Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego w Warszawie

Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego, funkcjonuje na bazie Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 7 w Warszawie, przy ulicy Powstańców Śląskich 67 w Warszawie. Jest jedną z czterech tego typu grup działających w województwie mazowieckim.

Grupa Ratownictwa Wysokościowego w Jednostce Ratowniczo – Gaśniczej nr 7  funkcjonuje od ponad 40 lat.  SGRW „Warszawa 7” wchodzi w skład Mazowieckiej Brygady Odwodowej oraz Centralnego Odwodu Operacyjnego Komendanta Głównego PSP. W każdej chwili może być ona dysponowana do działań na obszar całego kraju oraz na teren Unii Europejskiej.

Celem ratownictwa wysokościowego jest niesienie pomocy osobom poszkodowanym oraz zagrożonym znajdującym się poza zasięgiem i możliwościami użycia standardowego sprzętu i technik wykorzystywanych w Państwowej Straży Pożarnej oraz innych służbach i podmiotach ratowniczych.

Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego w Warszawie realizuje poziom gotowości operacyjnej B i S.

Obszar gotowości operacyjnej  B obejmuje teren województwa mazowieckiego i część województwa warmińsko-mazurskiego.

Obszar chroniony S związany jest z czynnościami ratowniczymi prowadzonymi z pokładu śmigłowca, w promieniu 150 kilometrów od Warszawy.

Utrzymanie gotowości wiąże się z utrzymaniem minimalnego stanu osobowego wynoszącego 5 ratowników wysokościowych na zmianie służbowej w tym dwóch ratowników zdolnych do podjęcia działań z pokładu śmigłowca.

Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego w Warszawie dysponuje następującym sprzętem:

SRWys MAN 307[W]72 – Średni samochód ratownictwa wysokościowego

SLRWys Ford Ranger 307[W]71 – Lekki samochód ratownictwa wysokościowego

 

Dowództwo:

Dowódca JRG 7
bryg. inż. Grzegorz Kozioł
Zastępca Dowódcy JRG 7
mł. bryg. mgr inż. Adam Łopatka

Adres:
ul. Powstańców Śląskich 67
01-355 Warszawa

Tekst: Kamil Tuzek

Zdjęcia: Kamil Tuzek i KM PSP Warszawa

Drastyczne sceny w ubojni. Sprawą zajmuje się prokuratura [MATERIAŁ 18+]

UWAGA! MATERIAŁ PRZEZNACZONY WYŁĄCZNIE DLA PEŁNOLETNICH CZYTELNIKÓW!

Stowarzyszenie Otwarte Klatki, zajmujące się ochroną zwierząt, ujawniło skandaliczne praktyki stosowane w jednej z ubojni na Mazowszu. Prokuratura poleciła policji wszczęcie dochodzenia w tej sprawie, do czasu usunięcia uchybień, działalność zakładu ma być wstrzymana.

W poniedziałek Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało wyniki śledztwa aktywisty Aleksandra Kota. Jak poinformowano nagrania pochodzą z lipca tego roku i zostały wykonane na przestrzeni czterech tygodni. Materiał dotyczy ubojni w powiecie sokołowskim na Mazowszu.

Jak twierdzi Stowarzyszenie, ich śledztwo pokazuje szereg nieprawidłowości, których dopuszczają się pracownicy ubojni: brutalnego znęcania się i bicia zwierząt rękami i twardymi przedmiotami, kopania i deptania, wykręcania ogonów, rażenia zwierząt prądem, uśmiercania ich na oczach innych, żywych zwierząt. Aktywiści zaznaczają również, że przyjmowanie na ubój zwierząt leżących, które nie są w stanie iść o własnych siłach, jest niezgodne z prawem.

Sprawa została przekazana do prokuratury.

31 sierpnia materiały zostały przesłane do Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim. Prokurator polecił wszczęcie dochodzenia o czyn z artykułu 35 ustęp pierwszy Ustawy o ochronie zwierząt – wyjaśniła prokurator Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach. Prokurator polecił wykonanie czynności, w tym przesłuchanie wskazanych świadków, dokonanie oględzin przesłanych materiałów. Na ich wykonanie prokurator wyznaczył termin do 30 października – dodaje.

Swoje czynności zapowiedział też Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Sokołowie Podlaskim.

Do czasu usunięcia uchybień, działalność zakładu będzie wstrzymana – mówi Anna Boczoń-Borkowska, powiatowy lekarz weterynarii w Sokołowie Podlaskim. Zwróciłam się również o możliwość zapoznania się z materiałami, które Stowarzyszenie Otwarte Klatki przekazało prokuraturze. Ponadto jeszcze dziś zostanie skierowane zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników tego zakładu – dodaje Boczoń-Borkowska.

Do sprawy odnieśli się również właściciele ubojni.

Jesteśmy zbulwersowani działaniami naszych pracowników, którzy pomimo wielu szkoleń dopuścili się niewłaściwego zachowania. W naszej firmie kładziemy olbrzymi nacisk na zachowanie dobrostanu zwierząt, nasi pracownicy są szkoleni i instruowani, żeby przestrzegali wszystkich procedur i zwierzęta w naszym zakładzie były traktowane zgodnie z wszelkimi zasadami i przepisami prawa. W stosunku do wszystkich pracowników, którzy dopuścili się karygodnych działań, zostanie złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko niehumanitarnemu traktowaniu zwierząt – informują właściciele firmy Ubój Handel Artykułami Mięsnymi Euzebia i Ryszard Onyśk Spółka Jawna Dzierzby Włościańskie.

W newralgicznych punktach zostały zamontowane kamery, żeby przez cały czas mieć kontrolę nad procesem rozładunku, przepędzania zwierząt do magazynu żywca oraz postępowania ze zwierzętami. Analizujemy ponownie zakładowe procedury dotyczące dobrostanu zwierząt oraz uboju z konieczności, żeby wyeliminować tego typu działania, oraz natychmiastowo reagować. Firma ma uprawnienia do przeprowadzenia „uboju z konieczności”. W zakładzie powołano zespół odpowiedzialny za wyjaśnienie nieprawidłowości. Do tego czasu produkcja została wstrzymana – dodają.

Sprawcą tego czynu grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Tekst: Olga Gałecka

Zdjęcia: Stowarzyszenie Otwarte Klatki

 

Pruszków: Kolejny sukces mieszkańców w ratowaniu zabytków

Nie tak dawno na łamach naszego portalu opisywaliśmy sukces mieszkańców Pruszkowa, którym udało się wygrać pierwszą bitwę o ratowanie zabytku, którego władze miasta ratować nie chciały. Okazuje się, że to nie jedyny sukces mieszkańców.

Pod koniec marca ubiegłego roku Stowarzyszenie „Za Pruszków!” złożyło wniosek do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o przeprowadzeni kontroli w sprawie zaniedbań zabytku, jakim jest Pałac Teichfelda przy Alei Armii Krajowej w Pruszkowie. 16 marca bieżącego roku Konserwator Zabytków wydał zalecenia, które sprawią, że zabytek przestanie popadać w ruinę.

Zalecenia wydane przez Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków obejmują następujące prace:

1.Uzupełnienie ubytków oraz usunięcie nieszczelności w systemie odprowadzania wód opadowych budynku,
2. Udrożnienie zachowanych betonowych koryt oraz montaż brakujących koryt odprowadzających wody opadowe od budynku.

Na przeprowadzenie powyższych tych prac spółka Longbridge 100, będąca dysponentem obiektu, otrzymała termin do 01.12.2023r.

3. Renowacja drewnianej stolarki okiennej zgodnie ze sztuką konserwatorską,
4. Uzupełnienie brakujących elementów dekoracyjnych obramień okiennych,
5. Renowacja zniekształconej obróbki blacharskiej,
6. Wykonanie prac renowacyjnych tynku poprzez uzupełnienie odparzeń oraz spękań tynku przy wykorzystaniu materiałów oraz technik zgodnych ze sztuką konserwatorską.

Powyższe prace muszą zostać przeprowadzone do 30.04.2025r.

 

Pałac Teichfelda został wybudowany w 1872 roku z inicjatywy Jakuba Teichfelda, współzałożyciela nieistniejącej już Fabryki Porcelany. Po II wojnie światowej pałac pełnił funkcję siedziby Państwowego Instytutu Szkła i Ceramiki, a także wzorcowni wyrobów zakładów produkcji porcelitu. Po przeprowadzce instytutu do Warszawy obiekt przekazany został w użytkowanie Pruszkowskim Zakładom Porcelitu. W 2005 roku syndyk masy upadłościowej sprzedał pałac z fabryką firmie deweloperskiej Longbridge 100. Obecnie obiekt jest w złym stanie technicznym i ulega coraz większej degradacji.

 

Pałac to dwukondygnacyjny, podpiwniczony budynek, wzniesiony na rzucie litery L, nakryty niskim czterospadowym dachem. W elewacjach rezydencji znajduje się kilka ryzalitów zwieńczonych trójkątnymi szczytami. Do boku przylega czterokondygnacyjna, kwadratowa wieża. W okresie powojennym do pałacu dostawiono od strony ul. Armii Krajowej szpetną, bezstylową dobudówkę. Całość otoczona jest niewielkim parkiem.

Wydana przez MWKZ decyzja to kolejny sukces mieszkańców Pruszkowa, którym los zabytków i historia miasta nie są objęte. Przykry jest fakt, że władze miasta Pruszkowa bronią się jak tylko mogą przed podjęciem próby ratownia miejskich zabytków, co gorsza w ostatnim czasie władze miasta postanowiły usunąć znaczną część zabytków z Gminnej Ewidencji Zabytków utworzonej w 2009r. Dlaczego obecnym włodarzom tak zależy na pozbywaniu się zabytków, dlaczego nie chcą ich ratować? To pytania mieszkańców Pruszków, które zapewne pozostaną bez odpowiedzi.

Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków wystosował również osobne podziękowania na ręce prezesa Stowarzyszenia „Za Pruszków!” Arkadiusza Gębicza, za troskę o zabytki i współpracę.

 

Tekst i zdjęcia: Kamil Tuzek