznych u młodego mężczyzny doszło do stanu silnego wzburzenia. Będąc w szale, zaatakował ambulans należący do pleszewskich ratowników. Uszkodzeniu uległa przednia szyba czołowa w karetce marki Volkswagen, wyrwana została antena radiowa samochodu i trąbka sygnałowa.

Następnie 21-latek naruszył nietykalność cielesną ratownika medycznego z Pleszewa poprzez kopnięcie. Zaskoczonemu ratownikowi medycznemu wyrwał z ręki torbę medyczną z wyposażeniem, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia.

Mężczyzna został zatrzymany o godzinie 22.30 w miejscowości Spławie. Podczas czynności dokonywanych przez funkcjonariuszy, naruszył nietykalność policjanta z wrzesińskiej policji. Mężczyzna został obezwładniony i przewieziony do szpitala psychiatrycznego w Gnieźnie – przekazał portalowi Pleszew24.info mł. asp. Adam Wojciński  oficer prasowy  Komendy Powiatowej Policji w Wrześni.

Na miejscu zdarzenie przeprowadzono czynności policyjne z udziałem technika policyjnego.  Straty wyrządzone przez 21-latka oszacowano na kwotę 8 tysięcy złotych.

Ambulans ratunkowy stacjonujący w Gizałkach został uszkodzony w wyniku agresji pacjenta. Uszkodzoną karetkę zastąpiono innym ambulansem spełniającym wymogi przewidziane w ratownictwie medycznym – potwierdził portalowi Pleszew24.info oficer prasowy PCM w Pleszewie Ireneusz Praczyk.

Zgodnie z art. 222 Kodeksu Karnego, za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego, mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

Tekst: Olga Galecka

Zdjęcia: Facebook -Ratownictwo Pleszew

Pruszków: Publicznie pili alkohol i zażywali narkotyki

W niedzielę na terenie jednego z pruszkowskich parków Straż Miejska dokonała zatrzymania dwóch mężczyzn będących pod wpływem alkoholu i narkotyków. Zatrzymani to obywatele Ukrainy.

W niedzielne popołudnie operator miejskiego monitoringu, zauważył dwóch mężczyzn spożywających alkohol na terenie Parku Żwirowisko w Pruszkowie. Na miejsce został wysłany patrol interwencyjny Straży Miejskiej.

Podczas dalszej obserwacji operator monitoringu zauważył sytuację jednoznacznie wskazującą na zażywanie środków odurzających. Po dojeździe na miejsce załogi Straży Miejskiej okazało się, że obaj mężczyźni to obywatele Ukrainy. Funkcjonariusze wezwali mężczyzn do środków i przedmiotów, których posiadanie jest zabronione. Ci jednak nie chcieli wykonać polecenia, dopiero po wskazaniu przez operatora miejsca ukrycia torebki foliowej z białym proszkiem w ubraniu jednego z mężczyzn, wydał on posiadane środki.

W dalszej rozmowie obaj mężczyźni przyznali się do posiadania i zażywania amfetaminy. Mężczyźni zatrzymani przez strażników zostali przekazani wezwanej na miejsce załodze Policji.

Przeprowadzone badania potwierdziły, że w foliowej torebce znajdowała się amfetamina. Dalsze postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Pruszkowie. Mężczyzną grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Straż Miejska Pruszków