Są tuż obok nas, ale wiele osób zdaje się ich nie dostrzegać.
Bezdomni to codzienny obrazek w wielu miastach także w Warszawie. Bezdomność dotyka ludzi w różnych aspektach życia, niewielu z nich jest w stanie pokonać trudności samemu. Potrzebna jest pomoc drugiego człowieka, który wie, jaką tragedią jest bezdomność.
W potocznym, stereotypowym myśleniu, bezdomny to menel, brudas żebrak i alkoholik. Tymczasem to w większości normalni ludzie z wykształceniem, którzy łapią się prac dorywczych, aby nieco odmienić swój los.
Tak było w przypadku naszego głównego bohatera Roberta, który z problemem bezdomności boryka się od 28 lat, ale radzi sobie jak może. Pochodzi z Suwałk posiadał rodzinę, ale popełnił dwa życiowe błędy, które na zawsze zmieniły jego życie.
Zdecydował się opowiedzieć o swoim losie. Brał udział w filmie dokumentalnym „Rinke. Na krawędzi” reżysera i producenta telewizyjnego Rinke Rooyensa. Nie chodzę na żebry. Nie zbieram puszek i złomu. Pracuję – mówi Robert.
Pracuje dorywczo, nie korzysta z pomocy społecznej, dba o swój wygląd i czystość. Jest osobą serdeczną, ciepłą i otwartą do ludzi.
Niestety w problemie bezdomności są ludzie niedotknięci tym problemem, wyzywająca młodzież od meneli i brudasów, którzy również niszczą ich prowizoryczne schronienia i pozbawiają ich dachu nad głową.
26 maja br. zmarła nagle nasza podopieczna i partnerka życiowa Roberta Monika Ouarda. Mimo cierpienia, bezdomności Monika nigdy się nie poddawała. Nigdy też nie narzekała na swój los. Do ostatnich chwil swego życia miała plany i marzenia z Robertem jej partnerem. Nie udało jej się ich zrealizować. Zmarła w szpitalu w wieku 47 lat.
Smutek jest naturalną odpowiedzią na stratę. Jest to proces rozciągający się w czasie, w jego skład wchodzi cała gama różnych uczuć, myśli, zachowań i fizycznych wrażeń.
Tak wygląda pokrótce historia bezdomności, na tym krótkim spotkaniu nie kończy się rola naszej redakcji Luka&Maro.
- Autor artykułu i fotografii red. Marek Śliwiński
- Wywiad przeprowadziła red. Emilia „Chyża” Buczyńska