Strażnicy miejscy z III Oddziału Terenowego uratowali człowieka. Zgłoszenie o mężczyźnie leżącym na placu Narutowicza wpłynęło na numer 986 w sobotę, w godzinach porannych.
Dziesięć minut po ósmej w sobotę 29 marca, operator numeru 986 odebrał priorytetowe zgłoszenie: przed kościołem na placu Narutowicza leży mężczyzna. Tego typu komunikaty zawsze traktowane są jako potencjalne zagrożenie życia. Patrol, który dotarł na miejsce po 5 minutach, zauważył leżącego na schodach pięćdziesięciokilkuletniego mężczyznę. Był nieprzytomny, blady, jego usta były sine, a oddech płytki i nieregularny. Nagle przestał oddychać. Umierał. Funkcjonariusze natychmiast podjęli akcję resuscytacyjną i wezwali pogotowie. Przez 15 minut dwóch strażników miejskich na przemian uciskało klatkę piersiową mężczyzny, wtłaczając powietrze z worka AMBU w podręcznikowym rytmie: 30 uciśnięć- 2 wdechy ratownicze, do czasu przyjazdu pogotowia. W chwili, gdy resuscytację przejął podłączony przez ratowników, profesjonalny aparat, kreska na monitorze – początkowo płaska – zaczęła podskakiwać, a zmęczeni akcją strażnicy usłyszeli wyczekiwane słowo: „Zaskoczył”. – Zrobiliście doskonałą robotę – podsumował lekarz z karetki. Mężczyzna został zabrany do szpitala.
W Straży Miejskiej m.st. Warszawy już ponad 100 funkcjonariuszy ma uprawnienia ratownicze, jednak każdy strażnik regularnie przechodzi szkolenia z udzielania pomocy przedmedycznej. To właśnie dwóch, wyszkolonych w ten sposób funkcjonariuszy uratowało w sobotę ludzkie życie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Chcesz pomagać innym? Lubisz wyzwania i pracę zespołową? Masz w sobie ducha ratownika? Dołącz do Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej ANIKAR i zostań częścią zespołu, który ratuje życie!
Kogo szukamy?
🔹 Osób zaangażowanych i gotowych do działania w trudnych warunkach 🔹 Tych, którzy chcą zdobyć wiedzę z zakresu ratownictwa i pierwszej pomocy 🔹 Miłośników przygód, którzy nie boją się pracy w terenie 🔹 Osób gotowych do współpracy ze służbami ratunkowymi
Co oferujemy?
✅ Szkolenia z zakresu ratownictwa i pierwszej pomocy ✅ Możliwość uczestnictwa w realnych akcjach poszukiwawczych ✅ Pracę w zespole pełnym pasji i doświadczenia ✅ Satysfakcję z niesienia pomocy potrzebującym
Nie musisz mieć doświadczenia – wszystkiego Cię nauczymy! Wystarczy chęć do działania i gotowość do poświęcenia swojego czasu dla innych.
Do groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego doszło na węźle Salomea w Warszawie. Samochód osobowy, którego kierowca stracił panowanie nad pojazdem, uderzył z impetem w bariery energochłonne w kierunku Białegostoku.
Według wstępnych ustaleń, przyczyną zdarzenia mogła być nadmierna prędkość. Auto wypadło z toru jazdy i uderzyło w zabezpieczenia drogowe, co doprowadziło do chwilowego utrudnienia ruchu w tym rejonie.
Na szczęście zarówno kierowca, jak i pasażer pojazdu nie odnieśli obrażeń. Na miejscu pojawiły się służby ratunkowe, które zabezpieczyły miejsce zdarzenia oraz usunęły skutki kolizji. Policja prowadziła czynności wyjaśniające w celu ustalenia dokładnych okoliczności wypadku.
Apelujemy do kierowców o zachowanie ostrożności oraz dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze. Bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego zależy od odpowiedzialnego zachowania za kierownicą.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
W warszawskiej straży miejskiej służy już 100 funkcjonariuszy z uprawnieniami ratowniczymi. W 2024 roku strażnicy miejscy z Warszawy podjęli blisko 1500 interwencji związanych z ratowaniem zdrowia i życia ludzkiego.
Wszyscy warszawscy strażnicy miejscy przechodzą regularne szkolenia z udzielania pomocy przedmedycznej. Pierwsze takie szkolenie odbywa się już w czasie kursu podstawowego, poprzedzającego przyjęcie nowego funkcjonariusza do pracy w rejonie. Następnie, kilka razy do roku uzupełniają i odnawiają wiedzę.
19 lat temu grupka strażników miejskich przekonała ówczesne kierownictwo Straży Miejskiej m.st. Warszawy, że warto skierować ich do studium ratownictwa medycznego. W tym roku liczba funkcjonariuszy warszawskiej Straży posiadająca specjalistyczne kwalifikacje ratownicze przekroczyła 100 osób (6 to ratownicy medyczni, pozostali skończyli i regularnie recertyfikują uprawnienia KPP – Kwalifikowanej Pomocy Przedmedycznej).
Strażnicy-ratownicy stanowią wsparcie, ale nie są alternatywą dla pogotowia ratunkowego, czy innych służb odpowiedzialnych za ratowanie życia. Na co dzień wykonują obowiązki z zakresu ochrony porządku publicznego w Warszawie, dbając o bezpieczeństwo uczniów, ekologię, udzielając pomocy osobom w kryzysie bezdomności, egzekwując przepisy ruchu drogowego, czy zabezpieczając miejskie wydarzenia. Wyróżniają się za sprawą charakterystycznych – czerwonych kamizelek taktycznych, które dzięki licznym kieszeniom, pełnią też funkcję nasobnych apteczek. Strażnicy z uprawnieniami ratownika KPP rozpoczynając służbę logują się jako patrol ratowniczy. Jeśli ktoś w rejonie ich działania będzie potrzebował pomocy przedmedycznej, to właśnie taki patrol będzie pierwszym wyborem dyspozytora z oddziału.
Interwencje dotyczące ratowania zdrowia i życia osób to chleb powszedni strażników miejskich. W 2024 roku funkcjonariusze zrealizowali półtora tysiąca takich czynności. Niosąc pomoc w czasie pracy i w czasie wolnym – nierzadko ratując ludzkie życie (w dalszej części kilka przykładów zdarzeń z ubiegłego roku).
Na wyposażeniu każdego z siedmiu warszawskich Oddziałów Terenowych oraz Oddziału Specjalistycznego są nie tylko specjalistyczne plecaki ratownicze, ale również elektryczne defibrylatory AED, które o ponad połowę zwiększają szanse powodzenia resuscytacji osoby, u której zatrzymało się krążenie.
Jeżeli w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia zobaczycie w pobliżu strażnika miejskiego, koniecznie poproście go o pomoc. Na pewno nie odmówi i będzie wiedział, co robić.
4 lipca: Kilkuosobowa banda napadła na mężczyznę na pl. Konstytucji. Ofiara została brutalnie pobita i skopana do nieprzytomności. Gdyby nie interwencja strażnika miejskiego, który w dniu wolnym od pracy przejeżdżał obok, napad mógł skończyć się tragicznie.
28 sierpnia: Usłyszał straszny huk i natychmiast ruszył na pomoc. Strażnik miejski z Oddziału Specjalistycznego brał udział w akcji ratowniczej podczas tragicznego wypadku w Brodach Dużych. To między innymi dzięki jego zaangażowaniu udało się ocalić życie jednej z poszkodowanych osób.
W naszej straży miejskiej już 100 funkcjonariuszy posiada uprawnienia ratownika medycznego lub ratownika kwalifikowanej pierwszej pomocy. Te bezcenne kwalifikacje wykorzystał poza służbą starszy inspektor Mariusz Pielat z Oddziału Specjalistycznego. To właśnie nasz kolega był jedną z pierwszych osób udzielających pomocy poszkodowanym w wypadku, do którego doszło w niedzielę 25 sierpnia. W feralny poranek przebywał na prywatnej działce w powiecie płockim, kiedy usłyszał huk dochodzący od strony drogi krajowej nr 62.
– Od razu pomyślałem, że stało się coś złego. W okolicy skrzyżowania tej szosy krajowej z drogą podporządkowaną już wcześniej zdarzały się stłuczki. Jednak tym razem hałas był przerażający – opowiada o tym zdarzeniu. – Złapałem podręczną apteczkę, wsiadłem na skuter i pojechałem ratować ludzi – mówi starszy inspektor Mariusz Pielat. Razem z załogą Ochotniczej Straży Pożarnej był jedną z pierwszych osób na miejscu strasznego wypadku. Podczas gdy strażacy zajęli się zabezpieczeniem miejsca zdarzenia, przystąpił do oceny stanu poszkodowanych. Wśród nich była leżąca poza samochodem, nieprzytomna młoda kobieta, z dużymi problemami z oddychaniem. Nasz kolega niezwłocznie udrożnił drogi oddechowe poszkodowanej i przekazał ją w ręce strażaków z OSP, udając się na pomoc kolejnym uczestnikom zdarzenia.
Niestety, nie wszystkim można było pomóc. W wypadku zginęły dwie osoby. Pogotowie ratunkowe czwórkę poszkodowanych zabrało do szpitala – w tym właśnie nastoletnią pasażerkę jednego z samochodów, do której uratowania przyczynił się nasz funkcjonariusz.
Strażnicy miejscy są często pierwsi na miejscach wypadków komunikacyjnych i udzielają pomocy przedmedycznej. Działają wszędzie tam, gdzie jest potrzeba ratowania zdrowia i życia ludzi. To bardzo ważne, by mieszkańcy i odwiedzający Warszawę wiedzieli, że w razie zagrożenia zawsze mogą liczyć na pomoc strażniczek i strażników miejskich – ratowników, bo życie ludzkie jest najwyższą wartością. – powiedziała podczas konferencji Komendant Straży Miejskiej m.st. Warszawy Magdalena Ejsmont.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
12-latka trzęsąc się leżała na ziemi przed szkołą. Nikt nie wiedział, jak jej pomóc. Sytuację opanowali strażnicy miejscy.
We czwartek 30 stycznia, w godzinach wieczornych, do niebezpiecznego zdarzenia doszło przed jedną ze szkół na Białołęce. Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, którzy dbali o bezpieczeństwo uczestników balu ósmoklasistów, w pewnej chwili zaobserwowali, że przed wejściem do budynku zbierają się zdenerwowani ludzie. Na ziemi leżała, drżąc i nerwowo łapiąc powietrze mała dziewczynka. Nikt z zebranych za bardzo nie wiedział, jak jej pomóc.
Na szczęście strażnicy są wyszkoleni z pomocy przedmedycznej, a dodatkowo jeden z funkcjonariuszy jest ratownikiem medycznym. Strażnicy zadbali o komfort i bezpieczeństwo dziecka oraz zabezpieczyli, by w czasie drgawek nie uszkodziło sobie głowy. Dziewczynka wciąż jednak gwałtownie oddychała. Aby zapobiec hiperwentylacji, interweniujący zastosowali sprawdzony sposób: dziecku podano gumową rękawiczkę ochronną i zalecono, aby przez jakiś czas wdmuchiwała i wyciągała z niej to samo powietrze. Gdy tą metodą udało się ustabilizować oddech, w ramach wywiadu ratowniczego ustalono prawdopodobną przyczynę zdarzenia. Strażników wsparł w interwencji dyżurujący przy balu ostatnich klas ratownik medyczny, którego o zajściu poinformowała szkoła. We trójkę zapewnili dziewczynce komfort w oczekiwaniu na przyjazd pogotowia i zawiadomionej przez szkołę – mamy. Karetka zabrała 12-latkę w towarzystwie jej matki do Szpitala Bródnowskiego.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
W środę nad ranem doszło do poważnego wypadku na skrzyżowaniu ulic Połczyńskiej z Kazimierza Gierdziejewskiego w kierunku Ursusa. Około godziny 5:00, gdy ruch na drodze był minimalny, samochód osobowy marki Audi wjechał z dużą siłą w słup sygnalizacji świetlnej. W wyniku zdarzenia jedna osoba została poszkodowana.
Jak ustalił nasz reporter, w pojeździe znajdowały się trzy młode osoby – dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Kierowca, prawdopodobnie jadąc z nadmierną prędkością, na wjeździe na skrzyżowanie usłyszał od pasażera okrzyk „skręcaj!”. Niestety, manewr zakończył się tragicznie – pojazd nie zdołał zmieścić się w zakręcie, staranował znaki drogowe i czołowo uderzył w słup sygnalizacji świetlnej. Siła zderzenia była tak duża, że silnik auta wystawał na zewnątrz pojazdu, a sygnalizacja odpadła i zawisła na przewodzie.
Najciężej poszkodowany został jeden z pasażerów, który doznał obrażeń i był opatrywany na miejscu przez ratowników medycznych. Jego stan zdrowia pozostaje nieznany.
Na miejscu pracowały służby ratunkowe, które zabezpieczyły teren i prowadziły działania mające na celu ustalenie szczegółowych okoliczności zdarzenia. Nie wyklucza się, że prędkość i brak ostrożności mogły przyczynić się do wypadku. Ruch na skrzyżowaniu był przez jakiś czas utrudniony.
Policja apeluje o zachowanie rozwagi i dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, szczególnie w godzinach nocnych i porannych, gdy widoczność jest ograniczona.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
W nocy ze środy na czwartek doszło do kolizji drogowej na skrzyżowaniu ulic Okopowej i Stawki w Warszawie. W zdarzeniu brały udział dwa pojazdy, w tym samochód marki Tesla, który uderzył w tył drugiego auta. Okoliczności zdarzenia pozostają niejasne, ponieważ żaden z kierujących nie przyznaje się do winy.
Według relacji kierowcy Tesli, poprzedzający go pojazd nagle zmienił pas ruchu i zajechał mu drogę, co doprowadziło do zderzenia. Z kolei drugi uczestnik kolizji twierdzi, że sytuacja wyglądała inaczej i nie czuje się odpowiedzialny za zdarzenie.
Na miejsce natychmiast wezwano patrol Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, który zajął się wyjaśnieniem okoliczności incydentu. W chwili zdarzenia na miejsce przypadkowo najechała również karetka pogotowia należąca do firmy KAM-MED Ratownictwo Medyczne. Na szczęście nikt z uczestników kolizji nie wymagał pomocy medycznej.
Policja prowadzi dochodzenie, które ma na celu ustalenie dokładnych przyczyn wypadku. Ostateczna decyzja o ewentualnej odpowiedzialności jednego z kierowców zostanie podjęta po zakończeniu postępowania.
Kolizja ta po raz kolejny zwraca uwagę na kwestie bezpieczeństwa na skrzyżowaniach oraz konieczność zachowania szczególnej ostrożności, zwłaszcza w godzinach nocnych, gdy widoczność i koncentracja kierowców mogą być ograniczone. Policja apeluje o rozwagę i dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Funkcjonariusze z ochockiej komendy interweniowali na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ul. Lindleya 4, gdzie doszło do agresywnego incydentu. Nietrzeźwy 62-letni pacjent zaatakował ratownika medycznego, uderzając go w twarz i kierując wobec niego obraźliwe oraz wulgarne słowa. Incydent ten spowodował poważne zakłócenie pracy personelu medycznego i naraził innych pacjentów na niebezpieczeństwo.
Zdarzenie miało miejsce podczas oczekiwania mężczyzny na badania. W pewnym momencie pacjent zaczął wykazywać oznaki wzburzenia, krzyczał i używał niecenzuralnych słów. Jego agresja eskalowała, gdy nagle zaatakował jednego z ratowników medycznych, wymierzając mu cios w twarz. Świadkowie incydentu, w tym inni pacjenci oraz personel szpitala, natychmiast wezwali policję, obawiając się dalszej eskalacji agresji.
Wezwani na miejsce funkcjonariusze szybko podjęli interwencję, zatrzymując sprawcę i zabezpieczając teren. Przeprowadzili również badanie alkomatem, które wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Mężczyzna był w widocznym stanie nietrzeźwości, a jego zachowanie stanowiło zagrożenie nie tylko dla personelu medycznego, ale także dla innych pacjentów przebywających na oddziale.
62-latek został przewieziony do pomieszczenia dla osób zatrzymanych, gdzie spędził noc. Następnego dnia, po przeanalizowaniu zgromadzonych dowodów, funkcjonariusze postawili mu zarzuty znieważenia oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Przesłuchania świadków oraz analiza zapisu monitoringu szpitalnego dodatkowo potwierdziły przebieg wydarzeń.
Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota, która ustali dalsze kroki prawne wobec zatrzymanego mężczyzny. Incydent ten ponownie zwraca uwagę na problem agresji wobec personelu medycznego, który coraz częściej staje się celem ataków ze strony pacjentów znajdujących się pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.
Zdjęcia: KRP III – Ochota, Ursus, Włochy, Marek Śliwiński
W ostatnich latach zauważalny jest niepokojący wzrost agresji wobec ratowników medycznych. Osoby, które na co dzień ratują życie i zdrowie innych, coraz częściej stają się ofiarami przemocy słownej i fizycznej. Zjawisko to niesie za sobą poważne konsekwencje, zarówno dla bezpieczeństwa ratowników, jak i jakości udzielanej pomocy.
W obliczu tego narastającego problemu ratownicy medyczni zorganizowali Marsz „Stop Agresji”, który odbędzie się w piątek w Siedlcach. Wydarzenie to ma na celu upamiętnienie tragicznie zmarłego ratownika medycznego oraz zwrócenie uwagi społeczeństwa na problem agresji wobec pracowników ochrony zdrowia. Organizatorzy chcą, aby marsz stał się wyrazem solidarności i wsparcia dla wszystkich ratowników.
Plan Marszu „Stop Agresji”
Ratownicy medyczni, wraz z Prezydentem Miasta Siedlce, Panem Tomaszem Hapunowiczem, zapraszają do udziału wszystkich zainteresowanych: przedstawicieli środowisk medycznych, instytucji publicznych, organizacji społecznych, mieszkańców oraz osoby, którym bliskie są wartości takie jak szacunek, empatia i solidarność.
Marsz rozpocznie się o godzinie 17:15 i potrwa do 17:45. Uczestnicy przejdą w ciszy głównymi ulicami miasta – ul. Piłsudskiego, Kościuszki i Świrskiego. Cisza podczas marszu ma symbolizować szacunek i pamięć dla tragicznie zmarłego ratownika medycznego.
Marsz zatrzyma się przed SPZOZ RM Meditrans w Siedlcach, gdzie uczestnicy uczczą pamięć zmarłego kolegi minutą ciszy. Następnie w ambulansach włączone zostaną syreny, jako symboliczne oddanie hołdu Zmarłemu.
Zwieńczeniem marszu będzie Msza Święta w intencji tragicznie zmarłego ratownika medycznego. Odbędzie się ona w Kościele Katedralnym pw. Najświętszej Marii Panny w Siedlcach o godzinie 18:00. Wierni będą mogli wspólnie modlić się za zmarłego oraz za bezpieczeństwo wszystkich ratowników medycznych.
Marsz „Stop Agresji” jest nie tylko formą upamiętnienia tragicznie zmarłego ratownika, ale także apelem do społeczeństwa o zrozumienie i szacunek dla osób, które każdego dnia niosą pomoc potrzebującym. Organizatorzy mają nadzieję, że wydarzenie to skłoni do refleksji i przyczyni się do zmniejszenia liczby aktów agresji wobec pracowników medycznych. Wszyscy zainteresowani są gorąco zaproszeni do udziału w tym wyjątkowym wydarzeniu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy ulicy Lindleya w Warszawie doszło do niepokojącego incydentu, który zwraca uwagę na problem agresji wobec personelu medycznego. Pacjent oczekujący na przyjęcie zdenerwował się z powodu wydłużonego czasu oczekiwania na konsultację lekarską. Jego frustracja przerodziła się w agresję, co zakończyło się fizycznym atakiem na ratownika medycznego w karetce.
Z relacji świadków wynika, że pacjent czekał w karetce na przyjęcie i zasnął. Nagle, po przebudzeniu, zaatakował ratownika medycznego wewnątrz pojazdu. Ratownik nie miał możliwości obrony, gdyż zdarzenie było nagłe i niespodziewane. Poszkodowany został natychmiast przebadany przez kolegów z zespołu medycznego, a o zajściu poinformowano policję. Sprawca został zatrzymany na miejscu zdarzenia.
Incydenty agresji na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych niestety stają się coraz częstsze. Medycy, którzy każdego dnia niosą pomoc potrzebującym, często spotykają się z niezrozumieniem, frustracją i agresją pacjentów lub ich rodzin. Długie czasy oczekiwania na pomoc są często wynikiem nadmiernego obłożenia oddziałów ratunkowych oraz braku zasobów, co powoduje narastające napięcia wśród oczekujących.
Ratownik medyczny, który padł ofiarą agresji, to osoba wyszkolona do ratowania ludzkiego życia, często w ekstremalnych warunkach. Takie zdarzenia są nie tylko nieakceptowalne, ale również demotywujące dla osób, które każdego dnia stają na pierwszej linii frontu w walce o zdrowie i życie pacjentów.
Policja wszczęła postępowanie w sprawie ataku na ratownika medycznego. Sprawca będzie musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. W Polsce za naruszenie nietykalności funkcjonariusza publicznego, do których zalicza się także ratowników medycznych, grozi kara pozbawienia wolności nawet do 3 lat.
Ministerstwo Zdrowia oraz środowiska medyczne wielokrotnie podkreślają konieczność zaostrzenia przepisów oraz wdrażania dodatkowych środków ochrony personelu medycznego. W niektórych placówkach rozważane jest wprowadzenie ochrony fizycznej lub systemów monitoringu, które mogłyby zapobiegać podobnym sytuacjom.
Apelujemy do społeczeństwa o wyrozumiałość i cierpliwość wobec personelu medycznego. Ci ludzie poświęcają swoje życie i zdrowie, aby pomagać innym, często kosztem własnego komfortu i czasu wolnego. Wzajemny szacunek i zrozumienie są kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa i skuteczności systemu ochrony zdrowia.
O całym zdarzeniu powiadomił nas jeden z ratowników innego zespołu, który podkreślił, jak trudne i nieprzewidywalne potrafią być sytuacje, z którymi muszą mierzyć się medycy. Ratownik, który poinformował nas o zdarzeniu, zaapelował również o większą ochronę personelu medycznego oraz wprowadzenie skuteczniejszych rozwiązań mających na celu zapobieganie podobnym sytuacjom w przyszłości.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.