Zawiadomienie do prokuratury po pożarze w Warszawie

Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Chodzi o pożar, który w niedzielę uszkodził budynek przy ulicy Kawęczyńskiej 17 w Warszawie.

W niedzielę doszło do pożaru w kamienicy położonej u zbiegu ulic Kawęczyńskiej i Folwarcznej w Warszawie, spaleniu uległo poddasze kamienicy. Jak informował starszy kapitan Adam Strąk ze stołecznej straży pożarnej, budynek był niezamieszkały, z pożarem walczyło 11 zastępów.

Obiekt ten znajduje się w Gminnej Ewidencji Zabytków oraz na terenie historycznego układu urbanistycznego ulicy Kawęczyńskiej, wpisanego do rejestru zabytków w 2021 rok – informuje profesor Jakub Lewicki Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków.

W poniedziałek złożone zostało zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa o zniszczeniu zabytku do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga-Północ. Skierowany został również wniosek do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dla miasta stołecznego Warszawy o wszczęcie postępowania w sprawie nakazania zabezpieczenia zabytkowego budynku – przekazał profesor Lewicki.

Sprawą pożaru zainteresowało się także Stowarzyszenie Porozumienie dla Pragi. Jak informują przedstawiciele stowarzyszenia, dach budynku w wielu miejscach został porozcinany, by ułatwić gaszenie, niemal całkowicie wypalony jest ozdobny hełm wieńczący budynek. Aktywiści zwracają również uwagę, że budynek przyjął dużo wody i nie wiadomo, w jakim stanie jest więźba dachowa czy drewniana klatka schodowa budynku.

Na chwilę obecną nie wiadomo co było przyczyną pożaru. Jak informuje Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI – Zlecone zostały czynności z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst i zdjęcia: Kamil Tuzek

Pożar kamienicy w Pruszkowie. Niewykluczone celowe podpalenie.

Sobotni wieczór dla strażaków z powiatu pruszkowskiego okazał się bardzo pracowity. Płonęła jedna z kamienic na terenie Pruszkowa. Mieszkańcy mówią o celowym podpaleniu.

W sobotę około godziny 20:00 doszło do pożaru opuszczonej od kilku lat kamienicy, przy ulicy Potulickiego 6 w Pruszkowie. Pożar swoim zasięgiem objął śmieci nagromadzone na poddaszu budynku i częściowo jego dach. Na szczęście sprawne działania strażaków nie pozwoliły na dalszy rozwój pożaru. Główne działania strażaków skupiły się na wykonaniu otworów w dachu i gaszeniu pożaru z góry, przy wykorzystaniu drabin mechanicznych.

Do walki z pożarem skierowano siedem zastępów strażaków z terenu powiatu pruszkowskiego, ich działania zostały zakończone godziny 00:00. W zdarzeniu nie było osób poszkodowanych. Służby nie wykluczają podpalenia.

Wśród mieszkańców Pruszkowa mówi się natomiast o celowym podpaleniu opuszczonej kamienicy, które ma na celu ułatwić rozbiórkę budynku, a następnie przekazanie terenu deweloperowi.

Faktyczną przyczynę pożaru ujawni zapewne policyjne dochodzenie.

Tekst i zdjęcia: Kamil Tuzek

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Nocne pożary aut w Grodzisku Mazowieckim

Minionej nocy w Grodzisku Mazowieckim doszło do serii pożarów samochodów. W pożarach spłonęły w sumie trzy pojazdy. Nie można wykluczyć podpaleń.

W nocy z niedzieli na poniedziałek strażacy z Grodziska Mazowieckiego dwukrotnie interweniowali do płonących pojazdów. O godzinie 01:28 dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta PSP w Grodzisku Mazowieckim otrzymał zgłoszenie o pożarze samochodu na terenie warsztatu samochodowego przy ulicy Granicznej. Spaleniu uległ pojazd marki Renault, a dwa sąsiednie pojazdy marki Renault i Mercedes uległy opaleniu. W działaniach gaśniczych udział brały dwa zastępy strażaków oraz patrol policji, nie było osób poszkodowanych.

Kilka minut później około godziny 01:54 grodziscy strażacy otrzymali kolejne zgłoszenie o pożarze samochodu, tym razem przy ulicy Botłtucia. Po dojeździe na miejsce stwierdzono pożar dwóch aut osobowych na niestrzeżonym parkingu. Całkowitemu spaleniu uległy pojazdy marki Audi i Citroen, uszkodzony został również pojazd marki BMW zaparkowany w pobliżu pożaru. Do działań skierowano jeden zastęp oraz policję.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst i zdjęcia: Kamil Tuzek

Skup Aut Kasacja Pojazdów Samochodów

30 lat temu na ziemi nastało piekło

Mija 30 lat od największego pożaru lasu w historii Polski, który pochłoną niemal 10 tysięcy hektarów. Ogień zniszczył ogromną ilość sprzętu strażackiego i zabrał ze sobą dwie ofiary. Z żywiołem w Kuźni Raciborskiej walczyło 10 tysięcy osób.

W dniu 26 sierpnia 1992 roku około godziny 13:50 dwie wieże obserwacyjne wysłały meldunki o dymie wzdłuż torów kolejowych PKP linii Racibórz – Kędzierzyn, które przebiegają na zachodnim krańcu kompleksu leśnego. Pierwszy pożar powstał w leśnictwie Nędza, na południe od Kuźni Raciborskiej obejmując odcinek o długości 1100 m. Drugi pożar zlokalizowany został na północ od Kuźni Raciborskiej w oddziale 96 leśnictwa Kiczowa na długości około 800 metrów. Kilka minut później zauważony został trzeci pożar na północ od miejscowości Solarnia na długości ok. 1400 m w leśnictwie Lubieszów. Wszystkie pożary zlokalizowane były przy linii kolejowej.

Akcja gaśnicza

Po 15 minutach od wpłynięcia zgłoszenia w akcji brało udział 10 zastępów gaśniczych, 8 zastępów skierowanych zostało do pożaru w oddziale 96 leśnictwa Kiczowa, zdaniem leśników pożar ten był najgroźniejszy. W ciągu zaledwie kilku minut front ognia szybko zaczął przesuwać się w kierunku wschodnim w głąb zwartego, dużego kompleksu leśnego. Tego dnia warunki meteorologiczne były wyjątkowo sprzyjające pożarowi, temperatura wynosiła ponad 32°C wilgotność ściółki leśnej była wyjątkowo niska, sprzymierzeńcem był również silny wiatr z gwałtowną zmianą kierunków.

Po dwóch godzinach pożar stał się niemożliwy do zatrzymania, wszelkie próby tworzenia nowych linii obrony kończyły się niepowodzeniem. Pożar przesuwał się z prędkością 4 km/h trawiąc drzewa i wszystko, co napotkał na swojej drodze. Akcję utrudnia niedostateczna sieć dróg, w wielu miejscach lasu są tylko wąskie wydeptane ścieżki i ślepe leśne zaułki. Stare i wysłużone pompy z trudem nadążają zaopatrywać wozy strażackie w wodę.

Dochodzi godzina 16:10 sytuacja pożarowa staje się coraz bardziej dramatyczna, pożar młodników zmusza strażaków do natychmiastowej ewakuacji. Temperatura pożaru staje się na tyle wysoka, że w wozach strażackich zaczynają topić się części silników, podobnie jak łączniki węży strażackich. Powietrze zaczyna dusić i parzyć drogi oddechowe strażaków, a na ich głowy spadają kule ognia. Widoczność wynosi maksymalnie 10 metrów.

Po godzinie 17:00 sytuacja pożarowa staje się coraz bardziej beznadziejna, do strażaków dociera informacja, że pożar przeszedł górą na drugą stronę torów. Ogień nagle zmienia kierunek wielu strażaków zmuszonych jest do ponownej ucieczki i samo ratowania poprzez polewanie siebie i wozów wodą. Kilka minut później w jednym ze spalonych wozów strażackich Zygmunt Sitko odnajduje doszczętnie spalone zwłoki trzydziestoośmioletniego st. asp. Andrzeja Kaczyny. Następnie kilkadziesiąt metrów dalej w młodniku odnajdują ciało trzydziestotrzyletniego druha Andrzeja Malinowskiego, który uciekając prawdopodobnie upadł i już nie zdążył wstać.

Drugiego dnia pożaru w ogniu stoją już ponad cztery tysiące hektary lasu. Łunę ognia widać z oddalonego o 20 kilometrów Kędzierzyna-Koźla. Trzeciego dnia ogień jest coraz bliżej zabudowań Grabówki, Korzonka Ortowic i „Kotlarni”. Czwartego dnia pożaru w „Kotlarni” i Starej Kuźni podstawiane są autobusy do ewakuacji mieszkańców, ogień ponownie przedostaje się na drugą stronę drogi i torów trawiąc resztki drzew. Raz po raz w lesie słychać eksplozje niewybuchów. Temperatura pożaru wynosi 1000 stopni Celsjusza.

Pożar udaje się ugasić 31 sierpnia, natomiast całkowite zakończenie akcji gaśniczej następuje po 26 dniach, 12 września 1992 roku. Spłonęło łącznie 9062 hektarów lasu, 6212 w ówczesnym województwie katowickim, 2850 hektarów w ówczesnym województwie opolskim.

W kulminacyjnej fazie pożar gasiło 1150 pracowników Służby Leśnej, 4700 strażaków, 3200 żołnierzy, 650 policjantów, 1220 osób z obrony cywilnej, a także niezliczona liczba ludzi dobrej woli. W akcji gaśniczej zaangażowano 4 helikoptery, 27 samolotów, 48 ciągników ciężkich i specjalistycznych, 25 ciągników rolniczych, 36 kolejowych cystern na wodę. 50 osób było wówczas hospitalizowanych, a około 2000 odniosło drobne urazy. Mimo ogromu pożaru nie spłonął żaden dom ani nawet zabudowanie gospodarcze. Straty oszacowano na 286 milionów złotych, akcja gaśnicza kosztowała blisko 76 milionów złotych. Spłonęło 15 wozów gaśniczych i 26 motopomp. Rozgrzany popiół pogorzeliska zniszczył 70 km węży strażackich.

W pożarze zginęły dwie osoby, st. asp. Andrzej Kaczyna i druh Andrzej Malinowski.
W niektórych źródłach możemy natkać się na informację, że ofiarą pożaru był także cywil. Młoda kobieta Gabriela Dirska, która zginęła potrącona przez jadący na akcję wóz strażacki. Nie jest ona jednak zaliczona do ofiar pożaru, ponieważ do wypadku doszło poza obszarem działań gaśniczych.

Przyczyny pożaru

Jako przyczynę pożaru podano iskrę spod kół hamującego pociągu. Z dokumentacji zgromadzonej po pożarze wynika, że zabezpieczenie szlaku kolejowego na odcinku Kuźnia Raciborska – Dziergowice stanowił pas Kienitza, którego utrzymanie należało do obowiązków PKP. Pas ten nie spełniał wymogów przepisów ochrony przeciwpożarowej z dwóch względów: był założony w niewłaściwej odległości od nasypu kolejowego i źle utrzymany.

Po pożarze

Na wypalonym terenie w ciągu 30 lat zasadzono kilkaset milionów drzew, na wszelki wypadek od czasu pożaru sadzi się więcej drzew liściastych, które wolniej się palą. Przyjęły się sosna i brzoza, do odbudowy drzewostanu sprzed tragedii potrzeba jeszcze co najmniej 70 lat, a do odbudowy całego ekosystemu ponad 100. Mimo, że w tym miejscu rośnie już nowy las, to z góry po wysokości młodych drzew wciąż widać ogromną wyrwę, jaką pozostawił pożar, wiele starych drzew wciąż nosi znamiona pożaru.

Dziś w części dawnego pogorzeliska znajduje się lądowisko śródleśne oraz dwa duże zbiorniki na wodę, z których tankować się mogą również śmigłowce i samoloty gaśnicze. Utworzone zostały także pasy przeciwpożarowe, które mają uniemożliwić rozprzestrzenianie się pożaru. Zbudowano także wieże przeciwpożarowe, zainstalowano specjalny system wczesnego wykrywania pożaru.

Dla upamiętnienia pamięci st. asp. Andrzeja Kaczyny i druha Andrzeja Malinowskiego, co roku odbywają się zawody strażackie w Raciborzu, zapalane są znicze i składane kwiaty pod pomnikiem.

  • Autor artykułu: red. Kamil Tuzek
  • Autor fotografii: Archiwum KW PSP w Opolu oraz RDLP Katowice