Okażmy serce – apel o pomoc dla funkcjonariuszek Służby Więziennej, które straciły wszystko w pożarze w Ząbkach

Drodzy Państwo,

Zwracamy się do Was z ogromnym bólem, ale i nadzieją – nadzieją, że razem możemy dać siłę i wsparcie tym, którzy nagle znaleźli się w dramatycznej sytuacji. W tragicznym pożarze, który wybuchł w Ząbkach, trzy funkcjonariuszki Służby Więziennej wraz ze swoimi rodzinami straciły nie tylko dach nad głową, ale także cały dorobek życia – wspomnienia, pamiątki, bezpieczeństwo.

To kobiety, które każdego dnia z oddaniem pełniły służbę dla nas wszystkich – w trudnych warunkach, z pełnym zaangażowaniem i poczuciem obowiązku. Dziś to one potrzebują naszej pomocy. Ich domy zamieniły się w zgliszcza, a przyszłość nagle stała się niepewna. Nie możemy pozostać obojętni.

4 lipca 2025 roku Zarząd Fundacji na Rzecz Pomocy Funkcjonariuszom Służby Więziennej „Andrzej” podjął decyzję o uruchomieniu ogólnopolskiej zbiórki środków finansowych na rzecz poszkodowanych.

Każda złotówka to nie tylko wsparcie materialne – to także wyraz naszej solidarności, współczucia i wspólnoty, która nie zostawia swoich w potrzebie. Dla tych rodzin to znak, że nie są same w tej tragedii.

Wpłat można dokonywać na konto Fundacji:

58 2490 0005 0000 4530 5774 4011
(z dopiskiem: „Pomoc poszkodowanym w pożarze w Ząbkach”)

Nie liczy się wysokość wpłaty – liczy się każdy gest. Nawet najmniejsza pomoc ma ogromne znaczenie. Razem możemy odbudować to, co zostało zniszczone przez ogień. Razem możemy przywrócić wiarę w ludzi i dać siłę do dalszej walki o przyszłość.

Dziękujemy z całego serca za każde wsparcie, każdą modlitwę i dobre słowo. Wierzymy, że dobro zawsze wraca – i że dzięki Wam, te dzielne kobiety i ich bliscy nie zostaną sami z tragedią, która ich dotknęła.

Pomóżmy im stanąć na nogi. Pomóżmy odbudować życie.

Fundacja „Andrzej”
Centralny Zarząd Służby Więziennej

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!

Potężny pożar kompleksu mieszkalnego w Ząbkach. 250 ratowników, 60 jednostek PSP i OSP, cztery osoby ranne i aż 500 poszkodowanych mieszkańców

Wieczorem 3 lipca, po godzinie 19:20, przy ul. Powstańców w Ząbkach doszło do gwałtownego pożaru czterokondygnacyjnego budynku mieszkalnego, będącego częścią dużego kompleksu ułożonego w kształcie litery „U”.

Ogień objął znaczną część dachu i rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Do działań skierowano ogromne siły – ponad 250 ratowników, w tym 60 zastępów z PSP i Ochotniczych Straży Pożarnych z Warszawy i Mazowsza. Na miejsce ściągane są kolejne jednostki.

Na miejscu operują również cysterny gaśnicze, które zapewniają nieprzerwany dostęp do wody, oraz mobilne laboratorium powietrza, które monitoruje stężenie niebezpiecznych substancji i poziom zadymienia w rejonie objętym pożarem.

Z kompleksu budynków ewakuowano kilkaset osób, a około 500 mieszkańców zostało bezpośrednio poszkodowanych – utracili dostęp do swoich mieszkań, dobytku lub wymagają wsparcia z powodu skutków pożaru.

W wyniku zdarzenia cztery osoby odniosły obrażenia:

  • trzy osoby – mieszkańcy – zostały lekko ranne i otrzymały pomoc medyczną na miejscu,
  • czwarta osoba – ratownik medyczny – doznał zwichnięcia stawu podczas działań ratowniczych i został przetransportowany do szpitala.

Warunki prowadzenia akcji są ekstremalne – wysoka temperatura, silne zadymienie oraz działania prowadzone na wysokościach wymagają ciągłej rotacji sił. Ratownicy pracują w pełnym zabezpieczeniu, w bardzo trudnych warunkach.

Na miejscu obecne są także zespoły ratownictwa medycznego, policja, pogotowie energetyczne, służby miejskie oraz władze lokalne. Dla ewakuowanych i poszkodowanych mieszkańców organizowane są punkty pomocy i czasowe miejsca zakwaterowania.

Przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona. Dochodzenie prowadzić będą biegli z zakresu pożarnictwa po zakończeniu akcji gaśniczej i zabezpieczeniu pogorzeliska.

To jedna z największych i najbardziej wymagających akcji ratowniczo-gaśniczych w regionie od wielu lat.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸foto: Marek i Emilia „Chyża” Śliwińscy

Grochów: Transformator w ogniu. Strażnicy miejscy pierwsi na miejscu pożaru

Kłęby czarnego dymu, ogień trawiący transformator i grupa osób nieświadomych zagrożenia — tak wyglądał środowy wieczór na Grochowie. Strażnicy miejscy jako pierwsi dotarli na miejsce pożaru, gdzie podjęli natychmiastowe działania, zabezpieczając teren i chroniąc ludzi przed niebezpieczeństwem.

Strażnicy z VII Oddziału Terenowego, 2 lipca realizowali zadania na terenie Pragi-Południe. W pewnym momencie, będąc na Grochowie, z daleka zauważyli kłęby czarnego dymu unoszące się w rejonie skrzyżowania ulic Zamienieckiej i Bełżeckiej. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli w kierunku źródła dymu. Chwilę później, tuż po godzinie 21, byli już na miejscu. Okazało się, że w płomieniach znajdował się jeden z transformatorów dużej podstacji elektrycznej. Na miejscu nie było jeszcze innych służb, a sytuacja była bardzo niebezpieczna. Przy ogrodzeniu stało wiele osób, które nie zdawały sobie sprawy z zagrożenia, jakie im groziło. Strażnicy natychmiast powiadomili straż pożarną, policję i inne służby, a następnie przystąpili do zabezpieczenia terenu. Najtrudniejsze było odsunięcie od ogrodzenia osób, które robiły zdjęcia i kręciły filmy. Na szczęście udało się szybko odsunąć wszystkich na bezpieczną odległość. Mimo to nie brakowało desperatów, którzy próbowali podejść jak najbliżej transformatora, by zrobić zdjęcia – relacjonuje starszy inspektor Marek Marchel z VII Oddziału Terenowego. Po dziesięciu minutach na miejsce przybyły jednostki straży pożarnej oraz policji. Akcja gaśnicza była trudna i niebezpieczna ze względu na charakter miejsca. Strażnicy miejscy uczestniczyli w działaniach do północy, po czym wrócili do swoich obowiązków. Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Źródło: Straż Miejska m.st. Warszawy
Zdjęcia: Straż Miejska m.st. Warszawy, Warszawa w Pigułce

Pożar garażu w Raszynie. Domowników obudził alarm czujki przeciwpożarowej

W nocy z niedzieli na poniedziałek, około godziny 2:30, doszło do groźnego pożaru garażu przy ulicy Mokrej w Raszynie. Do zdarzenia najprawdopodobniej doprowadziło zwarcie instalacji elektrycznej.

Ogień pojawił się w garażu, który znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie budynku mieszkalnego. Domowników ze snu wyrwał alarm czujki przeciwpożarowej, który najprawdopodobniej zapobiegł tragedii. Dzięki szybkiej reakcji, mieszkańcy jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej podjęli próbę ugaszenia ognia przy pomocy gaśnic proszkowych o pojemności 1 kg. Choć ich możliwości były ograniczone, udało się stłumić płomienie na tyle, by zapobiec rozprzestrzenieniu się ognia i uratować zaparkowany w garażu samochód.

Na miejsce błyskawicznie dotarły zastępy straży pożarnej, które opanowały sytuację i dogasiły pożar. Jak podkreślają strażacy, tylko dzięki przytomności domowników i szybkiemu działaniu służb ogień nie objął również budynku mieszkalnego.

Na szczęście, w zdarzeniu nikt nie odniósł obrażeń. Straty materialne ograniczyły się głównie do uszkodzeń wnętrza garażu i instalacji elektrycznej.

To kolejny przykład, jak ważne są sprawne czujki dymu i szybka reakcja w sytuacjach zagrożenia. Gdyby nie one, skutki tego pożaru mogłyby być znacznie poważniejsze.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸 fot. Patryk

Trzy zastępy straży pożarnej ruszyły do akcji na Mokotowie

W poniedziałkowy wieczór, 9 czerwca 2025r. około godziny 20:45, przy ulicy Gagarina na warszawskim Mokotowie pojawiły się trzy zastępy straży pożarnej – dwa wozy gaśnicze oraz pojazd z drabiną mechaniczną.

Po przybyciu na miejsce strażacy przystąpili do działań rozpoznawczych. Przeszukano dokładnie budynek, jednak nie stwierdzono żadnych oznak pożaru – nie było widać dymu ani ognia.

Jak relacjonują świadkowie, jeden z mieszkańców miał wyczuć zapach przypominający dym i zgłosił zagrożenie, obawiając się pożaru. Na szczęście sytuacja okazała się fałszywym alarmem.

Straż pożarna przypomina, że każda interwencja wiąże się z mobilizacją sił i środków, dlatego ważne jest, aby w razie wątpliwości zgłaszać zdarzenia odpowiedzialnie – przy jednoczesnym zachowaniu czujności na realne zagrożenia.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸 fot. Olga Gałecka

Kolejny pożar na Pradze-Południe. Mieszkańcy mają dość: „To już drugi raz w tym miesiącu”

W piątkowe popołudnie służby ratunkowe znów zostały wezwane do interwencji na warszawskiej Pradze-Południe. Po raz kolejny ogień pojawił się w tym samym miejscu – na balkonie mieszkania na drugim piętrze jednego z bloków przy ulicy Majdańskiej. Sytuacja budzi niepokój mieszkańców, ponieważ to już druga podobna interwencja w tej samej klatce w ciągu ostatnich kilkunastu dni.

– To przestaje być przypadek – mówią sąsiedzi, zaniepokojeni możliwym celowym podpalaniem lub nieostrożnym wyrzucaniem niedopałków. Z ich relacji wynika, że płomienie pojawiły się niespodziewanie i momentalnie rozprzestrzeniły się po balkonie.

Na miejscu bardzo szybko pojawiły się służby ratunkowe. W działaniach uczestniczyły trzy zastępy straży pożarnej, w tym jednostka wyposażona w podnośnik hydrauliczny, który pozwolił na prowadzenie akcji gaśniczej z zewnątrz budynku.

Okoliczni mieszkańcy są zaniepokojeni powtarzającymi się incydentami i coraz głośniej domagają się wyjaśnień oraz zwiększenia nadzoru nad bezpieczeństwem w budynku. Straż pożarna oraz policja prowadzą postępowanie w celu ustalenia przyczyn powtarzających się pożarów.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸 fot. Warszawa w Pigułce

Blisko 11 godzin walki z ogniem w Kampinoskim Parku Narodowym – spłonęły co najmniej 3 hektary lasu

28 maja 2025 roku, w godzinach popołudniowych, wybuchł groźny pożar na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego, w rejonie miejscowości Zamość, w województwie mazowieckim, w powiecie nowodworskim, w gminie Leoncin, Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, pochłaniając znaczny obszar leśnego poszycia.

Zarzewie ognia miało miejsce 200 metrów od zielonego szlaku turystycznego – na południe od miejscowości Zamość. Pożar objął powierzchnię 3 hektarów.

Do akcji natychmiast skierowano znaczne siły – z żywiołem walczyło aż 14 zastępów straży pożarnej z powiatów nowodworskiego oraz warszawskiego zachodniego, w tym jednostki Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Pożar powodował poważne zagrożenie zarówno dla środowiska naturalnego, jak i pobliskich szlaków turystycznych.

Warunki pogodowe nie sprzyjały strażakom – silny wiatr i wysoka temperatura utrudniały opanowanie sytuacji. Mimo to, dzięki sprawnej i ofiarnej pracy służb, po blisko 11 godzinach nieprzerwanej walki udało się opanować ogień i zapobiec jego dalszemu rozprzestrzenieniu.

Na miejscu działania prowadziły jednostki m.in. z Nowego Dworu Mazowieckiego, Leoncina, Czosnowa, Zakroczymia, Kampinosu, Błonia, Leszna oraz okolicznych miejscowości.

Na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał, choć straty dla fauny i flory Kampinoskiego Parku Narodowego są trudne do oszacowania. Przyczyny pożaru będą teraz ustalane przez biegłych z zakresu pożarnictwa i funkcjonariuszy policji.

To kolejny przykład, jak niebezpieczne mogą być pożary lasów . Służby apelują do mieszkańców i turystów o rozwagę oraz bezwzględne przestrzeganie zakazu używania otwartego ognia w lasach i ich pobliżu.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸 fot. Marek Śliwiński

Wielki pożar hali magazynowej pod Warszawą. Ponad 100 strażaków w akcji

W sobotni wieczór, 24 maja 2025 roku, tuż po godzinie 21:30, w miejscowości Kawęczyn (woj. mazowieckie, pow. piaseczyński) doszło do poważnego pożaru na terenie kompleksu magazynowego. Ogień błyskawicznie objął dwie duże hale o powierzchni około 1400 m² każda, w których składowano znaczne ilości materiałów łatwopalnych, w tym tworzywa sztuczne.

Na miejscu od pierwszych minut trwa intensywna akcja gaśnicza, w którą zaangażowano blisko 40 zastępów straży pożarnej z wielu powiatów. Łącznie z żywiołem walczy ponad 150 strażaków.

Jako pierwsza do zdarzenia dotarła jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej ze Słomczyna, która natychmiast rozpoczęła działania ratowniczo-gaśnicze. Sytuacja była bardzo dynamiczna — płomienie szybko się rozprzestrzeniały, a strażacy musieli skoncentrować się na tym, aby nie dopuścić do zajęcia ogniem sąsiednich obiektów oraz posesji.

Na miejscu operuje także specjalistyczna grupa chemiczno-ekologiczna z JRG6 Warszawa, która na bieżąco monitoruje jakość powietrza i poziom skażenia w związku z dużą ilością dymu i toksycznych substancji unoszących się nad rejonem pożaru.

Służby apelują do mieszkańców o pozostanie w domach i zamknięcie okien. Akcja może potrwać wiele godzin, a jej zakończenie będzie zależne od dalszego rozwoju sytuacji i warunków atmosferycznych.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸 fot. Marek Śliwiński, Artur Stankiewicz

Nowe informacje dotyczące pożaru hali przy Marywilskiej

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak, poinformowali, że pożar hali centrum handlowego przy ulicy Marywilskiej w Warszawie był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb.

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar i minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak, przypomnieli, że 12 maja 2024 roku doszło do pożaru Centrum Handlowego Marywilska 44 w Warszawie, w wyniku którego całkowicie spłonęło 1400 sklepów i punktów usługowych. Ministrowie opublikowali w niedzielę wspólne oświadczenie dotyczące nowych ustaleń w sprawie pożaru.

Działania kierowane z Rosji

„Obecnie, na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, że pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców. Działania ich były organizowane i kierowane przez ustaloną osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej. Część sprawców przebywa już w areszcie, pozostali są zidentyfikowani i poszukiwani. Prokuratura, Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontynuują czynności śledcze i operacyjne mające na celu ich ujęcie”- podano w komunikacie ministrów.

„Władze Państwa Polskiego są zdeterminowane, aby pociągnąć do odpowiedzialności sprawców haniebnych aktów dywersji oraz osoby nimi kierujące. Polskie służby współpracują ze stroną litewską, gdzie również część sprawców realizowała działania dywersyjne” – dodano.

Szef rządu Donald Tusk także potwierdził, że „część sprawców przebywa już w areszcie, reszta została zidentyfikowana i jest poszukiwana”. „Dopadniemy wszystkich!” – dodał.

Pożar centrum handlowego

Do pożaru hali targowej przy Marywilskiej 44 w Warszawie, doszło 12 maja 2024 roku przed godziną 4 rano. W hali znajdowało się około 1,4 tys. sklepów i punktów usługowych wynajmowanych przez ponad 700 osób. Oględziny pogorzeliska zakończyły się w grudniu ubiegłego roku.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Zdjęcia: Marek Szałajski

Pożar hybrydowej Toyoty Prius na Wisłostradzie w Warszawie

Warszawa, 10 maja 2025 r. — Około godziny 11:55 na Wybrzeżu Gdyńskim, na wysokości Cytadeli w kierunku centrum miasta, doszło do pożaru samochodu osobowego z napędem hybrydowym. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, przyczyną zdarzenia był samozapłon baterii trakcyjnej w hybrydowej Toyocie Prius, pełniącej funkcję taksówki.

Na miejsce natychmiast skierowano dwa zastępy Państwowej Straży Pożarnej, które szybko podjęły akcję gaśniczą. Dzięki sprawnej interwencji służb ratunkowych udało się opanować ogień i zabezpieczyć teren, jednak incydent spowodował poważne utrudnienia w ruchu drogowym, które trwały kilkadziesiąt minut.

Pożary pojazdów hybrydowych, podobnie jak elektrycznych, należą do rzadkości, jednak ze względu na specyfikę układów napędowych oraz wysokie napięcia w bateriach trakcyjnych, stanowią poważne zagrożenie zarówno dla użytkowników dróg, jak i dla ekip ratunkowych. Przyczyny tego typu zdarzeń mogą być różnorodne — od usterek technicznych po skutki kolizji drogowych.

Na szczęście w wyniku tego incydentu nikt nie odniósł obrażeń. Służby apelują jednak do kierowców o zachowanie ostrożności i unikanie zbliżania się do płonących pojazdów elektrycznych i hybrydowych, które mogą stanowić nieprzewidywalne zagrożenie.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

📸 fot. Sebastian