Prokuratura bada sprawę śmierci 11-miesięcznej dziewczynki w Otwockim szpitalu

Wracamy do sprawy śmierci 11-miesięcznej dziewczynki, która miała miejsce 19 czerwca na oddziale pediatrycznym Mazowieckiego Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku. Sprawę bada prokuratura oraz NFZ. Jako pierwsi mamy stanowisko prokuratury i NFZ.

Przypomnijmy, we wtorek 18 czerwca przed godz. 19:00 dziewczynka, z podejrzeniem zapalenia oskrzeli, trafia na oddział pediatryczny Mazowieckiego Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku. Na miejscu wykonane zostają badania laboratoryjne, RTG i USG.

Nad ranem stan dziecka nagle się pogorszył, mimo zalecenia kolejnych leków, o godzinie 8:20 w środę 19 czerwca dziewczyna przestaje oddychać. W tym czasie pielęgniarka oddziałowa wybiera numer alarmowy 112 i wzywa do szpitala Zespół Ratownictwa Medycznego. Według dotychczasowych ustaleń najbliższa wolna karetka miała znajdować się w Warszawie.

Powodem wezwania Zespołu Ratownictwa Medycznego przez oddziałową, ma być brak odpowiedniego sprzętu do prowadzenia resuscytacji oddechowo-krążeniowej na oddziale pediatrycznym Mazowieckiego Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku. W dokumentacji ratownicy wpisali, że w placówce specjalizującej się w leczeniu chorób płuc i gruźlicy „brakuje sprzętu do resuscytacji”.

Brakowało nie tylko sprzętu do resuscytacji, ale także innego podstawowego wyposażenia, każdego szpitala. Podczas próby przywrócenia funkcji życiowych 11-miesięcznej dziewczynki, na oddziale nie było rurki intubacyjnej w odpowiednim rozmiarze, co spowodowało, że lekarze musieli improwizować, używając cewnika do ssaka. Odpowiednią rurkę intubacyjną dostarczyła dopiero załoga Zespołu Ratownictwa Medycznego. W pobliżu sali, w której przeprowadzano akcję ratunkową, nie było defibrylatora, a podczas uciskania klatki piersiowej pacjentka była wentylowana ręcznie. Nie było użyte urządzenie pozwalające kontrolować, jak przebiega wentylacja pacjentki.

Po 75 minutach walki o życie 11-miesięcznej dziewczynki, o godz. 09:35 lekarz stwierdził zgon dziecka.

Dyrekcja szpitala nie widzi problemu, wszystko było zgodnie z procedurami. Podjęte działania przebiegały zgodnie z procedurami, a pacjentka była prawidłowo wentylowana. Na miejsce przybyły dwa ambulanse, jednak żaden nie był w stanie transportować pacjentki z uwagi na trwającą akcję reanimacyjną, przekazywała dyrektorka otwockiego szpitala Anna Kamińska.

Prokuratura czeka na wyniki sekcji

W śledztwie powołano biegłego z zakresu medycyny sądowej w celu przeprowadzenia sądowo-lekarskich oględzin i otwarcia zwłok – informuje Norbert Woliński Prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie. Sekcja zwłok została wykonana w dniu 28 czerwca 2024 r. Opinia nie została jeszcze sporządzona – dodaje.

W ramach czynności postępowania podjęte zostały także inne czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności czynu, w tym zabezpieczono dokumentację medyczną dotyczącą leczenia dziecka oraz monitoring z oddziału szpitalnego, na którym przebywało dziecko. Śledztwo jest w toku – przekazuje Woliński.

Kontrola ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia

Zaraz po pierwszych doniesieniach medialnych, które informowały o tragicznym zdarzeniu w szpitalu w Otwocku, NFZ w trybie pilnym rozpoczął kontrolę w placówce – przekazuje Paweł Florek Dyrektor Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ.

Weryfikujemy m.in. zgodność realizacji umowy z NFZ przez szpital, w tym zabezpieczenie w odpowiedni sprzęt medyczny oraz kadrę medyczną, która jest wymagana kontraktem z Funduszem. O wynikach kontroli poinformujemy niezwłocznie po jej zakończeniu – informuje Paweł Florek.

Kolejne postępowanie

Jak udało nam się dowiedzieć własne postępowanie w tej sprawie prowadzi również Rzecznik Praw Pacjenta.

  • Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
  • Jeżeli podobał Ci się artykuł podziel się z innymi udostępniając go w mediach społecznościowych.

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Archiwum Warszawska Grupa Luka&Maro

Makabryczne odkrycie w Pruszkowie. UWAGA! MATERIAŁ 18+!

UWAGA! MATERIAŁ PRZEZNACZONY WYŁĄCZNIE DLA OSÓB PEŁNOLETNICH! JEŚLI NIE MASZ UKOŃCZONYCH 18 LAT PRZEJDŹ DO STRONY GŁÓWNEJ!

W pierwszej połowie maja mieszkańcy Pruszkowa dokonali przerażającego odkrycia. Na terenie szpitala w Tworkach pojawili się policyjni technicy.

14 maja bieżącego roku na terenie Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Tworkach pojawili się funkcjonariusze Policji i technicy kryminalni. Wszystko, przez makabryczne odkrycie mieszkańców. Części ludzkich szkieletów takie jak, czaszki, żebra, kości miedniczne i wiele innych leżały rozsypane lub powbijane w kopce piasku, na terenie cmentarza oraz sąsiedniej polany. Na terenie samego cmentarza widać było świeżo rozkopane najstarsze grody, a w nich także ludzkie szczątki lub pozostawione w workach na śmieci szkielety.

Na wezwanie mieszkańców oraz wiceprzewodniczącego Rady Miasta Pruszkowa Olgierda Lewana, Policja odpowiedziała po upływie blisko godziny. Przybyli na miejsce funkcjonariusze wraz z mieszkańcami dokonali oględzin miejsca, a następnie wygrodzenia terenu, na miejsce wezwano również techników kryminalnych, którzy dokonali pełnej dokumentacji i stosownego zabezpieczenia ludzkich szczątków oraz antropologa. Skala znaleziska, jak i jego obszar są przerażające.

W sprawę zaangażowała się również radna powiatu pruszkowskiego Ewa Borodzicz.

Z informacji, jakie udało nam się uzyskać od mieszkańców zaangażowych w sprawę wynika, że pierwszego odkrycia dokonano już 22 kwietnia, wtedy również na miejsce została wezwana Policja, która ich zdaniem nie podeszła do sprawy w należyty sposób. Jak relacjonuje jeden z mieszkańców przybyli na miejsce policjanci zebrali jedynie kilka większych fragmentów, nie wykonując przy tym żadnej dokumentacji zdjęciowej, nie zabezpieczono także miejsca znaleziska, nikogo w sprawie nie przesłuchano. Oburzeni mieszkańcy głośno mówili o braku poszanowania dla szczątek ludzkich i przymykania oczu na zbezczeszczenie zwłok.

Pojawiają się również głosy, że taki proceder może trwać nawet od kilku lat – w miejsce starych grobów powstają nowe, a szczątki wywożone były poza teren cmentarza – mówi jeden z mieszkańców.

O wyjaśnienie sytuacji zwracaliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, jednak nasze pytania pozostały bez odpowiedzi.

Informacji o przebiegu sprawy udzieliła Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie.

– Wezwany biegły antropolog stwierdził, że szczątki mogą mieć więcej niż 70 lat. Najprawdopodobniej pochodzą one z likwidacji grobów – przekazuje Prokurator Krzysztof Sakowski. Nie mamy informacji o aktach ludobójstwa na tym terenie, same szczątki również nie noszą śladów wskazujących na taki wątek, dlatego też nie będziemy badać sprawy w kierunku historycznym – dodaje. Sprawa prowadzona jest w kontekście artykułu 262 Kodeksu Karnego, winnym grozi kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.

Komentarza w sprawie udziela również dyrekcja Mazowieckiego Specjalistycznego Centrum Zdrowia w Tworkach.

Aktualnie trwają czynności ukierunkowane na wyjaśnienie przedmiotowego zagadnienia. Istnieją podejrzenia, że mogło dojść do naruszenia godności osób zmarłych, w związku z tym MSCZ podchodzi do sprawy z dużą powagą i starannością. Prace na Cmentarzu położonym na terenie MSCZ, również związane z pochówkiem, prowadzone są przez firmy zewnętrzne, które zobowiązane są do przestrzegania zasad dotyczących szacunku dla osób zmarłych i właściwego obchodzenia się z ludzkimi szczątkami. Na terenie Cmentarza obowiązuje regulamin przyjęty przez Dyrekcję Szpitala w 2015r. Jeżeli doszło do przemieszczenia ludzkich szczątków poza teren Cmentarza, to zjawisko takie traktujemy jako niedopuszczalne. Dyrekcja Szpitala po zakończeniu postępowania wyjaśniającego będzie podejmować decyzje związane z ewentualnymi konsekwencjami wobec osób odpowiedzialnych. Pierwszą informację o zdarzeniu dyrekcja szpitala otrzymała w dniu 14 maja 2023. Informacją ta nie pochodziła od mieszkańców, ale od służb prowadzących postępowanie. Wcześniej dyrekcja szpitala nie otrzymywała żadnych informacji o znaleziskach.

 

Tekst i zdjęcia: Kamil Tuzek